…nienawiść, której siła oszałamia i zmusza do refleksji… Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946 roku

Autor: dr Ewa Koźmińska-Frejlak
4 lipca 1946 roku w Kielcach doszło do największego w Polsce po II wojnie światowej pogromu Żydów.
pogrzeb_ofiar_zaj___w_Kielcach__Filmoteka_Narodowa__CC-BY-NC.jpg

 

Pogromu dokonali Polacy, według wyliczeń Witolda Kuli – „nawet jedna czwarta kielczan”[1] – „ogarnięty żądzą gwałtu i mordu tłum”[2] kobiet i mężczyzn, składający się z ludzi w różnym wieku – także dzieci[3], różniących się między sobą pod względem wykształcenia i statusu materialnego, sympatii politycznych, afiliacji i przynależności organizacyjnej – przed wojną i w czasie niemieckiej okupacji. W zajściach obok „zwykłych ludzi” uczestniczyli przedstawiciele milicji, wojska oraz funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa.

Wydarzenia zapoczątkował meldunek Waldemara Błaszczyka i jego 9-letniego syna Henryka, złożony ok. 8 rano na komisariacie MO przy ul. Sienkiewicza 45[4]. Trzy dni wcześniej chłopiec wyszedł z domu i nie informując rodziców udał się – jak się później okazało – do znajomych gospodarzy w podkieleckiej wsi, gdzie się urodził i gdzie w czasie wojny mieszkał z matką[5]. O zaginięciu syna Błaszczykowie zawiadomili milicję, wszczęli także poszukiwania na własną rękę. Powróciwszy do domu 3 lipca wieczorem, Henryk, w obawie przed karą, opowiedział, że został porwany i uwięziony w piwnicy, skąd zbiegł. Chętnie podchwycił przy tym sugestię dorosłych przysłuchujących się jego relacji, że porywacz był Żydem. Po drodze na posterunek potwierdził również, że poznaje miejsce, gdzie był przetrzymywany – dom przy ul. Planty 7, siedzibę instytucji żydowskich działających w mieście: Wojewódzkiego i Miejskiego Komitetu Żydowskiego, kongregacji religijnej, kibucu partii Ichud oraz finansowanej przez Joint kuchni wydającej darmowe obiady. Pod tym adresem zaraz po zakończeniu wojny znalazła tymczasowe schronienie, z reguły w oczekiwaniu na wyjazd z kraju, większość przebywających w mieście ocalałych z Zagłady. (Według rejestru Komitetu Żydowskiego, w maju 1946 r. w Kielcach pozostawało 163 Żydów, dla porównania – przed wrześniem 1939 roku zamieszkiwało tam ok. 25 tys. Żydów[6]). Henryk wskazał też mężczyznę, który miał go zwabić w pułapkę.

By zatrzymać domniemanego kidnapera i rozeznać się w sytuacji, kierownik Referatu Kryminalno-Śledczego MO Stefan Sędek skierował w krótkim odstępie czasu dwa patrole na ul. Planty. Po drodze na miejsce zarówno milicjanci, jak i towarzyszący im za każdym razem Błaszczykowie informowali napotkanych przechodniów o „ucieczce” Henia (od Żydów) i że „idą otoczyć dom żydowski, w którym przechowywane są dzieci polskie”[7]. Kolejne osoby przyłączały się do pochodu, a wieść o „udaremnionym mordzie” zataczała coraz szersze kręgi.

Wokół budynku Komitetu Żydowskiego z każdą minutą przybywało ludzi. Jego mieszkańcy, zaniepokojeni rozwojem zdarzeń, telefonicznie zabiegali o interwencję u wojewody kieleckiego, u szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz przebywających w mieście doradców radzieckich, skontaktowali się również z urzędem kurialnym. Wbrew oczekiwaniom, funkcjonariusze służb mundurowych po dotarciu na miejsce przyłączyli się do atakujących. Grupka wojskowych i milicjantów weszła do budynku. Od chroniących się w nim ludzi mundurowi zażądali oddania broni, a chwilę później zaczęli do nich strzelać. Tych, którzy wpadli w ich ręce wypychali na zewnątrz – na żer rozwścieczonego tłumu[8], kilka osób strącili z balkonów. Rozpoczął się pogrom. Około południa, po krótkiej chwili względnego wyciszenia, w czasie której ranni oraz zabici (15–20 osób) zostali odtransportowani do miejscowego szpitala, na Planty dotarło kilkuset robotników z Huty „Ludwików” i sąsiadującego z nią tartaku[9]. Sytuację ostatecznie spacyfikowały wkraczając zdecydowanie do akcji siły WP i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dowodzone przez podpułkownika Artura Pollaka (skądinąd przedwojennego oficera, odznaczonego orderem Virtuti Militari za udział w wojnie polsko-bolszewickiej[10]). Rozpędziły one szturmujących budynek i zorganizowały ewakuację ocalałych z pogromu ludzi. Przedstawiciele kościoła na Planty wybrali się dwukrotnie: za pierwszym razem jeszcze przed południem; ponownie w czasie, gdy pogrom już przygasał. Wiadomo, że dotarli przynajmniej w pobliże miejsca wypadków, choć trudno precyzyjnie ustalić, z którego punktu dokładnie na nie patrzyli. Pewne jest jednak, że to, co zobaczyli nie spotkało się z ich strony z żadną reakcją[11]. Wiadomo także, że żaden z kapłanów odprawiających tego dnia mszę w niedalekiej katedrze, m.in. w intencji generała Sikorskiego, nie zaapelował do wiernych o zaprzestanie mordu[12].

Pogrom trwał ponad 7 godzin[13]. Początkowo wypadki koncentrowały się przy ul. Planty 7. Z upływem czasu zajścia rozszerzyły się na całe miasto, objęły także swym zasięgiem podróżujących koleją na trasie Skarżysko-Częstochowa-Kielce. Wszędzie tam tropiono Żydów, wyciągano ich z mieszkań i pociągów, napadano na nich, bito, rabowano i mordowano.

Dokładna liczba ofiar pogromu nie jest znana. Pewne jest, że ponad 80 osób zostało rannych[14], a nie mniej niż 43, w tym dwóch nie-żydowskich Polaków zginęły[15]. Pięć z nich zmarło już po przewiezieniu do szpitala[16]. Joanna Tokarska-Bakir, opierając się na pochodzących z różnych źródeł spisach, zestawiła dane 52 zamordowanych[17], przy czym nie ma pewności, czy sporządzona przez badaczkę lista jest kompletna. Nie udało się ustalić personaliów wszystkich zabitych – część z nich w Kielcach znalazła się przejazdem, identyfikację utrudniały również obrażenia, jakich doznali[18]. Ofiary miały rany postrzałowe, kłute, większość jednak zginęła na skutek pobicia. Józef Ocepa, w tamtym czasie Inspektor Wojewódzkiego Wydziału Zdrowia, który brał u udział w oględzinach zwłok, wspominał: „Jako lekarz widziałem w czasie wojny wielu zabitych i zmasakrowanych, na przykład przez Gestapo. Ale tak makabrycznie pomiażdżonych głów i poszarpanych na strzępy ciał nie widziałem nigdy. Nawet zwłoki postrzelone nosiły ślady pośmiertnej masakry”[19]. Wśród zamordowanych były kobiety, między innymi 35-latka w widocznej ciąży oraz dzieci, jedno z nich to kilkutygodniowe niemowlę[20].

9 lipca 1946 roku, dzień po uroczystym pogrzebie czterdziestu ofiar pogromu, rozpoczął się pierwszy proces uczestników zajść, jedyny, który miał jawny przebieg. Ani ten, ani żaden z następnych co najmniej siedmiu procesów, które zostały przeprowadzone w związku z pogromem[21], nie doprowadził do precyzyjnego zrekonstruowania przebiegu wydarzeń, nie posłużył również do pogłębionej refleksji nad mechanizmem zbrodni. Jak oceniała Tokarska-Bakir – ich celem było nie „wykrycie prawdy materialnej, ale unieszkodliwienie jednostek zagrażających systemowi.”[22] Satysfakcjonujących wyjaśnień nie przyniosły również ustalenia trwającego kilkanaście lat śledztwa wznowionego w 1992 roku przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Kielcach[23].

Wczesną narrację o mordzie kieleckim cechowało silne upolitycznienie. Mowa tu zarówno o wypowiedziach przedstawicieli i zwolenników władz państwowych, jak i ich oponentach – o ludziach podziemia antykomunistycznego oraz reprezentantach kościoła katolickiego, mowa także o wielu działaczach żydowskich[24]. Z reguły przedstawiali oni pogrom jako narzędzie i/lub konsekwencję gry o władzę i wpływy, odpowiedzialnością za jego wybuch obciążając – w zależności od tego, kto temat podnosił – rozmaicie definiowanych wrogów (w szczególności – „reakcję”, gdy wypowiadali się zwolennicy rządzących, „komunistów” – gdy mówili ich przeciwnicy). Przez lata również badacze poszukujący odpowiedzi na pytanie, jak w ogóle mogło dojść do tak przerażającej zbrodni zaledwie rok od zakończenia wojny, po Zagładzie, na tej samej ziemi, na której została ona dokonana, wskazywali przede wszystkim na kontekst polityczny wydarzeń. Koncentrując się na wyjaśnieniach jednoczynnikowych, a zarazem operując – w ramach upolitycznionej wizji historii wczesnego powojnia – schematem dwubiegunowego rozkładu sił społecznych, mniej lub bardziej świadomie pomijali szersze uwarunkowania społeczne wydarzeń.

Na tym tle wyróżniał się, w drugiej połowie lat 40., ale także przez następne dziesięciolecia, głos grupy lewicowych publicystów i pisarzy sympatyzujących z systemem, niekoniecznie jednak związanych z jego instytucjami (mowa m.in. o Władysławie Broniewskim, Franciszku Gilu czy Witoldzie Kuli). Łączyło ich – jak zauważa Helena Datner, autorka wyczerpującej charakterystyki prezentowanego przez nich, krytycznego także wobec elit społecznych stanowiska – „poczucie, że nowy ustrój jest szansą dla społeczeństwa”[25]. O specyfice ich ujęcia przesądził fakt, że dostrzegali oni ciągłość antysemityzmu panującego w Polsce międzywojennej, w okresie niemieckiej okupacji oraz w pierwszych latach po jej zakończeniu, zarazem wskazywali na jego morderczy charakter w drugiej połowie lat 40. Sytuowało ono wypowiadających je w pozycji transgresorów przekraczających wzory kultury dominującej, którzy – niemal automatycznie – za sprawą mechanizmów regulujących jej działanie – usilnie spychani byli na margines[26]. Ten nurt refleksji w pełni rozwinęła w najnowszych badaniach nad pogromem Joanna Tokarska-Bakir[27]. Mord kielecki opisuje ona właśnie „nie w perspektywie jednostkowości i zerwania, ale ciągłości i trwania, mając nadzieję uchwycić, w jaki sposób to, co codzienne – przemoc – stało się normatywne.”[28] W swych rozważaniach, zgodnie z postulatem Krystyny Kersten, Tokarska-Bakir łączy perspektywę psychologii indywidualnej i zbiorowej, analizuje sferę kulturową i polityczną[29]. W rezultacie, wychodząc poza utrwalone schematy odmalowuje – z jednej strony – obraz umęczonego wojną, dążącego do stabilizacji społeczeństwa (zatrutego antysemityzmem „którego trzon stanowiły legendy o krwi”, obciążonego „łatwym do mobilizacji zasobem doświadczenia, jakim było powszechne mordowanie Żydów” oraz lękiem, o którego zasobach stanowił „strach przed powrotem właścicieli «pożydowskich» kamienic i obawę związaną z «panoszeniem się Żydów»"[30]). Z drugiej strony – przedstawia obraz wzajemnie ze sobą skłóconych organów władzy („antysemickiej milicji, zdemoralizowanego wojska i pozbawionego legitymacji Urzędu Bezpieczeństwa, które dryfując nie tylko nie opanowały wybuchu antyżydowskiej paniki, ale jeszcze ją podsyciły”[31]). Ich kadry – jak dowodzi badaczka, analizując życiorysy funkcjonariuszy – bynajmniej nie były narzucone z zewnątrz, ale rekrutowały się ze społeczeństwa, także jego dobrze wykształconych przedwojennych elit. Dla przykładu – Stefan Sędek był absolwentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskiem, przed wojną wraz z bratem organizował ONR na terenie Kielc[32].

Pogrom kielecki stanowi zasadniczą cezurę w dziejach skupiska żydowskiego w powojennej Polsce. W jego następstwie Polskę opuściło ponad 100 tys. Żydów[33]. Dla wielu ocalałych Kielce stały się symbolem trwałości polskiego antysemityzmu i jego – także morderczego – oblicza.

„Zbrodnia kielecka, niezwykła pod względem rozmiarów i wyrafinowanego okrucieństwa, była wydarzeniem tak bardzo tragicznym, a równocześnie przez skupienie się w nim tylu charakterystycznych cech i objawów, tak bardzo symptomatycznym, że zmusza do troskliwej analizy i wyciągnięcia zasadniczych wniosków” – pisał pod koniec lipca 1946 roku Maksymilan Tauchner, redaktor naczelny pisma syjonistycznego „Opinia”[34]. Dodawał: „Płytkim i zbyt szablonowym jest do znudzenia już powtarzane twierdzenie, że Kielce były dziełem reakcji. Zgodzilibyśmy się z tym, zbyt ogólnym zdaniem, gdyby każdy, kto je wypowiada, robił równocześnie zastrzeżenie, że «reakcja», to w pierwszym rzędzie pojęcie obyczajowo-moralne, pojęcie myślowo-kulturalne, a nie tylko polityczne. W interpretacji naszej tego pojęcia, reakcjonistą polskim nie musi być tylko członek NSZ, nie musi to być nawet człowiek zwalczający politycznie dzisiejszy rząd polski. Reakcjonistami będą więc w tym sensie ludzie kulturalnie odstali, pojęciowo tkwiący w czasach zamierzchłych, irracjonaliści o antyhistorycznym sposobie myślenia, niezależnie od tego, czy są robotnikami, pracującymi inteligentami, profesorami uniwersytetów czy kardynałami. Tylko w takiej interpretacji zgodzić się możemy na skrót myślowy «reakcja», gdy mówimy o sprawcach zbrodni kieleckiej.

Podkreślamy to nie dlatego, jakobyśmy rozszerzać chcieli krąg winnych zbrodni, ale dlatego, bo uważamy, że lepiej się sprawie walki z polskim antysemityzmem przysłużymy, nie umiejscowiając go jedynie w kwaterach NSZ. (...) W tym świetle antysemityzm polski rozpatrywać należy jedynie i wyłącznie jako zagadnienie kulturalne. (…) To potworna nienawiść człowieka do człowieka, nienawiść, której siła oszałamia i zmusza do refleksji”[35].

 

 

Źródła*:

Antyżydowskie wydarzenia kieleckie 4 lipca 1946 roku. Dokumenty i materiały, S. Meducki, Z. Wrona (oprac.), Kielce 1992.

Danuta Blus-Węgrowska, Pogrom kielecki, praca mgr napisana pod kierunkiem prof. Marcina Kuli na UW, 1992, maszynopis.

Helena Datner, Tuż po wojnie napisali już wszystko. Radykalni publicyści i pisarze o antysemityzmie, w: Lata czterdzieste. Początki polskiej narracji o Zagładzie, Warszawa 2019, s. 251–288.

Jan Tomasz Gross, Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, Kraków 2008.

Krystyna Kersten, Polacy – Żydzi – komunizm. Anatomia półprawd, Warszawa 1992.

Przeciw antysemityzmowi 1936–2009, A. Michnik (oprac), t. II, Potęga ciemnoty, Kraków 2010.

Bożena Szaynok, Nowe ustalenia badawcze dotyczące pogromu w Kielcach 4 lipca 1946 r. w: Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 4 Holokaust i powojnie, A. Grabski (red.), Warszawa 2019, s. 215–238.

Bożena Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946, Warszawa 1992.

Bożena Szaynok, Polska historiografii a po 1989 r. na temat pogromów i powojennej przemocy wobec Żydów w latach 1944–1947, w: Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 4 Holokaust i powojnie, A. Grabski (red.), Warszawa 2019, s. 511–526.

Samuel Lajb Shneiderman, Between Fear and Hope, New York 1947.

Joanna Tokarska-Bakir, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego, t. 1 i 2, Warszawa 2018.

Wokół pogromu kieleckiego, Ł. Kamiński, J. Żaryn (reds.), t. I i II, Warszawa 2006.

Marcin Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012.

Paweł Wieczorek, Oblicza zbrodni. Pogrom kielecki w świetle polskojęzycznej prasy żydowskiej, w: Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 4 Holokaust i powojnie, A. Grabski (red.), Warszawa 2019, s. 453–466.

* Najpełniejszą bibliografię zagadnienia czytelnik znajdzie w książce Joanny Tokarskiej-Bakir, zob. tejże, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego, Warszawa 2018, t. I., s. 569–587.

 

Przypisy:

[1] Zob. W. Kula, Nasza w tym rola (Głos pesymisty), w: Przeciw antysemityzmowi 1936–2009, A. Michnik (oprac.), t. II, Kraków 2010, s. 144.

[2] Zob. K. Kersten, Wstęp, w: B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946, Warszawa 1992, s. 22.

[3] Joanna Tokarska-Bakir pisze o licznych świadectwach udziału w pogromie młodzieży– kilkunastolatków, gimnazjalistów, harcerzy, ale też o wzmiankach na temat udziału dzieci, towarzyszących z reguły ojcom; zob. rodz. Dzieci na Plantach oraz Ojcowie i dzieci, w: J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s. 258–262.

[4] Chronologię wydarzeń rekonstruuję na podstawie ustaleń Bożeny Szaynok, Joanny Tokarskiej-Bakir oraz odwołując się do wyników śledztwa prowadzonego w latach 1992–2004 przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Kielcach; zob. B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946, Warszawa 1992; J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego, Warszawa 2018; zob. również Postanowienie o umorzeniu śledztwa, dok. 93 w: Wokół pogromu kieleckiego, Ł. Kamiński, J. Żaryn (reds.), t. I, Warszawa 2006, s. 441–483.

[5] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s. 87.

[6] Zob. Antyżydowskie wydarzenia kieleckie 4 lipca 1946 roku. Dokumenty i materiały, S. Meducki, Z. Wrona (oprac.), Kielce 1992, s. 11; zob. także B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946…, s. 26.

[7] Zob. B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946…, s. 36.

[8] Tamże, s. 40.

[9] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s 51; zob. także Postanowienie o umorzeniu śledztwa…, s. 457.

[10] Tamże, s. 402.

[11] Tamże, s. 115.

[12] Tamże.

[13] Zob. B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946…, s. 56.

[14] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego. Inspiracje i metodologia, polska wersja tekstu opublikowanego po francusku, zob. A. Kichelewski, J. Lyon-Caen, J-Ch. Szurek, A. Wieviorka,. Les Polonais et la Shoah. Une nouvelle école historique, Paris 2019, zob. https://www.academia.edu/41404848/Spo%C5%82eczny_portret_pogromu_kieleckiego_inspiracje_i_metodologi... (dostęp: czerwiec 2020).

[15] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s. 64. Postanowienie o umorzeniu śledztwa informuje o trzech nie-żydowskich ofiarach, zob. Tamże, s. 442.

[16] Opieram się na ustaleniach Joanny Tokarskiej-Bakir, zob. Pod klątwą…, s. 446–447.

[17] Tamże, s. 446.

[18] Tamże, s. 64.

[19] Tamże, s. 68.

[20] Tamże, s. 447.

[21] Zob. B. Szaynok, Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946…, s. 92. Postanowienie o umorzeniu śledztwa informuje o 9 procesach karnych, zob. Tamże, s. 442; zob. także J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą … s. 186 oraz Tamże, przyp. 1084; s. 667.

[22] J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s. 186.

[23] Zob. Postanowienie o umorzeniu śledztwa…

[24] Paweł Wieczorek, Oblicza zbrodni. Pogrom kielecki w świetle polskojęzycznej prasy żydowskiej, w: Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 4. Holokaust i powojnie, A. Grabski (red.), Warszawa 2019, s. 453–466.

[25] Zob. H. Datner, Tuż po wojnie napisali już wszystko. Radykalni publicyści i pisarze o antysemityzmie, w: Lata czterdzieste. Początki polskiej narracji o Zagładzie, Warszawa 2019, s. 254.

[26] Tamże, s. 252.

[27] Na temat najnowszej historiografii pogromu, której tu nie omawiam, w szczególności znaczenia prac Jana Tomasza Grossa i Marcina Zaremby dla jej rozwoju zob. przeglądowy artykuł Bożeny Szaynok, tejże, Nowe ustalenia badawcze dotyczące pogromu w Kielcach 4 lipca 1946 r., w: Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 4 Holokaust i powojnie, A. Grabski (red.), Warszawa 2019, s. 215–238.

[28] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą …, s. 13.

[29] Tamże.

[30] Tamże, s. 405.

[31] Tamże.

[32] Tamże, s. 344.

[33] Zob. J. Tokarska-Bakir, Pod klątwą…, s. 77; więcej na ten temat zob. m.in. N. Aleksiun, Dokąd dalej? Ruch syjonistyczny w Polsce (1944–1950), Warszawa 2002, s. 167–175.

[34] M. Tauchner, Po zbrodni nad zbrodniami, „Opinia” 1946 nr 2 z 25 lipca.

[35] Tamże.

dr Ewa Koźmińska-Frejlak   pracowniczka Działu Naukowego ŻIH, bada stosunki polsko-żydowskie oraz społeczną historię Żydów w Polsce w czasie wojny i po jej zakończeniu