Pośmiertne losy duszy i ciała w żydowskich wyobrażeniach ludowych

Autor: dr Paweł Fijałkowski
Według pielęgnowanych przez stulecia wierzeń, gdy żałobnicy odstępują od grobu, pojawia się przy nim anioł śmierci, zwany również złym aniołem. Tradycyjne wyobrażenia wyznawców judaizmu ukazują nam śmierć jako zjawisko bardzo złożone, można śmiało powiedzieć wielostopniowe. Wprawdzie w momencie zgonu dusza wychodzi z ciała, jednakże przez dłuższy czas pozostaje przy nim. Jest świadkiem i uczestnikiem jego pośmiertnych cierpień, a jednocześnie rozpoczyna następny, samodzielny etap swej egzystencji.
fijałkowski_lida_pogrzeb_lata_30._XX_wieku.JPG

Zły anioł przychodzi z rozżarzonymi łańcuchami i rozpoczyna przesłuchanie zmarłego na temat jego życia na ziemi. Jeśli ten zatrwożony nie odpowiada, wówczas anioł uderza go łańcuchami trzy razy: od pierwszego uderzenia rozpadają się jego członki, od drugiego kości, a od trzeciego rozsypuje się zupełnie w proch. Tak wyobrażali to sobie w II połowie XIX w. wyznawcy judaizmu żyjący w Rosji oraz na innych obszarach Europy środkowo-wschodniej. Bardzo podobne informacje zaczerpnął od rabinów sto lat wcześniej ksiądz Jan Bohomolec, proboszcz Pragi i Skaryszewa. Według spisanej przezeń wersji „anioł śmierci siedząc na grobie znowu duszy z ciałem złączyć się każe, ale na moment tylko, to jest tyle, ile czasu potrzeba, aby ciało na nogach stanęło. Stojącego anioł śmierci łańcuchem częścią rozpalonym, częścią zmarzłym bije. Za pierwszym uderzeniem kości łamie, za drugim rozsypuje, za trzecim w popiół obraca”.

Wyobrażenie anioła wyposażonego w łańcuch złożony z żelaza i ognia wywodzi się być może ze średniowiecznego kabalistycznego zbioru opowieści „Chibut ha-Kewer” (hebr. „Męki grobowe”). Zadawane przez niego cierpienia zostały tam przedstawione jako surowsze od mąk piekielnych, ponieważ musi przez nie przejść każdy zmarły. Potem jednak pojawiają się dobre anioły, zbierają szczątki i odtwarzają niemal unicestwione ciało.

Z materiałów zebranych na przełomie XIX i XX w. przez Reginę Lilientalową i innych etnologów, dowiadujemy się, że w żydowskiej wyobraźni ludowej funkcjonowały różne wizje przesłuchania zmarłego przez anioła. Według bardzo powszechnego przekonania do mogiły podchodzi „anioł grobów”, puka i pyta nieboszczyka o imię. Ten zapomina z przerażenia, jak się nazywa, toteż anioł uderza go w brzuch łańcuchem, po czym wyjmuje z niego wnętrzności, daje mu je powąchać, na powrót wkłada do brzucha i jeszcze raz pyta o imię. Stojąca obok grobu dusza cierpi patrząc na męki swego ciała, tymczasem anioł grobów ponownie zadaje mu tortury. 

Dopiero za trzecim razem zmarły przypomina sobie, jak się nazywa. Wówczas anioł odchodzi od grobu, a dusza odprowadzana przez dobrego i złego ducha zmarłego udaje się do nieba, by stanąć przed tronem Boga.

Z kolei Henryk Lew przekazał nam u schyłku XIX w. odmienną opowieść o przesłuchaniu zmarłego, przeprowadzanym przez „anioła podziemnego”. Otóż uderza on mieczem w grób, przedostaje się do jego wnętrza, a przywróciwszy ciału życie stawia je na nogi i zadaje mu pytanie „Jak ci na imię?”. Ponieważ przestraszony zmarły nie pamięta i nie odpowiada, anioł uderza go mieczem lub żelaznym prętem zadając mu wielki ból. Uderzenie jest tak silne, ze ciało rozpada się na kawałki. Według innej wersji anioł pyta: „Jak ci na imię i coś ze sobą ze świata przyniósł?”. Gdy nieboszczyk nie odpowiada, rozcina mu mieczem brzuch, wyjmuje z niego wnętrzności i rzuca mu je w twarz mówiąc: „Oto coś ze sobą przyniósł”. Przesłuchanie takie powtarza się przez trzydzieści dni z wyjątkiem szabatu, kiedy to zmarły może odpocząć od cierpień grobowych.

Powyższy opis uzasadnia przekonanie żywione przez część wyznawców judaizmu, że dusza przebywa przy grobie aż przez cztery tygodnie po pogrzebie i w tym czasie płacze, skarżąc się na ciało, że przez nie cierpi. Ona jest bowiem ze swej natury czysta i święta, wzbraniała się przed opuszczeniem nieba i połączeniem z grzesznym ciałem, ale musiała uczynić to na rozkaz Boga. To żydowskie wyobrażenie cierpień duszy możemy zestawić z bardzo do niego podobnym polskim przekazem ludowym mówiącym o duszy rozpaczającej po śmierci ciała, zawartym w tzw. pieśni dziadowskiej:

Ludowe żydowskie opowieści o duszy, która według jednych odchodzi od ciała tuż po przesłuchaniu przez anioła grobów, a według innych pozostaje przy nim przez cztery tygodnie, mogą nam się wydawać wzajemnie sprzeczne. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w jednej z wersji dusza występuje w towarzystwie dwóch innych duchów zmarłego: dobrego i złego. Możemy przypuszczać, że praźródłem takiej wizji jest przekonanie, że dusza ludzka (hebr. nefesz) składa się z trzech pierwiastków lub posiada trzy aspekty zwane: nefesz, ruach i neszama. Pierwszy z nich, zmysłowy, kryje w sobie pragnienie życia i jest motorem istnienia, drugi kieruje pozytywnymi i negatywnymi emocjami oraz aktywnością umysłową (myśleniem), natomiast trzeci warunkuje aktywność duchową i zawiera w sobie pochodzącą od Boga istotę człowieczeństwa. 

Według spisanej w XIII w., mistycznej Księgi Zohar (Sefer ha-Zohar, hebr. Księga Blasku) śmierć jest rozciągniętym w czasie, daleko poza godzinę śmierci, procesem stopniowego oddzielania od ciała trzech członów duszy, przy czym jedynie neszama jest w stanie osiągnąć górny Ogród Eden (raj niebiański) i pozostać tam na stałe. W Zoharze znajdujemy obszerny wywód poświęcony losom nefesz, ruach i neszamy po śmierci człowieka: „Nefesz znajduje się w grobie, gdy ciało rozkłada się w pyle i kręci się nadal po tym świecie, aby jeszcze pozostać pośród żywych i poznać ich cierpienie oraz błagać o zmiłowanie nad sobą, gdy sprawia jej to ból. Ruach wkracza do Ogrodu Ziemi [tj. dolnego raju – PF], przyjmuje tam obleczenie na podobieństwo ciała, które miała na tej ziemi, będące tam jego odpowiednikiem, i cieszy się w blasku ogrodu swą rozkoszą. W szabaty, podczas nowiu i świąt wstępuje wyżej, raduje się wyższą rozkoszą i powraca do swego miejsca […]. Neszama natomiast wstępuje natychmiast ku górze do tego miejsca, z którego przybyła, i zapala się dla niej światło, by świeciło ku górze. Nigdy więcej nie zstępuje w dół. W niej dopełnia się to, co dopełnia się ze wszystkich stron, z góry i z dołu. Toteż jak długo ona nie wstąpi, aby zjednoczyć się z tronem [Boga], także ruach nie może się oczyścić w Ogrodzie Ziemi, a nefesz nie może zaznać spokoju w swym miejscu. Dopiero gdy ona wstąpi, wszystko zaznaje uspokojenia […]”.

Według księgi Zohar rozkład ciała jest warunkiem całkowitego odejścia duszy w zaświaty. Do tego czasu trzy jej pierwiastki pozostają rozdzielone, aczkolwiek egzystują w ścisłej łączności ze sobą:

Przychodzący na grób krewni i znajomi zmarłego nawiązują kontakt z nefesz, a ta pobudza aktywność wyższych składników duszy:

Przekonanie mistyków żydowskich o istnieniu trzech aspektów duszy ma swe odpowiedniki w religiach starożytnego Bliskiego Wschodu oraz w antycznej filozofii greckiej. Egipcjanie wierzyli, że człowiek posiada trzy dusze: ka, ba i ach. Pierwsza z nich pozostaje z umarłym w grobie, druga oddala się od ciała w postaci ptaka lub innego zwierzęcia, trzecia rozpoczyna swój świetlisty żywot w zaświatach. Zdaniem Platona dusza ludzka składa się z trzech części, których współdziałanie przedstawił w „Fajdrosie” na przykładzie rydwanu zaprzężonego w dwa konie. Czarny koń jest symbolem zmysłowego (pożądliwego) składnika duszy, biały koń to ucieleśnienie emocjonalnego pierwiastka duszy, kierującego uczuciami i wolą, natomiast woźnica uosabia najwyższy, rozumny aspekt duszy. Z kolei Arystoteles wyróżniał trzy składniki duszy. Najniższy z nich, wegetatywny, wspólny dla ludzi, zwierząt i roślin, umożliwia odżywianie, wzrost i rozmnażanie. Element zmysłowy, właściwy ludziom i zwierzętom, kieruje zmysłami, popędami i poruszaniem się. Najwyższy, rozumny pierwiastek duszy, występujący wyłącznie u ludzi, czyni z nas istoty myślące.

Pogląd, że człowiek ma więcej niż jedną duszę lub duchy funkcjonował w różnych epokach i wśród bardzo wielu ludów, praktycznie na całym świecie, także w słowiańskiej wyobraźni ludowej. Dzięki badaniom etnograficznym wiemy, że dla mieszkańców okolic Tarnowa i Rzeszowa była to nieśmiertelna dusza i duch umierający wraz z ciałem. W Świętokrzyskiem wierzono, że człowiek ma dwie dusze, których losy mogą być po jego zgonie bardzo różne: jedna idzie do nieba, druga zamienia się w upiora lub wciela w jakieś zwierze (psa, kota lub konia). Według Ukraińców po śmierci dwie dusze człowieka stają u jego wezgłowia: dobra w towarzystwie anioła, zła w towarzystwie czarta. Warto w tym miejscu napomknąć także o wyobrażeniach Rusinów mieszkających na Pokuciu, według których zaraz po tym jak Śmierć „podetnie” człowieka, po jego duszę przychodzi dwóch aniołów zmarłego: czujny (czuły) i głuchy („złośny duch”). Ten ostatni, zwany tak ze względu na nieczułość na płacz duszy, wyjmuje ją z ciała, siedzi z nią obok zwłok do momentu zamknięcia wieka trumny, a gdy to nastąpi wiedzie ją na sąd.

dr Paweł Fijałkowski   historyk, archeolog, pracownik naukowy Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma. Zajmuje się m.in. dziejami Żydów w okresie staropolskim. Autor m.in. „Warszawska społeczność żydowska w okresie stanisławowskim. 1764-1795. Rozwój w dobie wielkich zmian", współautor „Warsze – Warszawa. Żydzi w historii miasta 1414-2014".