14 czerwca 1940. Pierwszy masowy transport do Auschwitz

Autor: Przemysław Batorski
81 lat temu do Auschwitz przyjechał z Tarnowa pierwszy masowy transport z więźniami. Znaczną większość z nich stanowili Polacy; było w nim także kilku Żydów. „Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej, niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące” – powiedział więźniom kierownik obozu Karl Fritzsch. Na pamiątkę tego dnia polski sejm ustanowił 14 czerwca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.
Auschwitz pierwszy transport 14.06.1940 Tarnów IPN wiki.jpg

Więźniowie polityczni na dworcu w Tarnowie, przed przewiezieniem do Auschwitz, 14 czerwca 1940 r. IPN/Wikipedia, domena publiczna

 

„Pogoda była wspaniała. Nic dziwnego, połowa czerwca przecież. Za oknami wagonu migały łany zielonych jeszcze zbóż, cieniste zagajniki, wsie i miasteczka”[1] – wspominał Wiesław Kielar. Na dworcu w Krakowie więźniów doszła wiadomość o upadku Paryża. „Nagle odezwały się pojedyncze strzały, przechodząc w masowy ogień połączony z okrzykami esesmanów i żołnierzy: – Paris kapituliert!”[2] – wspominał Tadeusz Niedzielski.

14 czerwca 1940 r. świat dowiedział się z przerażeniem i smutkiem, że Niemcy zajęli Paryż. Ostateczny triumf nazistów w Europie wydawał się bliski. Tego samego dnia inne ponure wydarzenie miało miejsce w okupowanej Polsce – z Tarnowa wyruszył do nowo otwartego obozu koncentracyjnego Auschwitz pierwszy masowy transport z ludźmi. Liczył 728 mężczyzn, niemal wyłącznie polskich więźniów politycznych. 81% z nich miało najwyżej 30 lat[3]. Niektórzy zostali schwytani w łapankach, inni byli członkami pierwszych organizacji ruchu oporu, jeszcze inni uczestniczyli w przerzucaniu przez granicę Generalnego Gubernatorstwa ze Słowacją ochotników do wstąpienia w szeregi armii polskiej we Francji[4]. Obozy koncentracyjne miały spełniać wiele funkcji – między innymi odciążać więzienia, przepełnione osobami schwytanymi przez Niemców.

Jeszcze tego samego dnia pociąg dojechał do obozu Auschwitz. „Nikt nie znał takiej miejscowości. Oświęcim był nam znany, ale nie Auschwitz”[5] – wspominał Józef Paczyński. „Za drutami zauważyłem kilkanaście postaci ludzkich, ubranych jakby w piżamy i równocześnie mi przez głowę myśl, że przywieźli nas do szpitala albo do domu obłąkanych. Ta druga myśl wydawała mi się pewniejsza dlatego, ponieważ przed wojną taki właśnie ubiór w paski biało-niebieskie nosili w szpitalach wariaci”[6] – wspominał Stanisław Kobylański. W obozie była już obecna niewielka załoga, m.in. funkcyjni więźniowie kryminalni z KL Sachsenhausen, którzy mieli nadzorować przybyłych więźniów politycznych. Po opuszczeniu pociągu więźniowie byli bici pejczami i kolbami karabinów.

„– Jesteście w obozie koncentracyjnym, gdzie waszym obowiązkiem jest przestrzegać pilnie wszystkich rozkazów wydawanych i bezwzględne posłuszeństwo. Jest obowiązek pracy. Ta praca służy do tego, aby was nauczyć porządku i bezwzględnego rygoru. Nie ma tutaj chorych, są tutaj albo żywi, albo umarli. Żadne reklamacje, żadne zażalenia nie będą przyjmowane”[7] – tak wygłoszone podczas pierwszego apelu słowa Karla Fritzscha, kierownika obozu i zastępcy komendanta Rudolfa Hössa, zapamiętał Roman Trojanowski. „Wyjście stąd prowadzi tylko przez komin krematorium”[8] – dodał Fritsch, według Kazimierza Albina. „Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej, niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące”[9] – miał powiedzieć Niemiec.

„Pod względem pochodzenia społecznego, wykształcenia, wykonywanych zawodów byliśmy grupą niejednolitą. Znajdowało się wśród nas sporo uczniów gimnazjalnych, byłych wojskowych, inteligencji, byli też hrabiowie i chłopi. W pierwszym transporcie było też kilku Żydów, księży nie przypominam sobie”[10] – wspominał Bogumił Antoniewicz. „Byli wśród nas zakonnicy, księża, a także Żydzi”[11] – zapamiętał Zbigniew Damasiewicz. „Żydzi mogli przypadkowo znaleźć się w tych transportach” – wspominał Jerzy Korczowski. – „Na przykład jeden z moich kolegów, Żyd Sack Naftali, zdawał maturę wraz ze mną. Do obozu dotarł, ponieważ aresztowano całe społeczności, całe klasy szkolne. Znalazł się na jednej liście z Polakami, swoimi szkolnymi kolegami”[12].

„Oddzielono od nas Żydów i skierowano ich do mycia ustępów”[13] – wspominał Jerzy Bogusz. Niemcy spisywali zawody więźniów i zmuszali ich do ćwiczeń fizycznych. „Na komendę esesmana musieliśmy maszerować, biegać, skakać żabkę, czołgać się, ćwiczyć kaczy chód itp.”[14] – wspominał Bogumił Antoniewicz. „Trzeba było mieć bardzo dobrą kondycję, by podołać tym ćwiczeniom” – zapamiętał Bronisław Cynkar. – „Upały dochodziły w tym czasie do 300 C. Na skutek gorąca puchły nam głowy i dręczyło nas pragnienie. Wodę ze studni znajdującej się na podwórzu, na którym odbywaliśmy ćwiczenia, wypiliśmy już w pierwszym dniu pobytu w obozie”[15].

„Już po czterech-pięciu dniach intensywnego sportu więzień [Mietek] Nuckowski z Radymna, którego znałem jeszcze sprzed wojny, dostał pomieszania zmysłów”[16] – wspominał Tadeusz Kosmider. – „Nie byliśmy mu w stanie w żaden sposób pomóc. Esesmani i kapo zrobili sobie z niego pośmiewisko i strasznie go męczyli. (…) Doprowadzony do ostateczności Nuckowski poszedł na druty i tam dosięgła go kula esesmana pełniącego wartę na wieży strażniczej. W moim przekonaniu był on pierwszą ofiarą obozu oświęcimskiego”[17].

Na początku swojego funkcjonowania Auschwitz nie był jeszcze „miastem więźniów” ani miejscem masowej eksterminacji. Niemcy rozbudowali obóz dopiero w 1941 r., a od 1942 r. prowadzili w nim eksperymenty z użyciem cyklonu B do mordowania więźniów.

Z 728 więźniów pierwszego masowego transportu do Auschwitz wojnę przeżyło 325. Zginęło i zostało zamordowanych 292, w tym 215 w Auschwitz. Nieznany jest los 111 więźniów oraz 59 osób, które podróżowały pierwszym transportem, ale nie dotarły do obozu[18].

W 2006 r. polski Sejm ustanowił 14 czerwca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Święto to ma upamiętniać przede wszystkim polskie ofiary obozów hitlerowskich. Kazimierz Albin, ostatni pozostający przy życiu uczestnik transportu z 14 czerwca 1940 r., w 1943 r. uciekł z Auschwitz. Wstąpił do Armii Krajowej, brał udział w akcjach dywersyjnych i egzekucjach. Po wojnie został technikiem lotniczym, prezesem Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Napisał wspomnienia pt. List gończy, był odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w wieku 96 lat 22 lipca 2019 r.[19]

Jednym z więźniów pierwszego transportu był Maksymilian Fingerchut, inżynier górniczy i geolog, pochodzący z rodziny warszawskich przemysłowców. Pracował w kopalniach i przy wydobyciu ropy naftowej w Galicji, w 1914 r. był żołnierzem Legionów Polskich. Po przewiezieniu do Auschwitz otrzymał numer obozowy 646. Został zwolniony z obozu 12 września 1941 r. Do końca wojny brał udział w robotach przymusowych na rzecz niemieckiego przemysłu naftowego. Po 1945 r. pracował jako geolog i urzędnik państwowy, zmarł w 1955 r.

Maksymilian_Fingerchut_(-1939).jpg [32.91 KB]
Maksymilian Fingerchut, przed 1939 r.
Wikipedia

 

 

 

Przypisy:

[1] Piotr Cywiński, Początki Auschwitz w pamięci pierwszego transportu polskich więźniów politycznych, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim 2015, s. 38.

[2] Tamże, s. 39.

[3] Tamże, s. 9, przypis 3.

[4] Tamże, s. 7-8.

[5] Tamże, s. 43.

[6] Tamże, s. 46.

[7] Tamże, s. 50.

[8] Tamże.

[9] Danuta Czech, Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz, Wydawnictwo Państwowego Muzeum w Oświęcimiu-Brzezince, Oświęcim 1992, s. 15-16. Za: Pierwszy masowy transport do Auschwitz, https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierwszy_masowy_transport_do_Auschwitz, dostęp 14.06.2021 r.

[10] P. Cywiński, dz. cyt., s. 55.

[11] Tamże.

[12] Tamże.

[13] Tamże, s. 61.

[14] Tamże, s. 62.

[15] Tamże.

[16] Tamże, s. 65.

[17] Tamże, s. 66.

[18] Wiemy coraz więcej o więźniach pierwszego transportu Polaków do Auschwitz 14 czerwca 1940 r., portal Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, http://auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/wiemy-coraz-wiecej-o-wiezniach-pierwszego-transportu-polakow-do-auschwitz-14-czerwca-1940-r-,2139.html, dostęp 14.06.2021 r.

[19] Mikołaj Grynberg, Kazimierz Albin, http://auschwitz.org/muzeum/miedzynarodowa-rada/czlonkowie-mro/kazimierz-albin/, dostęp 14.06.2021 r.

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH