W pogoni za czarnym złotem. Żydzi w przemyśle naftowym Borysławia i Drohobycza

Autor: dr Vladyslava Moskalets
Mała wieś Borysław, położona w Galicji, stała się w drugiej połowie XIX wieku sławna nawet poza granicami imperium Austro-Węgier. Przyczyną był przemysł naftowy, który zaczął się rozwijać dzięki wynalezieniu nowego sposobu oczyszczenia nafty przez Ignacego Łukasiewicza i Jana Zeha. Dużą rolę w galicyjskiej przygodzie z „czarnym złotem" odegrali Żydzi.
borysław_plater_1.jpg

Borysław, zdjęcie Stefana Plater-Zyberka, 1926 r. Polona

 

Rejon ten leży, jak Panu wiadomo, na południu Galicji środkowej i u północnego skraju Karpat, a jego centrum stanowi bardzo dziwne miasto Borysław. Od połowy XIX wieku wydobywa się tu ropę naftową.

Na przestrzeni około piętnastu kilometrów kwadratowych sterczą ciemne, drewniane wieże wiertnicze. W porównaniu z wieżami Baku wydają mi się mniej okrutne i poniekąd mniej groźne dla powierzchni Ziemi. Oblicze kaukaskiego terenu naftowego naznaczone jest mianowicie klątwą, jak gdyby dla zrównoważenia wewnętrznego błogosławieństwa. (…) Tu, w Borysławiu, nazywanym „polskim Baku”, słońce jest umiarkowane, wieże stoją rzadziej i choć są ich tysiące, to przecież nie stanowią jedynej wegetacji tej krainy. Istnieją jeszcze lasy, które z ociąganiem ustępują miejsca wieżom i nie wydaje się, by pierzchały przed nimi jak przed wrogiem – nie, raczej przyjaźnie je otaczają. (…)

Parędziesiąt lat temu Borysław był jeszcze wsią, dziś mieszka tu około trzydziestu tysięcy ludzi. (…) Chatki, zbudowane na parę miesięcy, stały jednak długie lata, a ich prowizoryczna lichota ustabilizowała się jako charakterystyczny koloryt lokalny. Przypominają kulisy ustawione w atelier filmowym, prymitywne ilustracje na okładkach książek o życiu pionierów kalifornijskich i halucynacje. Znając wiele terenów przemysłowych, powiedziałbym, że trzeźwe interesy nigdzie nie mają tak fantazyjnego oblicza. Tu kapitalizm wybujał w ekspresjonizm.[1]

– Joseph Roth, Polska Kalifornia, „Frankfurter Zeitung”, 29 czerwca 1928 r.

Nafta i ozokeryt, zwany również woskiem ziemnym, stały się dwoma głównymi produktami przemysłu w regionie, który sięgał również obwodu stanisławowskiego na południu i Krosna w Galicji Zachodniej. Aż do tego czasu w Imperium Habsburgów Galicja pełniła raczej rolę prowincji rolniczej i nie było w niej wielu ośrodków przemysłowych. Rozwój przemysłu zaowocował szybkim rozrostem Borysławia i położonego obok Drohobycza, spowodował również szereg społecznych przemian w Galicji.

Z trzech obecnych w Galicji narodów – Polaków, Ukraińców, Żydów – każdy tworzył swoją mitologię przemysłu naftowego, która odbiła się w literaturze i w zbiorowej pamięci. Relacje między grupami etnicznymi w wielokulturowej prowincji tworzyły się i zmieniały w warunkach naftowej gorączki.

Obecność Żydów była najbardziej widoczna w pierwszych dekadach wydobycie nafty. Przed latami 80. XIX wieku nie było jeszcze wielkiego przemysłu i zaangażowania nowoczesnej technologii. W tamtym okresie wydobyciem ropy naftowej i wosku zajmowały się małe firmy i przedsiębiorcy, głównie żydowscy. Wosk ziemny był używany m.in. do produkcji świec, również szabasowych. Skalę rozdrobnienia „branży naftowej” ukazuje dokument z 1873 r., który wymienia 73 dużych i 779 małych przedsiębiorców[2]. Większe przedsiębiorstwa mogły liczyć nawet do 100 robotników, a mniejsze składać się z dwóch-trzech osób. Na dość niedużym terenie Borysławia znajdowało się 4500 otworów, z których wydobywano wosk ziemny. Na tym etapie przemysł nie spełniał warunków bezpieczeństwa i wielu robotników ginęło przez wybuchy gazu lub inne wypadki w pracy.

W 1884 r. nastąpiły duże zmiany. Starostwo Górnicze w Krakowie zadecydowało o zmianach prawnych, które pozwoliły na likwidację drobnych przedsiębiorstw i pomogły spełnić zasady bezpieczeństwa[3]. Do 1898 r. większość drobnych żydowskich zakładów wydobywczych została zamknięta po tym, jak wprowadzono wymóg, by kopalnie były oddalone od siebie na większą odległość. W tym czasie w Borysławiu rozbudowują się duże kompanie – Société Française pour l’Exploitation de Cire Minérale et Pétrole, Galicyjski Bank Kredytowy. Na przełomie wieków, kiedy wdrożono metodę tzw. głębokiego wiercenia, wielkie korporacje międzynarodowe zaczęły dominować w przemyśle Galicji. Również to miało wpływ na zamknięcie licznych kopalń, których właścicielami byli Żydzi.

Jednak były również żydowskie przedsiębiorstwa, które potrafiły wytrzymać konkurencję z dużymi firmami zagranicznymi. Była wśród nich rafineria Gartenberg, Goldhammer Lauterbach, a także firma Izraela Liebermana[4]. Przedsiębiorstwa te rozwijały się na dużą skalę i zatrudniały setki robotników. Gdy w 1881 r. cesarz Franciszek Józef odwiedził Galicję, w tym Borysław, jednym z punktów jego wizyty była właśnie rafineria Gartenberga, Goldhammera i Lauterbacha.

Wielu Żydów pracowało w galicyjskim zagłębiu w charakterze robotników. Nie brakowało również Ukraińców – zwykle chłopów z okolicznych wsi – i Polaków z Galicji Zachodniej. Obecność żydowskich robotników w Borysławiu zwracała na siebie uwagę obserwatorów zarówno w XIX, jak i w XX wieku. Znajdowali w tym zjawisku argument przeciwko krytyce „nieproduktywności” Żydów. Saul Rafael Landau, syjonista i dziennikarz z Wiednia, odwiedzał Borysław w czasie kryzysu 1898 r., kiedy przez upadek żydowskich przedsiębiorstw wielu żydowskich robotników zostało bez pracy. Landau widział możliwy ratunek dla nich w emigracji do Palestyny, chociaż ten pomysł nie powiódł się[5]. Jednak dzięki jego wizycie zachował się opis kilkutysięcznej grupy robotników żydowskich, wśród których były również kobiety i dzieci. Obserwatorzy podkreślali, że żydowscy robotnicy żyli w gorszych warunkach niż polscy – często nie mieli zakwaterowania i przez niższe kwalifikacje nie umieli znaleźć zatrudnienia.

Jeszcze innym zjawiskiem przemysłowego miasta byli tak zwani „kuczynierzy” – osoby bez zatrudnienia, które zajmowały się półlegalną pracą lub kryminalną działalnością[6]. Kuczynierzy mogli być wynajmowani przez jednych przedsiębiorców, żeby przemocą zmusić konkurentów do ustępstwa.

W Borysławiu Żydzi wyrwani z tradycyjnego środowiska sztetli zostali wprowadzeni w nowe role gospodarcze, co znajdowało swoje odbicie w relacjach społecznych. W 1884 r. grupa robotników żydowskich pracujących w kopalniach Izraela Liebermana zaatakowała grupę chrześcijańskich robotników Société Française pour l’Exploitation de Cire Minérale et Pétrole. Konflikt zaczął się jako zwykła bójka, ale rozszerzył się tak bardzo, że pozostał w pamięci miejscowych jako „wojna borysławska”[7]. Charakterystyczne, że w tej sytuacji Żydzi działali z pozycji siły i wykorzystywali przemoc równie chętnie jak ich przeciwnicy.

Elity żydowskich przedsiębiorców zajmowały ważne miejsca w społecznej hierarchii Drohobycza i Borysława. Hirsch Goldhammer, członek zarządu firmy Gartenberg, Goldhammer i Lauterbach, przez wiele lat zajmował stanowisko wiceburmistrza Drohobycza. W sferze politycznej i społecznej żydowskie elity ściśle współpracowały z elitami nieżydowskimi. Kierownicy firm prowadzili działalność dobroczynną, fundowali szpitale i sierocińce, w czym często towarzyszyły im żony i córki. Otylia Gartenberg, żona Mojżesza Gartenberga, wspólnie z mężem założyła dom starców w Drohobyczu[8]. W pogrzebie filantropki wzięły udział tysięcy osób, między innymi biedniejszych obywateli Drohobycza, których wspierała. Pokazywało to poziom zintegrowania elit żydowskich z tkanką społeczną miasta.

Pokolenie żydowskich przedsiębiorców urodzonych w latach 20. XIX było zasymilowane w kulturze niemieckojęzycznej i lojalne wobec imperium Habsburgów. Spędzili oni całe swoje życie w Galicji. Ich synowie nie zawsze jednak chcieli iść w ślady rodziców. Często zdobywali zawody prawników czy lekarzy i opuszczali Drohobycz, by udać się do Wiednia. Podczas I wojny światowej obawa o życie i mienie zmusiła wiele rodzin przedsiębiorców do przeniesienia się do stolicy.

Drohobycz, Borysław i zamieszkujący te miasta Żydzi interesowali nie tylko dziennikarzy czy działaczy społecznych. Tematy te pojawiają się w polskiej, ukraińskiej i nawet hebrajskiej literaturze końca XIX i początku XX wieku. Ukraiński pisarz Iwan Franko opisał historię przedsiębiorców żydowskich w utworach Boa constrictor (1878) i Borysław się śmieje (1881-1882), Polak Józef Rogosz napisał zbiór opowiadań W piekle galicyjskiem: obraz z życia (1896), Artur Gruszecki – powieść Dla miliona (1900), a Ruben Fan poświęcił im opowiadania w języku hebrajskim. W polskich i ukraińskich tekstach przedsiębiorcy żydowscy często występują jako symbol kapitalizmu.

W okresie międzywojennym Borysław utracił swój status centrum przemysłu naftowego. Źródła nafty wyczerpywały się i założenie przedsiębiorstwa nie gwarantowało szybkiego zysku, tak jak kilkadziesiąt lat wcześniej. Jednak właśnie wtedy wielu dziennikarzy z Berlina, Wiednia, Warszawy, wśród nich Joseph Roth czy Izrael Joszua Singer, zaczyna przyjeżdżać do miasteczka, by je opisać. Żydowskich robotników mieszka już tam niewielu i wyglądają bardzo ubogo. O dawnej sławie przypominają już tylko wille magnatów naftowych, fundowane przez nich szpitale i synagogi. Pisał Roth:

Groteskowe twarze, naznaczone żądzą zysku, nieustannie napięta atmosfera, w której każdego dnia znienacka mogą wydarzyć się niesamowite katastrofy, obudziły moje zainteresowanie raczej losami, które nadają się jako materiał literacki, niż tymi codziennymi. Powieściowy charakter poszczególnych postaci często przesłaniał okoliczność, że także tutaj muszą być robotnicy i pracownicy najemni, taryfy płac i bezrobotni. Fantazja pracowała żwawiej niż sumienie.[9]

 

 

Przypisy:

[1] Joseph Roth, Polska Kalifornia, w: tegoż, Listy z Polski, tłum. Małgorzata Łukasiewicz, wstęp Krzysztof Czyżewski, Kraków 2018, s. 67-70. Dodano podziały akapitów.

[2] Sprawozdanie Wydziału krajowego o nagłej potrzebie uregulowania przemysłu naftowego. Alegata do Sprawozdań Stenograficznych z Szóstej Sesyi Trzeciego Peryodu Sejmu Krajowego Królestwa Galicyi i Lodomeryi Wraz z Wielkiem Księstwem Krakowskiem z roku 1875. Alegat 35, s. 1.

[3] Archiwum Narodowe Krakowa, kolekcja 298, jednostka 14.

[4] Sprawozdanie Wydziału krajowego…, dz. cyt., s. 1.

[5] Saul Raphael Landau. Unter jüdischen Proletariern, Wiedeń: L. Rosner., 1898, s. 36.

[6] „Drohobyczer Zeitung”, „Gazeta Naddniestrzańska”, 1 kwietnia 1886, s. 2.

[7] John-Paul Himka, Socialism in Galicia: The Emergence of Polish Social Democracy and Ukrainian Radicalism, 1860-1890, Cambridge, MA: Distributed by Harvard University Press for the Harvard Ukrainian Research Institute, 1983, s. 118.

[8] „Z powiatu”, „Tygodnik Drohobycki”, 23 marca 1912, s. 1.

[9] J. Roth, dz. cyt., s. 70-71.

dr Vladyslava Moskalets   Ukraiński Uniwersytet Katolicki we Lwowie, Centrum Historii Miejskiej