Aleksander Lesser – pierwszy Matejko?

Autor: Jakub Bendkowski
Choć zdania krytyków na temat twórczości Jana Matejki były różne, wydaje się, że dziś jego pozycja w malarstwie polskim jest już niepodważalna. Dzieło autora Bitwy pod Grunwaldem nie powstało jednak w próżni – Matejkę poprzedziło wielu artystów, którzy dziś znajdują się w jego cieniu. Dzieje Polski fascynowały wielu malarzy. Jeszcze u schyłku Pierwszej Rzeczypospolitej swoją wizję historii przybranej Ojczyzny przedstawił Marcello Bacciarelli, a poza nim wymienić można jeszcze cały szereg niezwykle ważnych dla malarstwa historycznego w Polsce postaci. Do najważniejszych należeli Jan Piotr Norblin, Franciszek Smuglewicz, Michał Stachowicz, wielu malarzy-batalistów (Józef Brandt, Juliusz Kossak), skończywszy na polskich „nazareńczykach”. Jednym z nich był Aleksander Lesser, o którym będzie tutaj mowa.
Grafiki na stronę(1).png

Aleksander Lesser, domena publiczna

 

„Historyków było i jest wielu, i wielu historycznych malarzy – ale Matejko był jeden, on jeden mógł tak oddziałać na ludzkie dusze, on jeden miał dostateczną siłę sugestywną, by ludzie uwierzyli w prawdziwość jego widzeń historycznych i by mogli je przeżywać – nie rozpamiętywać, nie roztrząsać, ale czuć je we własnych nerwach, własnym sercu, w własnym mózgu…”

Stanisław Witkiewicz[1]

 

Henryk Struve, jeden z biografów artysty, zapisał po jego śmierci: „Bez Lessera nie byłoby zapewne Matejki”. Autor tego zdania ma słuszność, co postaram się udowodnić przybliżając życie i twórczość tego dziś niemal zupełnie zapomnianego malarza. Chociaż pod względem formy jego prace współcześni oceniali dość krytycznie – zarzucano mu brak prawdy psychologicznej przedstawianych postaci, martwotę bohaterów, a czasem nawet teatralność gestów – to jednak przemawiają na korzyć jego płócien solidność wykonania, a także, nieraz zaskakujące, ujęcia tematów z historii Polski. To wreszcie Lesser, jako jeden z pierwszych, dzięki swoim mozolnym studiom położył dużą część podwalin pod polską ikonografię narodową, za czym stała mrówcza praca polegająca na zbieraniu materiału ikonograficznego, na którego podstawie budował swoje przemyślane kompozycje obrazowe. To zasadniczo odróżniało go od poprzedników, którzy dość swobodnie podchodzili do uwarunkowań epoki oddawanej na płótnie. Dorobek Lessera przysłoniło dopiero wielkie dzieło Jana Matejki, które odcisnęło trwałe piętno na naszych wyobrażeniach przeszłości Polski.

Aleksander (Abraham) Lesser urodził się 13 maja 1814 roku w Warszawie, a zmarł 7 marca 1884 roku w Krakowie, lecz pochowany został na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie. Choć zakorzenił się mocno w kulturze europejskiej, to do śmierci pozostał przy judaizmie – religii przodków. Jego rodzice – kupiec Levy Lesser i Róża z Loewensteintów – byli maskilami. Swoją edukację rozpoczął od Liceum Warszawskiego, gdzie rysunku nauczał go Aleksander Kokular, pobierał też prywatne lekcje malarstwa u Józefa Paszkiewicza, ucznia wspomnianego Marcella Bacciarellego. To najpewniej pod wpływem płócien tego nadwornego malarza Stanisława Augusta, które oglądał w Zamku Królewskim w Warszawie przed ich wywiezieniem do Rosji, zrodziła się w nim fascynacja dziejami Polski. W roku 1830 zapisał się na Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uczył się malarstwa u Antoniego Brodowskiego i Antoniego Blanka, a rzeźby u Pawła Malińskiego. Pobierał też nauki wykonywania litografii, z której potem chętnie korzystał. Wiosną 1832 roku, po powstaniu listopadowym i zamknięciu uniwersytetu, wyjechał do Drezna, gdzie do 1835 roku studiował na tamtejszej Dresdner Kunstakademie, a także brał udział w wystawach akademickich. Być może jednym z powodów, które skłoniły go do wybrania tego miasta, były zgromadzone tam przez książąt elektorów dzieła sztuki, w tym polonika. Już wtedy dało o sobie znać jego zainteresowanie historią, przejawiające się w licznych rysunkach zabytków stolicy Saksonii; podróżował też do pełnych średniowiecznych dzieł miast, takich jak Miśnia, Norymberga, Ratyzbona, Lipsk, czy Legnica. Lesser utrzymywał kontakty z polskimi emigrantami w Dreźnie, gdzie wielu z nich zamieszkało po klęsce powstania listopadowego. W roku 1836 przeniósł się do Monachium i w latach 1835–1840 odbył studia na tamtejszej akademii, gdzie uczyli go profesorowie z kręgu nazareńczyków: Julius Schnorr von Carolsfeld, Peter Cornelius i Heinrich Maria von Hess. Niemiecki styl malowania, który sobie tam przyswoił, daje się dostrzec w jego całej późniejszej twórczości, co nieraz z surowością wytykali mu krytycy tacy jak Stanisław Krzemiński:

Ówczesny styl monachijski: pojmowanie i odczuwanie życia, ustosunkowanie myśli do kształtu, natężenie i odcień kolorytu, układ draperii, sama wreszcie jakość przedmiotów obieranych do tworzenia – rozstrzygnęły o kierunku artystycznych zdolności Lessera; niższość daru przyrodzonego sprawiła, że złe strony mistrzów Oberbecka i Schnorra, w uczniu silniej się przejawiły aniżeli dobre[2].

Krytyk pisał dalej:

Lesser pozostał zawsze szlachetnym idealistą, poważnym umysłem, rzetelnym pracownikiem, znawcą zasad sztuki i jej historii; ale w obrazach jego poprzez treść zanadto prześwituje temat, oblicza mają w sobie coś hieratycznego […] ludzie są jakby w nieswoich ciałach: istoty to trwożliwe i połowicznie żyjące, niezdolne w zupełności objawić się w kształtach, ruchach i barwach tego świata. Nie znamy jednak kompozycji Lessera, której byśmy rozumną nazwać nie potrzebowali; ale nie pamiętamy prawie ani jednej, któraby duszą do duszy przemówiła: a właśnie taka wymowność, takie krasomówstwo wywierających się wrażeń, samo jedno może wynieść malarstwo historyczne ponad archeologią i samoistną, niezależną od tematów i dokładnego ich wykonania, nadać mu wartość. Lesserowi brakło tego bez czego sama sumienność staje się w sztuce wartością ujemną, czego żadne nauka nie da[3].

Chyba i dziś można by zgodzić się z wieloma zarzutami Krzemińskiego. Obrazy Lessera rzadko przemawiają „do duszy” – Matejkowska wizja postaci historycznych jest chyba rzeczywiście silniejsza. Wiele z postaci przez niego namalowanych, takich jak Stańczyk czy królowa Bona na długo zapadają w pamięć i nawet dziś wywołują wzruszenie, natomiast postacie Lessera, oddane sumiennie, z wielką dbałością o detale, rzadko wywołują głębsze uczucia. Wyjątkiem są dzieła, w których ukazany człowiek był szczególnie bliski Lesserowi – do takich obrazów należy z pewnością portret żony malarza, Julii Lesserowej, którą poślubił 27 marca 1864 roku. Dodać należy jeszcze, że wspomniana sumienność i dbałość o zgodność ukazywanych przedmiotów i wnętrz z realiami epoki to wynik oddziaływania nazareńczyków. To im prawdopodobnie zawdzięczał rozbudzenie zainteresowania średniowieczem, przeświadczenie o doniosłej roli sztuki w życiu narodu oraz koncepcję tworzenia kompozycji opartych na rzetelnych, eliminujących anachronizmy w przedstawianiu strojów i budowli, studiach.

Portret Julii z Bergsonów, żony artysty.jpg [461.13 KB]
Aleksander Lesser, Portret żony malarza, Julii z Bergsonów Lesserowej (1839-1918)
(Muzeum Narodowe w Warszawie)

 

W Monachium, które stało się tak ważnym miastem dla kolejnych generacji polskich malarzy, nie tylko rozwinął swój styl, ale zawarł też wiele znajomości z niemieckimi artystami i cieszył się uznaniem, o czym świadczą zdobyte wówczas nagrody. W roku 1843 zaprzyjaźnił się z Cyprianem Kamilem Norwidem. Do grona jego kolegów należał też jeden z najwybitniejszych polskich malarzy, Józef Simmler, znakomity portrecista i autor obrazu Śmierć Barbary Rzadziwiłłówny (w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie).

W roku 1846 udał się w drogę powrotną do Warszawy, zatrzymując się po drodze w Krakowie. Do dawnej stolicy kraju Lesser wracał jeszcze wielokrotnie i powstało tam wiele jego rysunków. Był członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego (od 1860) i to tam po jego śmierci trafiła część jego spuścizny. Kraków, pełen historycznych gmachów, był niewyczerpanym źródłem pomysłów dla obu twórców, Lessera i Matejki.

W rodzinnej Warszawie, przy ulicy Leszno 736, otworzył własną pracownię, jednak później wielokrotnie przenosił ją w inne miejsca. Dzięki erudycji, niezmordowanej aktywności zawodowej i obywatelskiej oraz zaletom towarzyskim Lesser zyskał spore grono wielbicieli w kręgach artystycznych, literackich i naukowych miasta, przez jego pracownię przewinęło się bardzo wielu entuzjastów sztuki. W roku 1853 sama Deotyma[4] (Jadwiga Łuszczewska), ówczesna sławna performerka i poetka, którą uwiecznił na obrazie Pogrzeb pięciu poległych, napisała poemat Pracownia malarska Aleksandra Lessera[5]; artysta współpracował z nią m.in. przy pokazywaniu tak zwanych żywych obrazów inspirowanych jej poematami[6]. Malarz był rzutkim organizatorem życia artystycznego Warszawy, czego przykładem może być jego udział w latach 1859–1860 w utworzeniu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych (w 1879 roku był jego wiceprezesem). Miał z tego względu wpływ na wyniki konkursów malarskich, co przysporzyło mu wrogów.

Mimo wielu zajęć nie zrezygnował z podróży, a na trasach jego wypraw znalazły się Niemcy, Belgia, Francja i Anglia (1851–1852), Węgry (1856–1857) i ponownie Belgia, gdzie sportretował Joachima Lelewela (1857). Cele tych peregrynacji można określić jako artystyczno-naukowe. Warszawa nie mogła zapewnić mu dość materiału do studiowania, gdyż „Nie znalazł tu wszakże zbiorów artystycznych, musiał ten brak zastąpić własnemi notatkami i zbiorami, które zgromadzić potrafił w licznych swoich podróżach”[7]. Poza tym Lesser miał naturę szperacza, która skłaniała go do poszukiwań przedmiotów dawnych, oryginalnych, o pięknej formie, ale też rzeczy bardziej pospolitych – cechę tę miał też młodszy od niego o jedną generację Matejko. Lesser nie wszystkie swoje notatki rysunkowe wykorzystał potem w obrazach – była to baza, którą cały czas poszerzał. Robił nie tylko skromnych rozmiarów kopie rysunkowe, ale i duże, malowane na płótnie olejne kopie portretów staropolskich i innych płócien. Wiele z rysunków jego ręki można uznać za inwentaryzatorskie, tworzył je z natury, uprzednio dokładnie obejrzawszy dane dzieło, i opatrywał dokładnymi notatkami. Możemy sobie tylko wyobrazić, że uzyskanie dostępu do wielu z nich wymagało nie lada zachodu. Rysunki Lessera ukazują nierzadko jedno dzieło z kilku stron, a nieraz jego ciekawsze fragmenty w powiększeniu. Artysta szkicował przedmioty bardzo różnorodne – zarówno rzemiosło artystyczne, uzbrojenie, stroje, jak i architekturę (kamienice, zamki, pałace, kościoły), mikroarchitekturę (np. nagrobki), a także detale (obramienia okienne, portale, kolumny) oraz elementy wyposażenia: stalle, chrzcielnice, nastawy ołtarzowe czy drzwi. Bardzo zajmowała go też sfragistyka. Wysiłek stworzenia tego ogromnego archiwum ikonograficznego zasługuje na uznanie.

Czasem, by uzyskać jak najwierniejsze odwzorowanie danego dzieła, Lesser zamawiał jego fotografie. Fotografia, stosunkowo nowa technika reprodukowania dzieł, miała wiele zalet, bo nie tylko pozwalała na bardzo wierne odwzorowanie danego przedmiotu, ale i przyspieszała proces dokumentowania ważnych dla artysty obiektów. Lesser nieraz zamawiał zdjęcia, które miały przedstawiać interesujące go budowle czy przedmioty z różnych perspektyw, opatrywał fotografie adnotacjami i na wielu z nich zachowały się one do dziś. Czasem są to opisy podstawowe określające tylko autora dzieła, miejsce jego powstania i materiał, a czasem ich oceny. Lesser zaczął wykorzystywać fotografię przypuszczalnie w latach 50. XIX wieku. Trzeba też wspomnieć, że utrzymywał dobre i częste kontakty z wieloma ówczesnymi fotografami. Najwięcej korzystał z usług Karola Beyera, któremu zlecał wykonywanie zdjęć swoich obrazów i rysunków, czasem na różnym etapie ich wykonania, oraz dzieł, które wypożyczał. Malarz pozyskiwał zdjęcia także z wielu innych zakładów – Karola Brandla, Walerego Rzewuskiego oraz licznych zagranicznych atelier.

Z fotografii Lesser korzystał też, tworząc dzieła dotyczące bieżących wydarzeń, między innymi do namalowania w 1861 roku obrazu Pogrzeb pięciu poległych. Kondukt wkracza na cmentarz powązkowski (Muzeum Narodowe w Krakowie). Zanim wziął do ręki pędzel, solidnie przygotował się do tego zadania. Podstawą jego obrazu stały się zdjęcia bohaterów dramatu – portrety członków Delegacji Miejskiej (powołanej 27 lutego 1861 roku) wykonane przez Karola Beyera (obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie). Jedenaście z nich malarz wykorzystał do stworzenia kompozycji obrazu. Zdjęcia te ukazują niektórych modeli w bardzo wystudiowanych pozach, wyróżnia się tu zwłaszcza autoportret Karola Beyera oraz wizerunek chłopa w sukmanie. Zostali oni ustawieni do fotografii w ten sposób, by ich pozy nadawały się potem do wykorzystania w kompozycji obrazu, przykładowo jako niosących trumnę. Dzięki zdjęciom malarz zaoszczędził też wiele czasu i trudu, bo w przeciwnym razie musiałby każdego z modeli wzywać do swojej pracowni.

Pogrzeb pięciu ofiar.jpg [4.58 MB]
Aleksander Lesser, Pogrzeb pięciu poległych. Kondukt wkracza na cmentarz powązkowski
(Muzeum Narodowe w Krakowie)
_TA_0449.jpg [733.40 KB]
Karol Beyer, Portret rabina Dow Ber Meiselsa (1798–1870)
Muzeum Narodowe w Warszawie

 

Z usług Beyera i Rzewuskiego korzystał także Matejko. Ten drugi fotograf w latach 1864–1874 miał wyłączność na robienie zdjęć dzieł artysty. Współpraca w formie umowy pisemnej gwarantowała malarzowi udział w zyskach od każdej sprzedanej odbitki. Już w czasie stypendium i wyjazdu do Monachium Matejko ubolewał, że nie stać go na kupno zdjęć obrazów, które szczególnie mu się spodobały[8].

Wiele ze zgromadzonych przez lata rysunków posłużyło Lesserowi do wykonania albumu Królowie polscy, wizerunki zebrane i rysowane przez Aleksandra Lessera, objaśnione tekstem historycznym przez Juliana Bartoszewicza… Dziś to najważniejsze dzieło malarza znajduje się w cieniu Matejkowskiego Pocztu królów i książąt polskich, który wyparł ze zbiorowej wyobraźni Polaków wcześniejsze podobizny władców, zyskał powszechną sławę i stał się dziełem licznie reprodukowanym. Dodać trzeba, że jego wielkiej popularności bardzo przysłużyła się fotografia, dzięki której Matejkowskie obrazy dosłownie trafiły pod strzechy.

Prace nad swoją serią królewskich podobizn Lesser zaczął w 1857 roku, czyli 33 lata przed Matejką. Dzieło litografował Henryk Aschenbrenner (jeden z egzemplarzy znajduje się w zbiorach ŻIH). Tak jak w przypadku innych prac, tak i tu Lesser podjął szeroko zakrojone studia nad ikonografią polskich władców: gromadził materiał, czemu służyły na przykład wspomniane podróże po Europie i zwiedzanie kolekcji sztuki dawnej. Materiał przygotowawczy, który posłużył jako podstawa dla tego dzieła, to 225 różnych odrysów wykonanych piórem, pędzlem, tuszem, ołówkiem i akwarelą.

Cykl portretów polskich władców powstał nieprzypadkowo, pomysł wynikał z zainteresowań malarza, a niewykluczone, że inspirację stanowiły wizerunki królów Polski pędzla Marcella Bacciarellego, które Lesser oglądał we wczesnej młodości w Gabinecie Marmurowym w warszawskim Zamku[9]. Lesser próbował odtworzyć rzeczywiste wizerunki władców: tam, gdzie udało mu się dotrzeć do przedstawień z epoki – jak w przypadku podobizn Kazimierza Wielkiego – skrzętnie z nich korzystał i twórczo przerabiał. W sytuacji, gdy wizerunków zupełnie nie dało się odtworzyć, artysta puszczał wodze fantazji.

Jagiełło.png [50.67 MB]
Aleksander Lesser, Wizerunek Władysława Jagiełły
Żydowski Instytut Historyczny
Jadwiga.png [50.17 MB]
Aleksander Lesser, Jadwiga
Żydowski Instytut Historyczny

 

Lesser podjął dokładne studia nad gotyckimi dziełami, które ukazywały postać Kazimierza Wielkiego. Oglądał je osobiście i wykonywał ich odwzorowania. Pochodząca z XIV wieku ikonografia tego władcy jest jednak bardzo uboga, dlatego Lesser udał się do katedry krakowskiej, aby tam studiować królewski nagrobek, który powstał prawdopodobnie za życia monarchy. Zachowało się kilka rysunków pomnika (ujęcia z różnych stron). Dla Lessera najbardziej istotna była figura ukazująca władcę, która przedstawia Piasta w tunice zapinanej na guzy i płaszczu spiętym taśmą. Król ma na biodrach bardzo ozdobny pas przypominający mur obronny z przypasanym do niego puginałem (sztyletem), a na głowie gęsto sadzoną kamieniami koronę o wysokich fleuronach (ozdoba przypominająca kwiat). W rękach trzyma jabłko i berło (zachowana tylko część trzonka), jego głowa spoczywa zaś na poduszce. Oblicze monarchy ma cechy portretowe, ale jest silnie wyidealizowane: rysy króla są szlachetne i regularne, nos prosty, a oczy dość duże; długie, trefione włosy okalają twarz i są bardzo charakterystycznym elementem podobizny.

Fragment figury króla Kazimierza Wielkiego.png [9.47 MB]
Aleksander Lesser, Płyta wierzchnia nagrobka Kazimierza Wielkiego w katedrze krakowskiej 
Muzeum Narodowe w Warszawie

 

Korona Kazimierza wielkiego.png [9.17 MB]
Aleksander Lesser, Korona wyjęta z grobu Kazimierza Wielkiego
Muzeum Narodowe w Warszawie

 

Te i inne dzieła średniowieczne dały malarzowi jakieś pojęcie o wyglądzie i stroju Kazimierza Wielkiego. Swoją wiedzę wykorzystał też, tworząc pełny uroku rysunek ukazujący spotkanie króla z jego żydowską ukochaną Esterką (w zbiorach ŻIH). Oblicze władcy i w tym przypadku wyraźnie nawiązuje do nagrobnej podobizny, także strój wskazuje na powiązania z dziełem średniowiecznego rzeźbiarza. Wyjątek stanowi kapelusz z piórem, który jest charakterystycznym atrybutem wielu bohaterów namalowanych przez niemieckich nazareńczyków. Dalece bardziej fantazyjny ubiór ma na sobie Estera, choć i on odwołuje się do strojów Żydówek noszonych w epoce staropolskiej. Wnętrze izby, w której znaleźli się uczestnicy schadzki, jest na poły gotyckie, na poły mauretańskie, a więc nawiązujące (w ówczesnym rozumieniu) do sztuki żydowskiej. Wierniejsze nagrobnej podobiźnie jest przedstawienie króla w publikacji Królowie polscy.

Kazimierz i Esterka.jpg [257.65 KB]
Aleksander Lesser, Kazimierz Wielki i Esterka
Żydowski Instytut Historyczny

 

Podobne podejście do dzieł dawnej sztuki, maksymalnie wykorzystujące wiedzę o realiach danej epoki, miał Jan Matejko. Jego obrazy poprzedzone były licznymi szkicami przedmiotów, które zamierzał umieścić w swoich kompozycjach. Niech i tu przykładem będzie wizerunek „króla chłopów”. W 1869 r. Matejko uczestniczył w komisyjnym otwarciu królewskiej tumby i wykonał nie tylko szkice znalezionych tam przedmiotów (korony, berła, ostróg, pierścienia, guzów), ale i szczątków samego Kazimierza Wielkiego.

Wedle jego wskazówek i szkiców wykonano kopie regaliów osobistych władcy, które do dziś przechowywane są w Domu Jana Matejki w Krakowie (oryginały włożono z powrotem do królewskiego grobowca). Matejko skorzystał z owych kopii oraz szkiców i pomiarów przedmiotów, tworząc kilkadziesiąt lat później (1890 r.) wizerunek Piasta do swojego słynnego Pocztu. Oparł się przede wszystkim na nagrobnej podobiźnie władcy, jednak zmienił kilka istotnych szczegółów: najważniejszym jest korona, inna niż ta na pomniku, za to dość wiernie naśladująca tę grobową, Matejko umieścił też berło w ręku króla (na nagrobku niezachowane w całości), które jest wiernym odwzorowaniem berła wyjętego z grobu w 1869 r.

Matejko tworząc wizerunek królewski doszedł też do innych ciekawych wniosków, o czym dowiadujemy się od kronikarza życia artysty, Mariana Gorzkowskiego:

Ponieważ do głowy króla Kazimierza miał artysta bardzo dokładny rozmiar czaszki szkieletu, które przy odkryciu niegdyś grobu jego z ścisłością odmierzone zostały, mógł więc z nich narysować głowę królewską. Na podstawie swoich badań nad czaszką Matejko twierdził stanowczo, że rzeźbiona na sarkofagu Kazimierza głowa nie była podobną do rzeczywistej; że rzeźbiarz który niegdyś ją robił, bardzo odstąpił od prawdy, że mógł pomylić się, nie mając dokładnych wzorów, tym bardziej, że król do podobizny tej głowy nie mógł rzeźbiarzowi sam osobiście pozować […][10].

Co ciekawe, także Lesser wykonał rysunek korony wyjętej z grobowca króla, więc prawdopodobnie i on oglądał oryginalne insygnia albo ich kopie ze zbioru młodszego kolegi po fachu.

Portret_Kazimierza_III_Wielkiego.png [1.95 MB]
Jan Matejko, Portret Kazimierza Wielkiego z cyklu „Poczet królów i książąt polskich"
Domena publiczna
Kazimierz Wielki.png [12.90 MB]
Aleksander Lesser, Fragmenty figury Kazimierza Wielkiego z jego nagrobka w katedrze krakowskiej
Muzeum Narodowe w Warszawie

 

Zainteresowania Lessera sztuką i historią nie zaowocowały wyłącznie dziełami malarskimi. Lesser trudnił się też krytyką artystyczną i prowadził badania nad sztuką dawną. Opublikował (m.in. w czasopiśmie „Kłosy”) ponad pięćdziesiąt artykułów oraz liczne Sprawozdania Komitetu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych poświęcone artystom polskim i zagranicznym, wydarzeniom międzynarodowego życia artystycznego, a co szczególnie ciekawe – dziełom sztuki minionych epok i pamiątkom historycznym. Malarz krytykował na przykład obrazy Józefa Chełmońskiego, zarzucał im niedbałe wykończenie, niestaranność, brak precyzji i dziwactwo. Widać, że trudno było Lesserowi przełknąć nowy styl, który wyrobił sobie wielki monachijczyk. Z drugiej jednak strony znający go krytyk i literat Stanisław Krzemiński pisał o Lesserze:

Nowe imiona nie obudzały w nim zawiści, nie otwierały jątrzących się, cuchnących ran w miłości własnej. Sami niejednę chwilę spędziliśmy z nim na rozmowie o Matejce, Siemiradzkim, Brandt’cie. Nie było tam zapewne wielkiego uwielbienia, ale nie było też i śliniącej się goryczy, niemocy i gniewu. Czuł się Lesser prześcignionym: tem lepiej, bo żył nie sobą, ale powszechnością swoją i nie dniem dzisiejszym, ale jutrem”[11].

Lesser, mimo swojego zachowawczego stylu malowania i ostrej krytyki wypowiadanej pod adresem młodszych kolegów malarzy, korzystał z najnowszej zdobyczy techniki – fotografii, która pozwalała mu na zaoszczędzenie wielu godzin pracy i wysiłku. Czas ten mógł spożytkować na inne przedsięwzięcia, w tym na podróże i powiększanie swojego zbioru rysunków dawnych dzieł, opracowywanie studiów kostiumologicznych oraz obmyślanie kolejnych kompozycji obrazów ilustrujących historię Polski, takich jak Jadwiga przypatrująca się wjazdowi Jagiełły na zamek krakowski i Ostatnie chwile Mikołaja Kopernika. Ten ostatni obraz, namalowany w prawdopodobnie w 1873 r. i znany z licznych reprodukcji, ukazuje astronoma w izbie domu koło katedry fromborskiej, w chwili, gdy tuż przed śmiercią otrzymuje do rąk swoje dzieło De revolutionibus. Wybranie tego momentu z życia Kopernika i przedstawienie możliwie wiernie realiów epoki dobrze świadczą o Lesserze jako starożytniku. Widać tu jednak jak na dłoni pewną sztuczność póz i gestów postaci oraz może aż nazbyt rozbudowaną scenografię. Kopernika przedstawił też Jan Matejko na obrazie Astronom Kopernik. Rozmowa z Bogiem (Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego), zrobił to jednak zupełnie inaczej. Ukazał natchnionego uczonego, który z platformy na murach wzgórza katedralnego we Fromborku obserwuje niebo, otoczony przyrządami naukowymi. Matejko, tak jak Lesser, inspirował się dawnymi wizerunkami astronoma, nadając rysy uczonemu posłużył się jednak żywym modelem, którego wygląd odpowiadał jego wizji tej postaci historycznej – co czynił zresztą częściej. W tym wypadku wybór padł na Henryka Levittoux – lekarza i miłośnika sztuki, prywatnie przyjaciela artysty[12]. Czynił tak zresztą częściej – być może stąd brała się żywość i sugestywność malowanych przez Matejkę postaci, której brakuje osobom ukazanym przez Lessera?

Pisarz i krytyk Stanisław Krzemiński w okolicznościowym tekście po śmierci Lessera zamieszczonym w czasopiśmie „Bluszcz” trafnie podsumował dzieło i życie malarza:

Samo zwrócenie się do przeszłości i postępowanie w raz obranym kierunku z miłością prawdziwą, wytrwałą i bezinteresowną – świadczy o duchu, który ożywiał Aleksandra Lessera: czuł się on zupełnie synem tej ziemi, na której światło dzienne ujrzał. Ze wszystkiego, co po sobie zostawił, najmilszem może jest wspomnienie tego, że był rzadkiej zacności człowiekiem i szczerą, gorącą duszą, która wyłączności żadnej nie znała – i była taką jakby ją wiekowe tradycje od kolebki wychowały[13].

 

Jan_Matejko-Astronomer_Copernicus-Conversation_with_God.jpg [2.32 MB]
Jan Matejko, Astronom Kopernik. Rozmowa z Bogiem
Domena publiczna
Reprodukcja obrazu Aleksander Lesser (1814-1884), Ostatnie chwile Mikołaja Kopernika ; z Kłosy 1878, nr 695, t. XXVII, s..jpg [1.38 MB]
Reprodukcja fotograficzna obrazu Aleksandra Lessera Ostatnie chwile Mikołaja Kolpernika
Muzeum Narodowe w Warszawie

 

Obrazy Lessera to swoisty wstęp do dzieła Jana Matejki, bardzo dobrze wykonane preludium. Bez Lessera, a wcześniej Marcella Bacciarellego, Jana Piotra Norblina, Antoniego Orłowskiego, Michała Stachowicza, wreszcie Antoniego Oleszczyńskiego, nie byłoby Rejtana, czyli upadku Polski ani Stefana Batorego pod Pskowem (oba w Zamku Królewskim w Warszawie). Trzeba jednak dodać, że większość z malarzy historycznych przed Lesserem podchodziła z dużą dozą swobody do realiów prezentowanej przez siebie epoki, często bez większego zrozumienia inkrustując swoje kompozycje historycznymi artefaktami. Nieraz interesowała ich anegdota, atrakcyjność wątku, np. romansowego. Z biegiem czasu coraz bardziej stawało się jasne, że do malowanej wizji przeszłości należy podchodzić rzetelnie – Lesser jest w tym rozwoju kluczowym ogniwem. Upadek I Rzeczypospolitej, klęski kolejnych powstań i idąca za tym coraz większa świadomość własnej historii oraz waga jej przekazywania następnym pokoleniom sprawiły, że malarstwo historyczne stawało się coraz bardziej potrzebne polskiemu społeczeństwu. Społeczeństwu, którego tożsamości zagrażały coraz bardziej zaciskające się kajdany zaborców. To dlatego, odpowiadając na zapotrzebowanie, Lesser wydał Wizerunki królów… w formie albumu dostępnego szerokiemu kręgowi odbiorców. Oczywiście nie mógł zbyt śmiało malować wielkich wydarzeń z najnowszej historii Ojczyzny, bo stawała temu na przeszkodzie carska cenzura. Pod tym względem nieco łatwiejsze zadanie miał Matejko, który żył w bardziej liberalnym zaborze austriackim. Obaj malarze przywołujący w swoich obrazach chwalebne i doniosłe wydarzenia z historii Polski, działali terapeutycznie na polski naród upokorzony brakiem własnego państwa.

Choć obrazy Lessera wypadają w zestawieniu z dziełami Matejki słabiej pod względem formy (co zwłaszcza widać w przedstawianych postaciach), to na jego korzyść przemawia wielokrotnie wspominane rzetelne podejście do przeszłości i materialnego dziedzictwa. Ta sama cecha widoczna jest w dziele Matejki, którego można by przekornie nazwać drugim Lesserem.

 

Przypisy:

[1] Witkiewicz Stanisław, Matejko, Warszawa 1950, s. 120-122.

[2] Krzemiński Stanisław, Alexander Lesser, „Bluszcz” 7 marca 1884, nr 12 (tom XX, rok XIX, s. 93-94.

[3] Krzemiński Stanisław, Alexander Lesser, „Bluszcz” 7 marca 1884, nr 12 (tom XX, rok XIX, s. 93-94.

[4] Jadwiga Łuszczewska nazywała Lessera „moim przyjacielem”: Jadwiga Łuszczewska, Pamiętnik Deotymy, s. 44; http://biblioteka.kijowski.pl/luszczewska%20jadwiga%20-%20deotyma/pami%20%EAtnik%20deotymy.pdf [dostęp: 17 III 2023].

[5] https://kpbc.umk.pl/dlibra/publication/179800/edition/183901/content [dostęp: 17 III 2023].

[6] https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/29782/edition/26773/content [dostęp: 17 III 2023].

[7] Kazimierz Władysław Wójcicki, Aleksander Lesser, „Kłosy” 1873, nr 403, t. 16, s. 92.

[8] https://zbiory.mufo.krakow.pl/galerie/jana-matejki-zwiazek-z-fotografia/[dostęp: 20 IV 2023]

[9] Ziemlewska Anna, Historia Polski w szkicach i obrazach Aleksandra Lessera, [w:] Studia o artystach XVIII-XX wieku, pod red. Jerzego Malinowskiego, Toruń 2003, s. 40.

[10] Gorzkowski Marian, Jan Matejko. Epoka od r. 1861 do końca życia artysty z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, opr. Kazimierz Nowacki, Ignacy Trybowski, Kraków 1993, s. 404.

[11] Krzemiński Stanisław, Alexander Lesser, „Bluszcz” 7 marca 1884, nr 12 (tom XX, rok XIX, s. 93-94.

[12] https://culture.pl/pl/dzielo/jan-matejko-astronom-kopernik-czyli-rozmowa-z-bogiem

[13] Stanisław Krzemiński, Alexander Lesser, „Bluszcz” 7 marca 1884, nr 12 (tom XX, rok XIX, s. 93-94. „Bluszcz. Pismo tygodniowe ilustrowane dla kobiet” 1884.03.07 (19) r. 20 nr12 – Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa (wbc.poznan.pl).

 

Bibliografia:

Eisenbach Artur, Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 1785–1870 na tle europejskim, Warszawa 1988.

Gorzkowski Marian, O artystycznych czynnościach Jana Matejki począwszy od lat jego najmłodszych, to jest od r. 1851 do końca roku 1881, Kraków 1882.

Gorzkowski Marian, Jan Matejko. Epoka od r. 1861 do końca życia artysty z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, opr. Kazimierz Nowacki, Ignacy Trybowski, Kraków 1993.

Grzybkowska Teresa, Matejko Monachijski, [w:] Wokół Matejki. Materiały z konferencji „Matejko a malarstwo środkowoeuropejskie” zorganizowanej w stulecie śmierci artysty, red. naukowa Piotr Krakowskie, Jacek Purchla, Kraków 1994, s. 99–103.

Jackiewicz Danuta, Karol Beyer, Warszawa 2012.

Jan Matejko. Materiały z sesji naukowej poświęconej twórczości artysty 23 – 27. XI. 1953, Warszawa 1957.

Kaczanowska Maria, Manifestacje patriotyczne 1861 Roku i powstanie 1863 Roku w sztuce warszawskiej, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie” 1968, vol. 8, s. 429–445.

Krzemiński Stanisław, Alexander Lesser, „Bluszcz” 7 marca 1884, nr 12 (tom XX, rok XIX, s. 93–94.

Lesser Aleksander, Wystawa obrazów TZSP, „Kłosy” 1874, II poł., s. 340-344.

Łuszczkiewicz Władysław, Aleksander Lesser wobec historii sztuki w Polsce, „Tygodnik Ilustrowany” 1883, t. 1, s. 112–113.

Łuszczkiewicz – Lesser – Chojnacki, Czas, 1852 (19 X), nr 240, s. 1–2.

Matejko a średniowiecze: Muzeum Narodowe w Krakowie, Dom Jana Matejki, październik 2001 – styczeń 2002, [kat. wyst. ] tekst Barbara Ciciora, red. Agnieszka Fryz-Więcek], Kraków 2001.

Mączewska Katarzyna, „W poszukiwaniu spełnienia zawodowego. Aleksander Lesser – kalendarium podróży, zainteresowania i warsztat artysty z perspektywy jego ikonograficznej spuścizny”, [w:] Wokół zagadnień warsztatu artysty: malarza, rzeźbiarza, architekta…, t. 1, red. Ewa Doleżyńska-Sewerniak, Ryszard Mączyński, Toruń 2020, s. 209–226.
Mączewska Katarzyna, Kolekcja fotografii należąca do Aleksandra Lessera (1814–1884), daru rodziny artysty dla Muzeum Narodowego w Warszawie. Doskonałe medium do studiowania i popularyzacji historii, materiały konferencji naukowej Historia w fotografii, fotografia w historii zorganizowanej 11–12 marca 2014 przez Instytut Historii Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, „Wehikuł Czasu” 2014, nr 19, s. 16–20.

Morawińska Agnieszka, „Sztuka polska około 1830”, [w:] Solidarność 1830. Niemcy i Polacy po Powstaniu Listopadowym, Zamek Królewski w Warszawie 29 XI 2005 – 31 I 2006, Museum Europäischer Kulturen – Staatliche Museen zu Berlin 2. III – 30. IV 2006, [kat. wyst.] red. Daniela Galas, Warszawa 2005, s. 41–58.

Polanowska Jolanta, „Aleksander Lesser”, [w:] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających. Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. V, s. 54–61.

Porębski Mieczysław, Malowane dzieje, Warszawa 1961.

Rudkowski Tadeusz, Cmentarz Powązkowski w Warszawie, Wrocław–Warszawa–Kraków 2006.

Struve Hanryk, Aleksander Lesser, jego rozwój artystyczny i stanowisko w historii malarstwa polskiego, Warszawa 1885.

„Sztuka i historia: materiały sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki”, Kraków, listopad 1988, red. Monika Bielska-Łach, Warszawa 1992.

Żydzi w Polsce. Obraz i słowo, pod red. Marka Rostworowskiego, cz. I, Warszawa 1993.

Witkiewicz Stanisław, Matejko, Warszawa 1950.

Ziemlewska Anna, Historia Polski w szkicach i obrazach Aleksandra Lessera, [w:] Studia o artystach XVIII-XX wieku, pod red. Jerzego Malinowskiego, Toruń 2003, s. 39–60

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jakub Bendkowski