Pogrom wielkanocny 1940 roku

Autor: dr hab. Katarzyna Person
Pogrom wielkanocny był kulminacją przemocy antysemickiej, która narasta na ulicach Warszawy od wybuchu wojny, nasilając się w okresie wczesnej wiosny 1940 r. Pogrom był niemal na pewno silnie inspirowany przez Niemców, jak przypuszcza jego badacz Tomasz Szarota, wywołany celowo dla uzasadnienia zbudowania w Warszawie getta, którego mury zaczęto wznosić kilkanaście dni po ustaniu pogromu.
full_hd_Ulica_getto_ludzie_przewodnik.jpg

Żydzi w getcie warszawskim

 

Po obiedzie na ulicach żydowskich bicie Żydów z wybijaniem szyb. Rodzaj pogromu.

Adam Czerniaków, Dziennik, 24 III 1940 r. [1]

 

W marcu 1940 r. delegacja przedstawicieli Żydowskiej Samopomocy Społecznej wezwana została do władz niemieckich w Krakowie [2]. Spotkanie dotyczyć miało szerokiego zakresu spraw związanych z sytuacją materialną ludności żydowskiej, lecz jednym z głównych tematów poruszanym przez delegację były wydarzenia mające miejsce w tym czasie w Warszawie. Jak relacjonował w swoim dzienniku w zapisie z 27 III 1940 r. przewodniczący delegacji, prezes warszawskiego Judenratu, Adam Czerniaków: opowiedziałem o pogromach w Warszawie, których nie było od 1880 r. [3]. Pomimo wagi, jaką przypisywali pogromowi jego świadkowie, wydarzenia, do których doszło na ulicach Warszawy w czasie świąt wielkanocnych 1940 r. pozostały do niedawna nieomal zapomniane: nieobecne zarówno we wspomnieniach, jak i w literaturze naukowej. Było to spowodowane przede wszystkim ich umiejscowieniem czasowym. Pomimo dramatyzmu jego wydarzeń, doświadczenie pogromu wielkanocnego zostało w ciągu kilku miesięcy wyparte ze świadomości warszawskich Żydów i obserwatorów ich losu, przez doświadczenie gettoizacji, a potem Zagłady. Pamięć o wydarzeniach pogromu wielkanocnego przywrócił dopiero 60 lat później Tomasz Szarota, który zrekonstruował jego przebieg we wnikliwym artykule umieszczonym w zbiorze poświęconym pogromom w okupowanej Europie [4].

W żydowskich relacjach z pierwszego roku okupacji niemieckiej w Warszawie pojawia się czasem określenie tego okresu jako „nieustającego pogromu.” W grudniu 1940 r., miesiąc po zamknięciu getta warszawskiego, jeden ze współpracowników Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego (Archiwum Ringelbluma) zapisał: W żydowskiej martyrologii nie było jeszcze takiego wypadku żeby pogrom trwał tak długo. Zwykle pogrom trwa dzień, kilka dni, miesiąc. Teraz trwa on bez końca[5]. Już od października 1939 r. Żydów którzy znaleźli się w okupowanej Warszawie dotknęły pierwsze zarządzenia niemieckie sygnalizujące dalszy kurs polityki antyżydowskiej. Obejmowały one wszystkie grupy społeczne i prowadziły do szybko postępującej pauperyzacji społeczności żydowskiej, z równoczesnym oddzieleniem jej od społeczności polskiej. Obok przemocy sankcjonowanej prawnie, w Żydów uderzały też indywidualne akty przemocy ze strony Niemców: publiczne bicie, szykany, rabunek mienia.

Nasilająca się propaganda antysemicka i przyzwolenie na przemoc w stosunku do Żydów znalazły oddźwięk również w postępowaniu części Warszawiaków. W wielu wspomnieniach żydowskich z pierwszych miesięcy okupacji pojawia się motyw pogłębiającej się przepaści w kontaktach z Polakami, oskarżanych nie tylko o obojętność na terror skierowany przeciwko Żydom, ale również o współudział w prześladowaniach.

Pogrom wielkanocny uznać trzeba więc za kulminację przemocy antysemickiej, która narasta na ulicach Warszawy od wybuchu wojny, nasilając się w okresie wczesnej wiosny 1940 r. Pogrom był niemal na pewno silnie inspirowany przez Niemców, jak przypuszcza jego badacz Tomasz Szarota, wywołany celowo dla uzasadnienia zbudowania w Warszawie getta, którego mury zaczęto wznosić kilkanaście dni po ustaniu pogromu [6].

Pogrom rozpoczął się w Wielki Piątek, 22 Marca 1940 r., masowymi napadami na sklepy żydowskie połączonymi z pobiciami przypadkowych żydowskich przechodniów [7]. Do dalszych ataków dochodziło przez całe święta wielkanocne i w tygodniu poświątecznym, przede wszystkim w żydowskiej części miasta. Miejscami najczęściej pojawiającymi się w opisach przemocy są okolice Placu Żelaznej Bramy i Placu Bankowego, ale, wspominane są też zajścia w innych częściach miasta — m.in. przy ulicy Żurawiej [8]. W czasie pogromu napadano na noszących opaskę z gwiazdą Dawida przechodniów, sklepy żydowskie, prywatne mieszkania i żydowskie instytucje, w tym na siedzibę Rady Żydowskiej. Ofiarami padali przedstawiciele wszystkich grup społecznych: od sklepikarzy po czołowych działaczy społecznych i politycznych [9]. Liczebność grup pogromszczyków oceniana była na dochodzącą do kilkuset osób, przy czym podkreślano, ich dosyć jednolity przekrój społeczny. Mieli to być ludzie marginesu społecznego, do których dołączyli uczniowie, najczęściej wymieniano wśród nich słuchaczy Szkoły Rzemieślniczej im. Michała Konarskiego przy Lesznie 72 [10].

W znajdującej się w Archiwum Ringelbluma relacji „Relacje o traktowaniu Żydów przez ludność polską w Warszawie (wrzesień 1939–październik 1940),” [11] odnajdujemy fragment zatytułowany: „Marzec 1940” dotyczący trzeciego dnia wypadków wielkanocnych. Autorka relacji widzi zdarzenia pogromu z tramwaju nr 21 jadącego z Woli na pl. Teatralny. Trasa tramwaju pozwala jej na obserwację jednego z ataków, do którego dochodzi w okolicy hali Wielopola: Tłumy ludzi — z dala czarna, zwarta masa. Popłoch — żydowscy kupcy w pośpiechu pakują swój towar w ręczne walizki lub kosze, wydostać się stamtąd jednak trudno. Cały plac okrążony masą najrozmaitszych wyrostków, uzbrojonych w sztylety, noże i pałki. Towar wyciągają, niszczą. Niektórzy obładowani oddalają się. Każdego napotkanego Żyda bezlitośnie biją, gdzie się da. [12] Jedną z ofiar jest starszy człowiek. Jak pisze autorka relacji: Tuż przy przystanku tramwajowym starszy Żyd — z zapakowanym w papier bochenkiem chleba — chce wsiąść w tramwaj — z tyłu ktoś go wyciągnął — pałką wręcz dziko bije go po głowie. Ten garbi się, kurczy — usiłuje się obronić. Zostaje okrążony zgrają pomagających bić — chleb wypada z ręki — zanim tramwaj rusza — twarz Żyda zmasakrowana, z ran na głowie leje się krew [13]. Pasażerowie tramwaju pozostają bezsilni. Nie mogą w żaden sposób interweniować. Relację kończy plastyczny opis krajobrazu po pogromie:

Jezdnie i chodniki usiane odpadkami szkła, desek i urządzeń sklepowych. Najrozmaitsze towary w nieładzie porozrzucane. Przed niektórymi sklepami chodnik mieni się w barwy — to wysypane są farby malarskie z beczek. Chłopcy balansują w damskich kapeluszach, zabranych z magazynów. Na zamkniętych drzwiach niektórych sklepów widnieją duże napisy: „Sklep aryjski” albo „Sklep chrześcijański” — to ma służyć jako talizman przed rozgromieniem. Na ogół sklepy stoją otworem, wnętrze opustoszałe [14].

Około trzeciego dnia przeciwko uczestnikom pogromów wystąpiły oddziały samoobrony żydowskiej złożone przede wszystkim z robotników i członków Bundu, choć prawdopodobnie wspomaganego również przez grupy polskich socjalistów. Pomiędzy pogromszczykami a samoobroną żydowską doszło do starć. Nie sposób jednak ustalić dokładnej liczby ofiar i rannych.

Inaczej niż miało to miejsce podczas pogromów w okresie międzywojennym, gdzie polska policja państwowa zazwyczaj reagowała na przemoc antysemicką, pogrom wielkanocny miał miejsce, przynajmniej początkowo, przy braku reakcji policji polskiej. Pojawiały nawet głosy o współudziale policjantów granatowych w rabunku i ich przychylności dla pogromszczyków. Pogromowi przeciwstawił się za to kościół katolicki i polskie podziemie, choć nie miało to przełożenia na masową pomoc polskich świadków pogromu dla atakowanych [15].

W swojej analizie jako kluczową grupę w przeprowadzeniu pogromu wielkanocnego Tomasz Szarota jednoznacznie wskazuje na Narodową Organizację Radykalną, kierowaną przez Andrzeja Świetlickiego — przedwojennego aktywistę ONR „Falanga”. To działacze NOR, razem z radykalnie prawicowa organizacją „Atak” wciągnęli do pogromu młodzież. Kwestia inspiracji i koordynacji pogromu ze strony niemieckiej pozostaje na bazie dostępnej dzisiaj dokumentacji źródłowej nierozstrzygnięta. O inspiracji niemieckiej świadczyć może na pewno zauważony przez wielu fakt filmowania przez Niemców wydarzeń i być może również przywożenia pogromszczyków na miejsce zdarzeń ciężarówkami. Za jeden z dowodów na to, że rozwoju pogromu byli świadomi Niemcy, uznać można też bierność policji granatowej. Na korzyść teorii przemawia, fakt, że pogrom, inaczej niż ma to miejsce w pogromach, które rozwijają się „naturalnie”, zakończył się po ośmiu dniach, 30 marca 1940 r., niemal jakoby ucięty przez odgórne zarządzenie [16]. W tym momencie miała miejsce interwencja policji polskiej, połączona prawdopodobnie z aresztowaniami pogromszczyków [17].

Czy na tle pogłębiającego się terroru niemieckiego mającego miejsce w Warszawie przed zamknięciem getta, fala przemocy antysemickiej, która wybuchła 22 marca 1940 r. była na tyle wyjątkowa ze względu na nieprzewidywalność, nagłość, i duży stopień agresji, że zrozumiałe jest wyodrębnienie jej w literaturze osobistej właśnie jako pogromu [18]? Brak ostatecznych ustaleń na temat inicjatorów i przebiegu zajść, a także zasięgu i natężenia przemocy, w tym liczby ofiar po obu stronach, nie pozwala nam na rozpatrywanie zajść wielkanocnych w kategoriach kwalifikacyjnych proponowanych przez współczesnych badaczy zajmujących się przemocą antyżydowską [19]. Pomimo centralnego miejsca Warszawy w historiografii stosunków polsko-żydowskich w latach okupacji, ich pierwszy okres, jeżeli tak zakwalifikujemy pierwszy rok okupacji, pozostaje bardzo mało zbadany. Dopóki takich badań nie ma, na pytanie, jak zakwalifikować można te wydarzenia (jako zamieszki, ekscesy, pogrom), odpowiedzieć można tylko odwołując się do postrzegania ich przez ich współczesnych. Określenie „pogrom” jest więc tu na pewno uzasadnione.

 

Przypisy:

[1] A. Czerniaków, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, red. M. Fuks, Warszawa 1983, s. 97.

[2] Delegacja przebywała w Krakowie w dniach 27–9 marca. W jej skład weszli: przewodniczący warszawskiej Rady Żydowskiej Adam Czerniaków, działacz (od maja 1940 przewodniczący) Żydowskiej Samopomocy Społecznej Michał Weichert oraz członkowie Rady Żydowskiej: Józef Jaszuński, Abraham Sztolcman i Izrael Milejkowski.

[3] Czerniaków, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, s. 98.

[4] T. Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie: Warszawa, Paryż, Amsterdam, Antwerpia, Kowno, Warszawa 2000, s. 19–82. Zob. też. M. Urynowicz, Stosunki Polsko-żydowskie w Warszawie w okresie okupacji hitlerowskiej [w:] Polacy i Żydzi pod okupacja niemiecką. Studia i Materiały, red. A. Żbikowski, Warszawa 2006, s. 537–689; A. Żbikowski, Antysemityzm, szmalcownictwo, współpraca z Niemcami a stosunki polsko-żydowskie pod okupacją niemiecką, tamże, s. 420–506; J. Leociak, Tekst wobec zagłady. (O relacjach z getta warszawskiego), Warszawa 1997.

[5] Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego [AŻIH], Archiwum Ringelbluma [ARG] I 580 (Ring. I/990/1), NN., Opracowanie pt. „Warszawskie refleksje” (12.1940 r.), k. 1. tłum. Sara Arm.

[6] Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie, s. 66–68.

[7] Dokładna data rozpoczęcia zajść nie jest jasna, w źródłach pojawia się również Wielka Sobota i Wielka Niedziela. Na temat innych dat zob. Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie, s. 25–26.

[8] Czerniaków, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, s. 98.

[9] Adam Czerniaków podaje, że pośród ofiar byli członkowie Rady Żydowskiej: Zob. Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, s. 99. Tam też informacja o oblężeniu przez pogromszczyków budynku Gminy Żydowskiej.

[10] Na ten temat zob. Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie, s. 62–63.

[11] AŻIH ARG I 460 (I/176) H. S. L., „Relacje o traktowaniu Żydów przez ludność polską w Warszawie.” Druk: Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Warszawy, t. 5: Getto warszawskie. Życie codzienne, s. 419–426.

[12] H. S. L., „Relacje o traktowaniu Żydów przez ludność polską w Warszawie,” k. 4.

[13] Tamże, k. 5.

[14] Tamże.

[15] Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie, s. 76–80; Urynowicz, Stosunki Polsko-żydowskie w Warszawie w okresie okupacji hitlerowskiej, s. 554.

[16] W wielu relacjach z pogromu pojawia się informacja o „telefonie z Krakowa”, w wyniku którego przystąpić miano do tłumienia zamieszek. Różnią się one jednak w tym komu przypisują interwencję. Ringelblum przypisuje ją Adamowi Ronikerowi z Rady Głównej Opiekuńczej (E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939-styczeń 1943, red. A. Eisenbach, przeł. A. Rutkowski, Warszawa 1983, s. 119). Michał Weichert pisze z kolei w swoich powojennych wspomnieniach, że to on zwrócił się z prośbą w tej sprawie do władz niemieckich w Krakowie, które w konsekwencji wydały zarządzenie o zakończeniu pogromu. Informacja ta nie jest potwierdzona w innych źródłach. Zob. AŻIH 302/25 (Pamiętnik Michała Weicherta), k. 50; Szarota, U progu Zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie, s.70.

[17] Zob. Grabowski, Ja tego Żyda znam!, s. 44.

[18] Przemoc antyżydowską w czasie eskalacji przemocy związanej ze zmianą władzy i okupacją opisuje Artur Markowski w Rosyjski wizerunek konfliktu społecznego. Żydzi na pograniczu Królestwa Polskiego i Rosji w początkach Wielkiej Wojny, [w:] Lata Wielkiej Wojny. Dojrzewanie do niepodległości 1914–1918, red. D. Grinberg [et al.], Białystok 2007, s. 148–163.

[19] Zobacz D. Engel, What’s in Pogrom? European Jews in the Age of Violence, [w:] Anti-Jewish Violence. Rethinking the Pogrom in East European History, red. J. Dekel-Chen [et al.], Bloomington 2011, s. 19–40.

dr hab. Katarzyna Person   Historyk. Ukończyła Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Londyński. Zajmuje się historią Zagłady na ziemiach polskich i losami Żydów z Polski w obozach DP.