Symcha Trachter 1894–1942. Światło i barwa – relacja z wernisażu wystawy czasowej

Autor: Przemysław Batorski
3 września 2020 roku odbył się wernisaż wystawy czasowej, na której prezentujemy dzieła Symchy Trachtera (1894–1942), malarza związanego z Lublinem i Kazimierzem Dolnym, więźnia getta warszawskiego. Zapraszamy do odwiedzenia wystawy do 25 października.
trachter_relacja.jpg

Jakub Bendkowski, prof. Paweł Śpiewak  /  fot. Grzegorz Kwolek, ŻIH

 

– Najtrudniej było dotrzeć do listów, do dzieł sztuki, rysunków, obrazów Trachtera. Dużą wartość ma to, że wyszedł katalog, który jest czymś więcej niż katalogiem, to jest opowieść o samym Trachterze, o którym bardzo mało wiemy: tyle, że jego poprzednia wystawa miała miejsce w roku 1930, 90 lat temu. Na obecnej wystawie przypominamy malarza, który de facto nie istnieje w świadomości kulturowej Polski – powiedział profesor Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.

– Moja przygoda z tym malarzem zaczyna się w Muzeum Czechowicza w Lublinie – dodawał prof. Śpiewak. – Kiedyś wchodziłem po schodach, przy których zazwyczaj wisiały obrazy. Nagle zobaczyłem obraz, który wisi na naszej wystawie, obraz przedstawiający tańczący Lublin. Kiedy zobaczyłem ten obraz, pomyślałem: to jest malarz. Potem się dowiedziałem, że to Simon Trachter. Kiedy wyszedłem na miasto, miałem poczucie, że da się patrzeć na te domy oczami Trachtera, na ten Lublin trochę rozchwiany, trochę tańczący, trochę niespokojny: pogodny obraz Lublina, w istocie rzeczy bardzo łagodny, nie jest to obraz katastroficzny. Musimy pamiętać, że w Lublinie cała dzielnica żydowska wraz z synagogą została zniszczona, ślady żydowskie zostały bardzo nadszarpnięte. Przyznam, że kiedyś znalazłem kilka bram z mezuzami, namówiłem dyrektora Teatru NN, żeby je zaniósł do muzeum. Teraz już ich nie ma, zostały zniszczone.

– To właściwie było pierwsze pokolenie malarzy żydowskich, którzy zaczęli pokazywać, ujawniać w Polsce sztukę artystów pochodzenia żydowskiego. 99 procent z tych malarzy zginęło. Nie ma mowy o ciągłości, została ona zerwana i nie można tego odwrócić.

– Celem była próba rekonstrukcji życia Trachtera, o którym wielu rzeczy nie wiedzieliśmy, i pokazanie całego dorobku artysty, jaki przetrwał, w sumie 41 obrazów i rysunków – mówił kurator wystawy, Jakub Bendkowski. – Większość dzieł jest w Muzeum Lubelskim, część w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym, osiem w Żydowskim Instytucie Historycznym. Pokazujemy je w porządku chronologiczno-topograficznym, kluczem, jaki wybraliśmy, są przede wszystkim miejsca: najważniejsze to Lublin i Kazimierz Dolny, a także Paryż, gdzie Trachter uczył się przez cztery lata, podpatrywał kolegów po fachu, zwiedzał Luwr; tam nastąpił przełom w jego twórczości, jego styl zmienił się radykalnie. Próby z fakturą, z nakładaniem farby, dały bardzo ciekawe rezultaty. Tłem dla życia i twórczości Trachtera jest życie jego kolegi, niedoszłego malarza, Wiktora Ziółkowskiego, dzięki któremu twórczość ta przetrwała.

Wystawę dopełniają zdjęcia wykonane przez Ziółkowskiego, przedstawiające zakątki Lublina, Kazimierza i samego Trachtera. Praca Agnieszki Mastalerz — projekcja kilkunastu podwójnych echogramów — przywołuje ostatnie dzieło Trachtera: współtworzone z kilkoma innymi malarzami, niezachowane malowidło Hiob, które powstało w budynku Gminy Żydowskiej w getcie warszawskim w 1942 r.

– Większość tych prac miałam osobiście w ręku. Niesamowite jest obcowanie ze sztuką Trachtera, bo w przypadku malarskich odzwierciedleń nie zawsze tworzył na płótnie. Bardzo często jest to sklejka albo karton, czyli po prostu materiały przypadkowe, które w danej chwili miał pod ręką, kiedy musiał malować. Bardzo cenię też Symchę za technikę rysunkową, w szczególności używanie sangwiny – powiedziała Jolanta Żuk-Orysiak, zastępca dyrektora Muzeum Lubelskiego w Lublinie.

Do odwiedzenia wystawy czasowej Symcha Trachter 1894–1942. Światło i barwa zapraszamy do 25 października. Szczegóły pod tym linkiem.

tr_sign_1.jpg [419.65 KB]

Obiekty prezentowane na wystawie zostały użyczone przez: Muzeum Lubelskie w Lublinie, Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym

 

 

Wystawa finansowana jest przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię w ramach Funduszu EOG oraz przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

EOG grants belka pl.png [47.79 KB]

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH