Kamień ciśnięty pod koło historii. Gustawa Jarecka

Autor: Anna Majchrowska
Gustawa Jarecka była pisarką i nauczycielką. W getcie pracowała jako telefonistka i maszynistka w Radzie Żydowskiej, dzięki czemu mogła przekazywać do Archiwum Ringelbluma kopie dokumentów Judenratu, m.in. stenogram zebrania z 22 lipca, podczas którego Hermann Höfle dyktował niemieckie rozkazy dotyczące wielkiej akcji likwidacyjnej. Przypisuje się jej autorstwo wstrząsającego reportażu dokumentującego deportacje z getta – Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć napisanego we wrześniu 1942 r. Samodzielnie wychowywała dwóch synów – Marka i Karola. Jarecka zmarła z dziećmi w pociągu do Treblinki w styczniu 1943 roku, prawdopodobnie z powodu braku dostępu do powietrza.
jarecka_1.jpeg

Gustawa Jarecka. Zdjęcie z legitymacji studenckiej UW

 

Gustawa Jarecka urodziła się 23 grudnia 1908 r. w Kaliszu. Jej ojciec, Moszek Jarecki, był kupcem, pochodził z Zagórowa pod Kaliszem i zmarł w 1927 r. w wieku 57 lat. Matka, Natalia Jarecka, pochodziła z Poznania.

Gustawa ukończyła gimnazjum w Łodzi, a następnie studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim (1925-1931). Była pisarką, autorką czterech powieści: Inni ludzie (1931), Stare grzechy (1934), Przed jutrem (1936), Ludzie i sztandary (t. 1 Ojcowie, 1938; t. 2 Zwycięskie pokolenie, 1939) o tematyce społecznej, których tłem była robotnicza Łódź. Przed wojną należała do pisarzy o poglądach lewicowych, bohaterami jej czterech powieści byli przede wszystkim ludzie biedni i wykluczeni. Jej nowele i fragmenty książek ukazały się w „Głosie Porannym”, „Dzienniku Ludowym”, „Górniku”, „Myśli Socjalistycznej” i „Nowej Kwadrydze”.

Pracowała również jako nauczycielka języka polskiego i prawdopodobnie w takim charakterze znalazła się w Wąbrzeźnie w połowie lat 30. XX wieku. Na przełomie 1935/36 roku miejscowość tę opisała w książce dla dzieci Szósty oddział jedzie w świat.

Dobra znajomość niemieckiego pomogła jej w dostaniu pracy telefonistki i maszynistki w Radzie Żydowskiej w getcie. Nie jest jasne, w jaki sposób Jarecka, która przed wojną nie brała udziału w żydowskim życiu społecznym, dołączyła do współpracowników Oneg Szabat. Jednak dla Archiwum kopiowała dokumenty przechodzące przez sekretariat Rady Żydowskiej, m.in. stenogram zebrania z 22 lipca, podczas którego Hermann Höfle dyktował niemieckie rozkazy dla Judenratu dotyczące deportacji, dane statystyczne, a także treść rozplakatowanego obwieszczenia o deportacji.

Tak ją opisywał Marcel Reich-Ranicki, z którym pracowała w Judenracie: Widzę ją przed sobą: kasztanowłosą i niebieskooką szczupłą kobietę niewiele ponadtrzydziestoletnią, opanowaną i spokojną. (…) Od pierwszej chwili wywarła na mnie duże wrażenie. Połączyła nas literatura – nie niemiecka, o której wiedziała niewiele, a także nie polska, o której ja wiedziałem niewiele. Rozmawialiśmy przede wszystkim o Francuzach i Rosjanach, o Flaubercie i Prouście, o Tołstoju. Wiele tym rozmowom zawdzięczam. [1]

jarecka_2.jpg [9.31 KB]

Samotnie wychowywała dwóch synów – 12-letniego Marka z pierwszego i szybko rozwiązanego małżeństwa i czteroletniego Karola.

Samotna matka z dziećmi w getcie to musiało być ogromne wyzwanie. (…) Tam trwała walka o wszystko. Nawet ci, którzy nie pracowali, cały dzień byli zajęci kołowaniem jedzenia, ubrań, zamianą czegoś na coś etc. A getto się z każdym miesiącem wyprzedawało i tych rzeczy było coraz mniej. Tymczasem dzieci rosną, trzeba je ubrać, nakarmić. Do tego jest informacja od Reicha-Ranickiego, że chłopcy nie byli z tego samego ojca, co nawet dziś bywa nie najlepiej postrzegane. Musiała być to więc kobieta niezależna, wyemancypowana – nie miała męża wybranego przez ortodoksyjną rodzinę, samodzielnie kierowała swoim życiem. [2]

Również z opisu Marcele Reicha-Ranickiego wynika, że była niezwykle dzielną kobietą, znajdował u niej wsparcie, jakiego już nie mogła mu ofiarować matka. Przyznaje również, że najprawdopodobniej Gustawa była w nim zakochana. Mimo to, kiedy Ranicki dyktował jej zarządzenie z 22 lipca i doszedł do zdania, że spod akcji wysiedlenia są wyjęte również żony m.in. pracowników Judenratu, Gustawa przerwała pisanie polskiego tekstu i powiedziała nie podnosząc głowy znad maszyny: „Jeszcze dziś musisz ożenić się z Tosią”. [3] Rzeczywiście, ożenił się z nią jeszcze tego samego dnia.

Dzięki pracy w Judenracie Jarecka uniknęła pierwszej akcji deportacyjnej latem 1942 roku. Ringelblum poprosił ją wówczas o opisanie tego, co widziała. Przypisuje się jej autorstwo wstrząsającego reportażu dokumentującego deportacje z getta – Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć. Powstał we wrześniu 1942 r.

jarecka_3.jpg [181.90 KB]
Pierwsza strona opracowania Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć
Archiwum Ringelbluma

Dokument przedstawia pierwsze dwa dni akcji wraz z poprzedzającymi ją wydarzeniami – krwawą nocą z 17 na 18 kwietnia 1942, kiedy Niemcy zamordowali w getcie 53 osoby, postępującym terrorem i wzrastającym wśród mieszkańców getta niepokojem i niepewnością.

Dnia 22 lipca 1942 r. przed budynek Gminy Żydowskiej, nazywany wówczas szumnie Gmachem Głównym Rady Żydowskiej, zajechało kilka samochodów osobowych i dwa auta ciężarowe. Nazwa Gmach Główny usprawiedliwiała swoją pretensjonalność tym, że bądź co bądź było to największe w tym czasie w Europie skupisko Żydostwa. Przyjazd tych paru aut oznaczał koniec tej wielkości. [4] Relacja przeniknięta jest rozpaczą, ale i nadzieją, że wstrząśnie sumieniem świata i wskaże winnego, który zostanie osądzony. [5] Pisała: notatki te powstają z instynktownego pragnienia, żeby pozostawić po sobie ślad, z rozpaczy, która chwilami chce krzyczeć, i z chęci usprawiedliwienia swego życia, trwającego jeszcze wciąż w śmiertelnej niepewności. Mamy na szyjach pętle, kiedy ucisk ustępuje na chwilę, wydobywa się krzyk. [6] W dokumencie język emocji zderza się z językiem suchych faktów, silnie retoryczny i nasycony metaforami wstęp autorka łączy z językiem niemieckich dokumentów urzędowych, perspektywę zaszczutej ofiary z beznamiętnym językiem kata. [7] Notujemy dowód winy, który nam samym nie przyda się już na nic. Ślad ma zostać ciśnięty jak kamień pod koło historii, żeby je zahamować. Ten kamień ma ciężar naszego poznania, które dosięgło dna okrucieństwa ludzkiego. Jest w nim wspomnienie matek oszalałych z bólu po stracie dzieci, wspomnienie płaczu malców, którzy bez płaszczyków, w letnich ubrankach i boso zostali porwani na drogę śmierci i szli, płacząc niewinnymi łzami, nie ogarniając wcale grozy tego, co się z nimi działo, pamięć rozpaczy starych matek i ojców, których dorosłe dzieci pozostawiały na pastwę losu; i to kamienne milczenie, które po wykonaniu wyroku na trzystu tysiącach ludzi, zaległo w umarłym mieście. [8]

Dokument, spisywany na czterech maszynach do pisania, urywa się w pół zdania. Najprawdopodobniej zabrakło jej czasu, być może przytłoczył ją wysiłek związany z opisywaniem dzień po dniu Zagłady.

Jedna z ostatnich relacji o Jareckiej pochodzi od Hilela Seidmana, który rozmawiał z nią w grudniu 1942 roku. Jarecka wyraziła żal, iż nie zna jidysz ani hebrajskiego. Powiedziała Seidmanowi, że jeśli przeżyje wojnę, nauczy się tych języków i będzie w nich pisać. [9]

Gustawa Jarecka mówiła po polsku, miała „dobry wygląd” i przyjaciół Polaków, którzy proponowali jej pomoc w ucieczce, jednak nie skorzystała z propozycji nie chcąc zostawić swoich synów.

18 stycznia Ranicki znalazł się w kolumnie prowadzonej na Umschlagplatz. Była w niej również Jarecka z dziećmi. Zasygnalizowałem Gustawie Jareckiej, która z dwójką swych dzieci stała w naszym szeregu, że zamierzamy uciekać i że ma pobiec za nami. Skinęła głową. I już zamierzałem uciekać, zawahałem się jednak przez chwilę w obawie śmiertelnego strzału. I wtedy Tosia wyszarpnęła mnie z szeregu, popędziliśmy do bramy zniszczonego już we wrześniu 1939 roku domu przy najmilszej ulicy Miłej. Gustawa Jarecka nie skoczyła za nami, zginęła z dwójką swych dzieci w wagonie do Treblinki. [10]

Z relacji Stanisława Adlera wiadomo, że Gustawa Jarecka zmarła z dziećmi w pociągu do Treblinki, prawdopodobnie z powodu braku dostępu do powietrza.

jarecka_4.jpg [142.65 KB]

Tekst Gustawy Jareckiej znajduje się w 33. tomie pełnej edycji Archiwum Ringelbluma Getto warszawskie, cz. I.

W 2017 r. został wydany również przez Wydawnictwo ŻIH jako oddzielna publikacja.

Autor: Anna Majchrowska
Przypisy:
[1] Marcel Reich-Ranicki, Moje życie, przeł. Jan Koprowski, Michał Misiorny, Wyd. Muza SA, Warszawa 2000, s. 152.
[3] Marcel Reich-Ranicki, Moje życie, op. cit., s. 153.
[4] Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017, s. 17.
[5] Marta Janczewska, Wstęp [w:] Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, op. cit.
[6] Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, op. cit., s. 11.
[7] Marta Janczewska, Wstęp [w:] Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, op. cit.
[8] Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, op. cit., s.12.
[9] Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017, s. 323.
[10] Marcel Reich-Ranicki, Moje życie, op. cit., s. 170.
Bibliografia:
Gustawa Jarecka, Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.
Archiwum Ringelbluma, t. 33, Getto warszawskie, cz. I, red. Tadeusz Epsztein, Katarzyna Person, Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2016.
Samuel D. Kassow, Kto napisze naszą historię?, Wyd. ŻIH, Warszawa 2017.
Marcel Reich-Ranicki, Moje życie, przeł. Jan Koprowski, Michał Misiorny, Wyd. Muza SA, Warszawa 2000.
Stanisław Adler, Żadna blaga, żadne kłamstwo… Wspomnienia z warszawskiego getta, Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2018.
Anna Majchrowska