Akcja lutowa. Pierwszy etap likwidacji getta w Białymstoku

Autor: dr Helena Datner
79 lat temu, 5 lutego 1943 roku, Niemcy rozpoczęli pierwszą akcję likwidacyjną w getcie białostockim, tak zwaną akcję lutową. Tysiące żydowskich mieszkańców ukryły się w przygotowanych wcześniej schronach.
mordechaj_tenenbaum_zw.jpg

Mordechaj Tenenbaum, ps. Tamarof, współtwórca Podziemnego Archiwum getta białostockiego, główny organizator ruchu oporu w tym getcie. Zbiory ŻIH

 

5 lutego 1943 r. Niemcy przystąpili do wywożenia na śmierć mieszkańców białostockiego getta; było ono jedynym, po likwidacji skupisk żydowskich Okręgu Białostockiego, istniejącym na tym terenie ośrodkiem żydowskim. Między listopadem 1942 r. a końcem stycznia roku następnego (w grudniu nastąpiła przerwa w wywózkach na skutek zbytniego obłożenia kolei świątecznymi transportami żołnierzy do domu i zaopatrzeniem na Front Wschodni) odprawiono kilkanaście pociągów, głównie do Auschwitz, kilka także do Treblinki. W styczniu zlikwidowano ostanie getta: w Prużanie, Jasionówce, Grodnie. Los Białegostoku wydawał się przesądzony, mimo że wysiłki Efraima Barasza, prezesa białostockiego Judenratu, by los ten odmienić, były wspierane przez niemieckie władze lokalne[1].

Dzieje getta białostockiego dobrze ilustrują różnice w podejściu do Zagłady Żydów w szeregach niemieckiej administracji: jedną frakcję stanowili ideologowie natychmiastowej i bezwarunkowej Zagłady, drugą zaś ci, którzy uważali, ze jej tempo powinno być podporządkowane ekonomicznym interesom Niemiec. Getto białostockie było ważnym ośrodkiem produkcji na potrzeby frontu, świetnie zorganizowanym i wciąż się rozwijającym.[2]

Na początku lutego 1943 r. Efraim Barasz otrzymał wiadomość, że Niemcy zadowolą się tym razem zabraniem „tylko” kilku tysięcy białostockich Żydów. Wywózka do Treblinki i mordowanie na miejscu trwały tydzień. Masakra była częścią Akcji Reinhardt, całkowitego wyniszczenia Żydów ziem polskich. Getto białostockie było jednym z większych, jakie na nich powstało; w sierpniu 1941 r., w momencie utworzenia, w jego granicach okolonych płotem i drutem kolczastym mieszkało około 40 tysięcy Żydów. Białystok był sercem Okręgu Białystok – Bezirk Bialystok – autonomicznej administracyjnie prowincji Prus Wschodnich, których gauleiterem (naczelnikiem) był Erich Koch.

Przed wojną miasto było ważnym centrum życia żydowskiego, zarówno jako duże skupisko Żydów[3], jak i ze względu na działające w nim liczne instytucje żydowskie. Od końca wieku XIX miasto było jednym z ośrodków myśli i ruchu syjonistycznego.

getto_białystok_schron_cut_zw.jpg [258.05 KB]
Bunkier na Chmielnej w getcie białostockim, wejście przez studnię, fot. NN, 1943 [?]. Zbiory ŻIH

Specyfika getta białostockiego       

Getto białostockie zostało utworzone 1 sierpnia 1941 r. Kilka tygodni wcześniej miasto zostało zdobyte przez Wehrmacht, który dopuścił się serii masowych morderstw, z najokrutniejszym – spaleniem 27 czerwca wielkiej synagogi z  kilkuset Żydami w środku. Pod wieloma względami getto w Białymstoku różniło się od innych dużych gett. Ogrodzone płotem drewnianym, położone blisko kompleksów leśnych, dawało szansę na ucieczkę i przetrwanie w oddziałach partyzanckich.

Getto w Białymstoku nie doświadczyło takiego głodu, jaki był udziałem Warszawy i Łodzi, co wynikało z kilku czynników. Wielu mieszkańców pracowało na zewnątrz getta, dzięki czemu był możliwy szmugiel na dużą skalę; Judenrat zarządzał dzielnicą niezwykle sprawnie i efektywnie walczył z korupcją, również w szeregach policji gettowej[4]; Efraim Barasz, obdarzony wyjątkowymi talentami organizacyjnymi i interpersonalnymi, utrzymywał doskonałe stosunki z lokalnymi władzami niemieckimi. Zarząd Judenratu składał się w ogóle z osób nieprzypadkowych[5]. Zapewne w sprawnym administrowaniu pomagała też wielkość getta – było duże, jednak nie aż tak, jak wielkie getta – molochy, jak choćby getto warszawskie, pełne spauperyzowanych mas Żydów wygnanych z innych miejsc. Z tych powodów sytuacja wewnętrzna getta białostockiego była dość wyjątkowa.                                                       

Badacze zwracają uwagę na raczej skąpe źródła do historii Okręgu Białostockiego. Tym cenniejsze są te, które istnieją. Trudno wyobrazić sobie pisanie historii getta warszawskiego bez dokumentów zebranych w podziemnym archiwum Emanuela Ringelbluma. Getto białostockie ma także swoje podziemne archiwum, tworzone na wzór warszawskiego, przez współpracownika Oneg Szabat, Mordechaja Tenenbauma (pseudonim Tamarof), przy współpracy Cwi Mersika, który rozpoczął zbieranie relacji z zagłady prowincji białostockiej jeszcze przed utworzeniem Archiwum[6].

Obaj byli działaczami społecznymi, członkami organizacji syjonistycznych.[7] Przyjazd 27-letniego Tenenbauma do Białegostoku jesienią 1942 r. zapoczątkował też nowy etap w historii białostockiego ruchu oporu. Archiwum Mersika-Tenenbauma jest nieporównanie mniejsze, niż warszawskie, a materiały zbierane były przez krótszy okres, ale jego znaczenie jako źródła również jest ogromne. Niestety, archiwum białostockie słabo jest znane polskim badaczom, zapewnetakże dlatego, ze dotychczas na polski przetłumaczone były tylko niewielkie jego fragmenty (dokumenty powstały w językach jidysz i hebrajskim), a jako całość nigdy nie zostało opublikowane. Archiwum zostało zakopane poza gettem, część przetrwała i została odkopana w 1946 r. Oryginały dokumentów znajdują się obecnie w Żydowskim Instytucie Historycznym i jerozolimskim instytucie Jad Waszem.

getto_białystok_deportacja_sierpień_1943_cut_zw.jpg [421.76 KB]
Wypędzenie z getta, fot. NN, 16 sierpnia 1943. Zdjęcie przedstawia ostateczną likwidację getta w Białymstoku,
która miała miejsce sześć miesięcy po akcji lutowej. Zbiory ŻIH

W skład Archiwum wchodzą relacje z Zagłady prowincji białostockiej, opracowania wybranych tematów(na przykład Judenratu czy akcji lutowej). Efraim Barasz przekazał do Archiwum dokumenty Judenratu: protokoły posiedzeń oraz obwieszczenia. Archiwum zawiera także dziennik jego twórcy, Mordechaja Tenenbauma, pisany po hebrajsku, ze wstawkami w jidysz. Z dziennika dowiadujemy się o przyjaźni Tenenbauma z Efraimem Baraszem – Barasz informował o sytuacji getta i rokowaniach z Niemcami, Tenenbaum o sytuacji w ruchu podziemnym, na który Barasz przekazywał pieniądze. W przeddzień akcji lutowej obaj – przywódca formalny i nieformalny – ustalili, że zorganizowana akcja zbrojna nastąpi wtedy tylko, kiedy Niemcy rozpoczną brać wszystkich, a nie tylko ustalony kontyngent. Barasz wierzył, że getto może ocalić żydowska praca o wysokiej wydajności i jakości; Tenenbaum wiedział, że w getcie nie ma broni, a ci, którzy chcieliby walczyć, są podzieleni, tak co do momentu rozpoczęcia oporu, jaki i jego miejsca: w getcie czy poza nim, w lesie. Barasz zyskiwał przez kontakt z Tenenbaumem w pewnym stopniu kontrolę nad wydarzeniami, jednak nic nie świadczy o tym, by zawiódł jego zaufanie. Z zewnątrz wyglądało to tak: „Organizacja [oporu] była słaba. Dowództwo niezdecydowane i niedoświadczone. Ciężko było na duszy”[8]. Sprawą najtrudniejszą do oceny, także dzisiaj, jest ów kontyngent: oddanie części mieszkańców za nadzieję ocalenia większości. Współczesna historiografia żydowska działań Judenratów nie kwalifikuje jako współpracy z mordercami[9].

Dziennik Tenenbauma jest zapisem innych jeszcze dylematów przywódcy: kogoś, kto jest w pełni świadomy nieodwołalnego wyroku ciążącego nad gettem, czuje się odpowiedzialny za los jego mieszkańców, a jednocześnie pragnie czynnego sprzeciwu.

Przebieg akcji lutowej

Los Żydów z Okręgu był znany mieszkańcom białostockiego getta: w Archiwum Mersika-Tenenbauma znajdują się dokumenty osobiste osób rozpoznanych w getcie, znalezione w transporcie wiozącym 7 wagonów ubrań z Treblinki do fabryk tekstylnych w Białymstoku i przekazane przez Barasza Tenenbaumowi[10]. Od końca stycznia mówiło się w getcie o liście osób, które mają być wywiezione, sporządzonej przez Barasza na rozkaz Niemców[11]. 21 stycznia Tenenbaum zapisał w dzienniku, że w getcie krążą pogłoski, że getto zostanie zamknięte 1 lutego[12]. Dzień przed akcją Barasz poinformował Tenenbauma, że początkowo Niemcy żądali 17 600 osób, zadowolili się w końcu liczbą 6 tysięcy i że pracownicy Judenratu i fabryk są bezpieczni[13].

„Getto gorączkowo przygotowywało swą bierną obronę” – napisał Szymon Datner, obserwator wydarzeń, a później członek ruchu oporu. – „W każdym nieomal domu przygotowywano gorączkowo schrony, nocami przebijano chodniki podziemne, wywożono ziemię, zmniejszano wymiary pokoi, tworząc obok normalnej ściany drugą, sztuczną, a powstały stąd korytarz służył jako schron; maskowano wejścia do strychów i piwnic”[14]. „Starano się, by kryjówki były tak bezpieczne i wygodne, jak to tylko możliwe. Niektóre z nich były zelektryfikowane. Inne miały też urządzenia do przechowywania wody”[15] – pisał Rafael Rajzner, świadek Zagłady w Białymstoku. W ten sposób miało ukryć się kilkanaście tysięcy Żydów. Tak jak zapowiadał Barasz, fabryki, prowadzone przez Judenrat, w których schronili się robotnicy i pracownicy Judenratu, w czasie rzezi zostały oszczędzone.

Kiedy 5 lutego nad ranem kilkudziesięcioosobowy oddział Fritza Gustawa Friedela pojawił się w getcie, wyglądało ono na wymarłe.

Inaczej niż w wielu innych gettach, policja żydowska nie współpracowała z Niemcami, odwrotnie, wielu policjantów ukryło się, nie weszło w rolę dozorców innych Żydów[16]. Bardzo wiele „schronów i schowków” było tak dobrze przygotowanych, ze tylko w wyniku donosu mogły zostać odnalezione[17]. Pacyfikujący getto Friedel opisał kilka takich sytuacji, do jednej zrobił nawet rysunek: „Przy rogu ulicy Fabrycznej znajdował się duży dom (…) Z podwórza na lewo wejście do domu oraz znajdowała się kuchnia. W kuchni stała szafa kuchenna. Na dnie szafy była dziura, przez którą schodzono do znajdującego się poniżej bunkra piwnicznego. (…) Ja sobie ten bunkier później oglądałem, moim zdaniem bunkier ten bez zdrady nie byłby nigdy odkryty”[18]. Zdradę Friedel przypisywał Ordnungsdienst, Żydowskiej Policji Porządkowej, były to jednak prawdopodobnie odosobnione przypadki.

Akcja wyszukiwania Żydów posuwała się bardzo powoli, w końcu Niemcy wpadli na prosty pomysł: schwytanym Żydom obiecywali życie, jeśli wydadzą miejsce ukrywania innych Żydów. „Ta wstrętna i podła metoda podziała demoralizująco. Było dużo faktów wydawania kryjówek” – pisał Pesach Kapłan w opracowaniu Zagłada Żydów Białegostoku, odnalezionym w Archiwum Mersika-Tenenbauma: „(…) Zanotowano smutne i wstrętne fakty, które krwawym, brudnym piętnem legły na sumieniu ludności getta w [Białymstoku]. Poniżyły je one wobec siebie samej i wobec znienawidzonego wroga”[19]. Sytuację pogarszały rabunki mieszkań, dokonywane w ciągu dnia, gdy właściciele je opuszczali.

W getcie nie zaistniał opór zorganizowany, lecz miało miejsce wiele spontanicznych, indywidualnych aktów obrony i zemsty. Jednym z najbardziej spektakularnych było oblanie witriolem Niemca przez Icchaka Melameda (Malmeda); oślepiony Niemiec śmiertelnie ranił swojego kolegę[20]. Niemcy mieli 10-godzinny „dzień pracy”: wkraczali do getta o 7 rano i opuszczali je punktualnie o 17. W nocy mieszkańcy getta wychodzili z ukrycia, by zaczerpnąć powietrza, ugotować jedzenie, umyć się. Rano Niemcy wracali na krwawe łowy.

5 i 6 lutego do Treblinki ruszyły dwa pociągi, następne trzy kolejne między 8 a 12 lutego. Załadowano do nich około 10 tysięcy Żydów; 900 osób zostało zastrzelonych na miejscu[21]. W ciągu tygodnia (5-12 lutego) zginęła blisko jedna trzecia mieszkańców getta, jeśli przyjmiemy, ze na początku lutego mieszkało w nim około 30-40 tysięcy Żydów. Dopełnieniem dramatu, jego odsłoną nieopisanie tragiczną, było uciszanie małych płaczących czy kaszlących dzieci luminalem, a w razie nagłej potrzeby, także duszenie poduszką. Szymon Datner opisywał, jak w lutową noc chował maleńką dziewczynkę: „Ten mały anioł został uduszony w naszym bunkrze pierwszego dnia akcji, kiedy obudziła się płacząc, a na górze Niemcy przeszukiwali dom. Wróciłem wieczorem do domu z fabryki i pochowałem małą dziewczynkę w ogrodzie, tuż koło okna, przez które matka podała mi sztywne ciałko owinięte w białe prześcieradło i niezdolna do zaakceptowania tej śmierci pytała: «a może ona jeszcze żyje?»”[22]. Od razu po zakończeniu akcji ciała wszystkich, którzy zginęli, przeniesiono na cmentarz utworzony w getcie, na ulicy Żabiej[23].

W piątek 12 lutego wieczorem Niemcy zniknęli z getta. Rozpoczął się proces rozliczania zdrajców i rabusiów: zaobserwowano wypadki linczów[24], kilkunastu donosicieli mieli zastrzelić członkowie ruchu oporu[25]. Judenrat przystąpił do odbudowy przemysłu, sytuacja ekonomiczna znacznie się poprawiła. Wśród członków ruchu oporu wzrosła zdecydowanie frakcja zwolenników walki poza gettem[26].

Mieszkańcy getta mieli przed sobą jeszcze pół roku życia. W maju, w święto Lag ba-Omer, 30 par wzięło ślub[27]. „Nigdy nie było w getcie tak beztrosko jak w ostatnich dniach poprzedzających jego zagładę. Było to w okresie po Stalingradzie, po El Alamein, po zwycięskim zakończeniu kampanii północno-afrykańskiej i lądowaniu na Sycylii. Dymisja Mussoliniego zwiastowała upadek Włoch. Drgnął front na wschodzie, 5 sierpnia 1943 zagrzmiały po raz pierwszy saluty artyleryjskie z Moskwy, wiwatując na cześć zajęcia Orła i Biełgorodu. Odbiły się one radosnym echem nadziei w sercach mieszkańców ghetta. Szła pomoc. Niemcy nadal zdecydowani byli wygrać wojnę – z Żydami”[28].

16 sierpnia Niemcy ponownie wkroczyli do getta. Tym razem zginęli niemal wszyscy jego mieszkańcy.

 

_____

Akcja lutowa w getcie białostockim była jednym z etapów akcji „Reinhard" – planu zagłady polskich Żydów, który Niemcy zaczęli realizować wiosną 1942 r. W 2022 r., w 80-lecie akcji, będziemy w szczególny sposób przypominać o jej ofiarach.

Przeczytaj więcej o akcji „Reinhard"

_____

 

Przypisy:

[1] Nadzieja na uratowanie getta białostockiego oparta była, pisał Mordechaj Tenenbaum w swoim dzienniku w listopadzie 1942 r., na wysiłkach miejscowych władz niemieckich i Efraima Barasza, którzy opracowywali dwuletni plan dalszej rozbudowy przemysłu i pełnego zatrudnienia w nim Żydów; za: Sara Bender, The Jews of Bialistok during World War II and The Holocaust, tłum. Yaffa Murciano, Brandeis University Press, University Press of New England, Hannover and London, 2007, s. 188. O ekonomicznej roli getta białostockiego zob. Artur Eisenbach, Hitlerowska polityka zagłady Żydów, Książka i Wiedza, Warszawa 1961, s. 461. W getcie rozwinięta była m.in. produkcja amunicji. Lokalne władze niemieckie, które zdecydowanie popierały istnienie getta ze względu na jego produktywność, używały też w dyskusjach z Berlinem argumentu, że Białystok jest główną pralnią Wehrmachtu na Wschodzie i w przypadku likwidacji getta bieliznę do prania trzeba będzie wysyłać do Hanoweru. Źródło: zeznania wysokiego urzędnika Bezirk Bialistok, Wilhelma Altenlocha na procesie w Bielefeld, za: S. Bender, dz. cyt., s. 186.

[2] Fritz Gustaw Friedel, bezpośrednio od jesieni 1942 r. odpowiedzialny za getto białostockie, był pod wrażeniem niezwykłej sprawności organizacyjnej inżyniera Efraima Barasza: „Wspaniałym osiągnięciem była rozbudowana przez niego w przeciągu kilku dni pracownia stelmachowska, w której w sposób intensywny wyprodukowano pięćset furmanek dla niemieckiego Wehrmachtu”; za: Odpowiedź Friedla na ankietę, przeprowadzoną w więzieniu białostockim przez Szymona Datnera, pracownika Żydowskiego Instytutu Historycznego w czerwcu 1949 r. Pytanie brzmiało: „Co pan wie o Baraszu?”. Friedel został skazany w październiku 1949 r. na karę śmierci. „Materiały Macholl-Friedel, pozycja XVII (Friedel)”, s. 2, tłum. Szymon Datner, archiwum Heleny Datner.

[3] W 1936 r. żydowska społeczność Białegostoku stanowiła 43% z nieco ponad 100 tysięcy mieszkańców.

[4] W lipcu 1942 r. Efraim Barasz zdecydował się na ostateczną rozprawę z terroryzującą getto szajką policjantów (Bender, The Jews of Bialistok, s 135-138); wcześniej miał wysłać 20 policjantów do obozów pracy. Akcje „oczyszczające” były podawane do wiadomości publicznej; ogłoszono na przykład rozprawienie się z konnym transportem getta, który nie wywiązywał się z zadania dostarczania żywności mieszkańcom: mimo „dyskusji i ostrzeżeń”, Judenrat był zmuszony „ich usunąć” i postawić „pod słupem hańby”. Ogłoszenie „Białostocki Judenrat ogłasza”, cz. II, z 26.10.1941, tłum. Józef Korzeniewski, w: Białostoccy Żydzi, t. 2, red. Adam Dobroński, Waldemar Monkiewicz, Białystok 1997, s. 71.

[5] Charakterystyka członków Judenratu i ich pracy: Pesach Kaplan, Judenrat w Białymstoku, tłum. Adam Rutkowski, „Biuletyn ŻIH” 1966, nr 4 (60), s. 51-70. Tekst ten został odnaleziony w Archiwum Mersika-Tenenbauma; Kapłan był przed wojną redaktorem największego dziennika białostockiego, „Undzer Lebn” [Nasze życie], pisarzem; w Judenracie odpowiedzialny za sprawy kultury; Rafael Rajzner, przy współudziale Henry R. Lew, Losy nieopowiedziane. Zagłada Żydów białostockich 1939-1945, tłum. Krzysztof Godlewski, ŻIH, Warszawa 2013, s. 52-64 (pierwsze wydanie wspomnień Rajznera ukazało się w 1948 r. w Melbourne). Honorowym prezesem Judenratu był rabin Gedalia Rosenman, znany ze swej przedwojennej działalności publicznej; m.in. polemizował z księdzem Trzeciakiem: Zagadnienia uboju rytualnego. Odpowiedz ks. Stanisławowi Trzeciakowi, Białystok 1936.

[6] O Archiwum – powstaniu, zawartości, różnicach miedzy nim a Archiwum Ringelbluma: Aleksandra Bańkowska,

Weronika Romanik, Podziemne Archiwum Getta Białostockiego. Archiwum Mersika-Tenenbauma, „Zagłada Żydów. Studia i materiały”, nr 9 (2013), s. 274-288.

[7] O Mordechaju Tenenbaumie i jego dzienniku: Weronika Romanik, Transformacje pamięci. Pisma Mordechaja Tenenbauma-Tamarofa z białostockiego getta. Niepublikowana praca doktorska napisana na Wydziale Orientalistyki w zakresie hebraistyki Uniwersytetu Warszawskiego, pod kierunkiem Małgorzaty Melchior, 2018, Archiwum ŻIH.

 [8] Szymon Datner, Walka i zagłada białostockiego getta, Wydanie Krytyczne prac Centralnej Komisji Historycznej, ŻIH, Warszawa 2014, s. 50. Pierwsze wydanie ukazało się w 1946 r.

[9] Aharon Weiss, Michael Berenbaum, Judenrat, Encyclopedia Judaica, t. 11, 2007, s. 528-529.

[10] Mordechaj Tenenbaum w dzienniku, za: S. Bender, dz. cyt., s. 192.

[11] R. Rajzner, dz. cyt., s. 105.

[12] Mordechaj Tenenbaum w dzienniku, za: S. Bender, dz. cyt., s. 192.

[13] Tamże, s. 195-196.

[14] S. Datner, Walka i zagłada…, dz. cyt., s. 49-50.

 [15] R. Rajzner, dz. cyt., s.106.

[16] Tenenbaum w dzienniku, za: S. Bender, dz. cyt., s. 203.

[17] „Materiały Maholla i Friedela”, dz. cyt., s. 4.

[18] Tamże, s. 5.

[19] P. Kaplan, dz. cyt., s. 75.

[20] W Białymstoku istnieje obecnie ulica Icchaka Malmeda. O innych aktach oporu zob. S. Datner, Walka i zagłada, dz. cyt., s. 52-53.

[21] S. Bender, dz. cyt., s. 203.

[22] S. Datner, The sacred Zabia cemetery, https://www.jewishgen.org/yizkor/Bialystok1/bia119.html#Page121, dostęp 1.8.2021. Tłum. H. Datner.

[23] Dopełnieniem tragedii żydów białostockich było definitywne zniszczenie cmentarza na Żabiej w 1971 r.

[24] R. Rajzman, dz. cyt., s. 128-129; P. Kapłan, dz. cyt., s. 86-87.

[25] Encyclopedia of Camps and Gettos, tom 2, część A, red. Martin Dean, wstęp Christopher R. Browning, s. 868.

[26] S. Datner, Walka i zagłada…, dz. cyt., s. 53.

[27] Encyclopedia of Camps and Gettos 1933-1945, tom 2, część A, dz. cyt., s. 869. Badacze zwracają uwagę na to, że znaczna część energii psychicznej mieszkańców gett szła na podtrzymywanie nadziei: „W tym sensie dynamika ich zachowania [mieszkańców getta warszawskiego] zdaje się potwierdzać przekonanie Freuda, ze ludzie nie są w stanie zaakceptować myśli o własnej śmierci i że samym sobie wydajemy się w głębi serca nieśmiertelni”, Maria Ferenc, „Każdy pyta, co z nami będzie”. Mieszkańcy getta warszawskiego o wojnie i Zagładzie, ŻIH, Warszawa 2021, s. 439.

[28] Szymon Datner, Walka i zagłada…, s. 56-57.

dr Helena Datner   historyczka, socjolożka, autorka książek, m.in. „Po Zagładzie. Społeczna historia żydowskich domów dziecka, szkół, kół studentów w dokumentach Centralnego Komitetu Żydów w Polsce”, „Ta i tamta strona: żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy XIX wieku”