„Poeta przychodził i dodawał nam otuchy”. Wspomnienie Icchaka Kacenelsona

Autor: Przemysław Batorski
Na początku maja 1944 roku w Auschwitz został zamordowany Icchak Kacenelson, poeta, dramaturg i nauczyciel. Uchodźca z Łodzi, w Warszawie stał się poetą getta.
icchak_kacenelson_main.jpg

Młody Icchak Kacenelson/karta rękopisu jego „Pieśni o rabinie z Radzynia”  /  National Library of Israel/Archiwum Ringelbluma

 

Icchak Kacenelson urodził się w 1886 r. w wiosce Korelicze (Karelicz) koło Mińska na Białorusi. Jego rodzice, Beniamin i Hinda z domu Dawidson, pochodzili z rodzin rabinów. Jak wielu Żydów mieszkających na terenach Białorusi, przenieśli się do Łodzi, znajdującej się wtedy w zaborze rosyjskim, gdzie Beniamin założył szkołę. W wieku 12 lat Icchak napisał pierwszy poemat, Dreyfus i Esterhazy, który po przeróbce na sztukę teatralną zagrali uczniowie jego ojca.

Wiersze i dramaty dorosłego Kacenelsona były popularne wśród ludności żydowskiej, zwłaszcza wśród dzieci. Zawodowo zajmował się nauczaniem: przed I wojną światową otworzył tzw. freblówkę, czyli przedszkole prowadzone według metody niemieckiego pedagoga Friedricha Froebela. W 1918 r. otworzył świeckie I Gimnazjum Hebrajskie w Łodzi, przy ul. Zawadzkiej – obecnie to ul. Próchnika 43. Przyjaciele, tacy jak Icchak Cukierman, zapamiętali, że bardzo kochał dzieci. Z żoną Chaną (Hanną) miał trzech synów: Cwiego, Ben-Ziona i Beniamina.

_en_G_os_Poranny_1936_Kacenelson.jpg
Ogłoszenie szkoły Icchaka Kacenelsona, "Głos Poranny", 1936 r.

Po wybuchu wojny szkoła Kacenelsona została zamieniona przez Niemców na więzienie, a on sam z rodziną uciekł do Warszawy w wyniku deportacji zarządzonej przez nowe władze „Litzmannstadt”. Między 1940 a 1942 r. napisał kilkadziesiąt nowych utworów. „Pod wpływem doświadczeń wojennych przybrał postawę bliską lamentującemu Jeremiaszowi” – piszą Agnieszka Żółkiewska i Marek Tuszewicki, edytorzy wydania jego utworów z Archiwum Ringelbluma – stając się „pomnikowym wręcz wyrazicielem rozpaczy mordowanego narodu”[1]. Twórczość Kacenelsona z tego okresu dotyka cierpień mieszkańców getta. Aby dotrzeć do jak największej liczby czytelników, poeta pisał odtąd przede wszystkim w języku jidysz. W wierszu Bal oskarżał zamożnych Żydów o brak solidarności z biedniejszymi. Opublikował także sztukę Hiob — tragedia biblijna w trzech aktach, jeden z zaledwie dwóch utworów literackich wydanych w getcie, wierszowaną parafrazę księgi biblijnej[2].

_en_kacenelson_hiob_okladka.jpg
Okładka wydanego w getcie warszawskim dramatu Icchaka Kacenelsona "Hiob".
Archiwum Ringelbluma

Do najbardziej znanych utworów Kacenelsona należą Dzień mojego wielkiego nieszczęścia, napisany po tym, jak podczas Wielkiej Akcji żona i dwaj młodsi synowie poety zostali wywiezieni do Treblinki, a także Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie, powstała w obozie w Vittel we Francji. Choć Kacenelson nie lubił partii Poalej Syjon-Lewica i nie miał ochoty na współpracę z grupą Oneg Szabat, po namowach Cukiermana i Eliasza Gutkowskiego zaczął przekazywać swoje prace do Podziemnego Archiwum Getta Warszawy. „Poeta przychodził i dodawał nam otuchy i tym, co pisał, i swą postawą”[3] – napisał Cukierman.

W 1943 r. Kacenelson wziął udział w powstaniu w getcie warszawskim. Później opuścił getto i zgłosił się do Hotelu Polskiego przy ul. Długiej 29[4]. Wiązało się to z nadzieją, że pozostali w Polsce Żydzi zostaną wymienieni we Francji na obywateli niemieckich, przebywających w państwach Ameryki Środkowej i Południowej. Rzekoma ostatnia szansa na ocalenie okazała się intrygą gestapo. Paszporty Hondurasu, Wenezueli, Paragwaju i innych krajów latynoamerykańskich wydawali konsulowie honorowi, pozbawieni odpowiednich uprawnień. Dokumenty zostały zakwestionowane przez placówki dyplomatyczne tych krajów, a Kacenelson i inni mający nadzieję na uwolnienie Żydzi – w sumie ok. 4–5 tysięcy osób; byli wśród nich członkowie Oneg Szabat Aleksander Landau i Szyja Rabinowicz – zostali osadzeni przez Niemców w obozie w Vittel we Francji. Pod koniec kwietnia 1944 r. wywieziono ich z powrotem do okupowanej Polski. Na początku maja Kacenelson, Landau i inni zostali zamordowani w komorach gazowych.

Według wspomnień Miriam Novitsch poematy, dramaty, notatki i dziennik napisane przez Kacenelsona w Vittel zostały zakopane w zaklejonych butelkach w ziemi. Novitsch, która uniknęła deportacji, wykopała je po wyzwoleniu obozu przez wojska alianckie i po wojnie przekazała do Muzeum Bojowników Getta w Izraelu[5].

 

Icchak Kacenelson

Pieśń o cadyku z Radzynia

(fragment)[6]

 

Pieśń III

 

1

 

„Mam pogrzeb” – z Lublina już nic nie zostało,

Zniszczone bożnice, zhańbione rodały,

Żydowskie domostwa się w pustce kulące,

Na darmo im w okna zagląda wciąż słońce,

 

Na darmo do okien im puka dzień znowu –

Nikogo tam nie ma, by mógł być gotowy

Nacieszyć się światłem i ciepłem tym świeżym,

By Bogu dziękował i mówił: „Ja wierzę

 

W Twą łaskę, co z zsyłasz z jasnością wspaniałą”,

Lecz Ojcze kochany, a cóż to się stało,

Że świateł nie szczędzisz przeczystych promienia,

Choć więcej nikogo, nikogo już nie ma…

 

Z wyjątkiem tych kilku, o tam, rozstrzelanych,

Leżących na łóżkach, jak w grobach schowanych

We własnej pościeli, we krwi swojej własnej,

Już teraz milcząco, jak gdyby kto zasnął,

 

Na darmo to światło zstępuje na martwych,

Ich ciała całując i głaszcząc, uparte.

Na darmo opada, o wielki Ty Boże,

Jak łzy, bo też oczu i tak nie otworzą!

 

2

 

Ulice lubelskie podobne do domów,

Lubelskie ulice, tak mokre, czerwone!

Przemokłe ich łzami i krwią sczerwieniałe,

O, martwi, szczęśliwcy, już nie ma was wcale!

 

Choć mózgu spod czaszki dobyte fragmenty

W zmarłego wpatrują się ciągle, bez wstrętu,

Ze ściany, bezmyślnie, tak obco i zimno…

O, mózgu żydowski, nie tak być powinno!

 

Dopiero przed chwilą trudziłeś się w głowie,

I tyle… Już dobrze martwemu Żydowi…

Choć krew wciąż jest ciepła, szkarłatnoczerwona,

To gorzej niż martwi ma ten, kto nie skonał,

 

Lecz ciągle ze śmierci się zmaga uwięzią,

W ulicach, na bruku, gdziekolwiek tak leżą

Na sennych widziadeł i jawy granicy –

Ci już zastrzeleni, a ci niedobici…

 

O, życie kłamliwe, daj siebie dokonać!

Ty chwyć nas, o śmierci prawdziwa, w ramiona,

Bo Niemiec niezdarnie celował przed strzałem –

Jak dobrze wam, martwi, o, jak wam wspaniale!

 

3

 

Po rynkach zupełnie jak wcześniej w ulicach –

Spójrz, biegną – skuleni, zlęknione oblicza.

Ojcowie i matki, i córki, synowie –

A dokąd to, Żydzi, biegniecie? Kto powie?

 

„Gdybyśmy wiedzieli – to byśmy mówili,

Lecz gonią… I nie wie nikt dokąd w tej chwili.

Dosięga gdzieś syna zła kula, upada,

Lecz ojciec ucieka, bo gna go gromada.

 

I matka przewraca się nagle jak ścięta –

Lecz córka wciąż biegnie i nic nie pamięta…”

Nie goni nikt przecież!… A właśnie, że goni…

Strzelają z karetek, raz strzelą – i koniec!

 

Już nie ma go, auta, SS też już nie ma,

I nie ma już Żyda, lecz trup na kamieniach.

Strzelają z karetek, trafiają udatnie,

Jak błogo jest temu, kto z grupy wypadnie,

 

Jak błogo jest temu, kto w biegu trafiony,

I błogo, kto zginął na bruku, pod domem,

W mieszkaniu czy w łóżku, na schodach, w salonie –

Nie żyje. Choć grobu nie zazna, to – koniec!

 

 

tłumaczył z jidysz Marek Tuszewicki

 

 

Źródła:

Archiwum Ringelbluma, t. 11, Ludzie i prace „Oneg Szabat”, oprac. Aleksandra Bańkowska, Tadeusz Epstein, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo UW/Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2013.

Archiwum Ringelbluma, t. 26, Utwory literackie z getta warszawskiego, oprac. Agnieszka Żółkiewska, Marek Tuszewicki, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo UW/Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2017.

Miriam Novitsch, Icchak Kacenelson, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” nr 2–3/1983, s. 127–134.

 

Przypisy:

[1] Wstęp, w: Archiwum Ringebluma, t. 26, Utwory literackie z getta warszawskiego, oprac. Agnieszka Żółkiewska, Marek Tuszewicki, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo UW/Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2017, s. XXIV.

[2] Tamże, s. XXXI.

[3] Za: Miriam Novitsch, Icchak Kacenelson, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego” nr 2–3/1983, s. 129.

[4] Archiwum Ringelbluma, t. 11, Ludzie i prace „Oneg Szabat”, oprac. Aleksandra Bańkowska, Tadeusz Epstein, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo UW/Wydawnictwo ŻIH, Warszawa 2013, s. 389.

[5] Miriam Novitsch, dz. cyt., s. 132.

[6] Archiwum Ringelbluma, t. 26, dz. cyt., s. 224–225.

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH