„Bóg cię obdarzył wspaniałym obrazem/Dając ci piękną wiosnę z rzezią razem”. Rocznica pogromu w Kiszyniowie

Autor: Przemysław Batorski
„Z naturą zbrodniarz wspólny wydał bal,/Świeciło słońce, zarzynała stal.” – pisał w 1904 r. w poemacie „Powieść o pogromie” Chaim Nachman Bialik, poeta żydowski, piszący w językach hebrajskim i jidysz. Wspominamy pogrom w Kiszyniowie, który rozpoczął się 20 kwietnia 1903 r.
bialik_zw_2_strona.jpg

Chaim Nachman Bialik, na podstawie fotografii Maxa Tredera. Zbiory ŻIH

 

Bialik urodził się w 1873 roku we wsi Rady pod Żytomierzem (Ukraina), w rodzinie ubogiego handlarza Icyka. Miał zostać rabinem, więc uczył się w chederze i w najsłynniejszej żydowskiej szkole religijnej – jesziwie w Wołożynie (obecna Białoruś). Stopniowo zainteresował się syjonizmem i zachodnią literaturą. W 1892 roku debiutował jako poeta w Odessie, mieście, z którym był związany aż do 1919 roku. Już u progu XX wieku nazywano go „odnowicielem poezji hebrajskiej”.

20 kwietnia 1903 roku, dzień po zakończeniu święta Pesach, rozpoczął się pogrom w Kiszyniowie. Zbrodnię poprzedziły antysemickie artykuły w lokalnym dzienniku „Besarabiec”, kłamliwie oskarżające Żydów o porwanie i zamordowanie nieżydowskiego chłopca (tzw. mord rytualny). Pogrom był inspirowany przez carskie służby. Tłum zamordował 45 osób, setki były rannych, nieznana liczba kobiet żydowskich padła ofiarą gwałtów. Około 1500 domów i sklepów żydowskich zostało zniszczonych.

Garstka sprawców była sądzona w rosyjskich sądach, ale otrzymała niewielkie wyroki. Napędzając nagonkę antyżydowską z użyciem prasy, a także publikacji w rodzaju spreparowanych w tym samym 1903 roku „Protokołów Mędrców Syjonu”, władze rosyjskie chciały obarczyć Żydów winą za porażki polityki wewnętrznej i międzynarodowej oraz przeciwdziałać nastrojom rewolucyjnym.

W 1903 r. Żydzi stanowili blisko połowę ze 100 tysięcy mieszkańców Kiszyniowa. Masakra przyspieszyła ich emigrację z Mołdawii i innych terytoriów podległych Rosji, gdzie byli prześladowani, głównie do Ameryki Północnej. Relacje zachodnich dziennikarzy sprawiły, że zbrodnia odbiła się szerokim echem na świecie. Carskie imperium zdobyło sobie opinię kraju, w którym przemoc wobec Żydów jest na porządku dziennym. Wydarzenia w Kiszyniowie przyspieszyły także rozwój syjonizmu.

Bialik, jako uczestnik Żydowskiej Komisji Historycznej, przeprowadzał wywiady z ofiarami pogromu. W 1904 roku opublikował poemat „W mieście rzezi”. Tłumaczenie Samuela Hirszhorna na język polski ukazało się w 1907 roku jako „Powieść o pogromie”.

Poeta zmarł w 1935 roku w Wiedniu, jest pochowany w Tel-Awiwie.

 

Powieść o pogromie (fragment)

 

Bóg cię obdarzył wspaniałym obrazem,

Dając ci piękną wiosnę z rzezią razem:

Z naturą zbrodniarz wspólny wydał bal,

Świeciło słońce, zarzynała stal.

 

Idź dalej: widzisz — oto śmieci kupa,

Starego Żyda tu i psa starego

Zwaliła jedna zbrodnicza siekiera;

Teraz trup ludzki, obok psiego trupa,

Razem się w lepkim gnoju poniewiera,

A krew ich chłepcą jedne świńskie ryje,

Obaj grób znajdą u świni w żołądku,

Już dziś ich jęki w siną dal nie biegą,

I nie wołają o pomstę do Boga;

A deszcz poleje, resztki krwi obmyje

I wszystko wróci znowu do porządku…

Ale przed tobą leży dalsza droga.

 

(…)

Głucho i ciemno, nie ma duszy żywej,

Jedynie w kącie pająk pilnie przędzie,

On był i wówczas; choć zajęty pracą,

Wszystko tu słyszał i zaglądał wszędzie,

A teraz masz w nim naocznego świadka

Dziejów owego dnia. Ciekawe wielce

Opowie tobie rzeczy, istne dziwy,

O tym, jak człowiek stał się dzikim zwierzem

I godność ludzką zbezcześcił na wieki;

Jak brzuch rozpruto i napchano pierzem,

Jak zawieszono pięć trupów na belce

Głowami na dół, jak gęś po zarżnięciu;

Jak w żywe nozdrza powbijano ćwieki,

Jak urażona kulą padła matka

Z dzieckiem na ręku, a dziecina mała

Dalej zabitej pierś namiętnie ssała.

O innym wreszcie powie niemowlęciu,

Co gdy rozszarpał je kat, wyraz „mamo!“

Nie zdążył cały wymknąć mu się z gardła, —

Dziecina ledwie jękła „ma“ i — zmarła…

A teraz oczy dziecka zgodną gamą

Z tysiącem innych ócz żądają sądu…

O! tyle, tyle pająk ci opowie,

Że w piersi dech ci zamrze, serce pęknie,

Uczujesz zgrozę i przejdzie cię mrowie…

Umykaj, jeśli chcesz ocalić życie,

Od tej zarazy, pomoru i trądu…

Spójrz, jak na polu wszystko kwitnie pięknie,

Jak słońce jasne kąpie się w błękicie

I padołowi bólu, zgrzytów, płaczu

Szydercze swoje ukazuje lice…

 

Lecz ci nie wolno odetchnąć, tułaczu,

Bo musisz jeszcze odwiedzić piwnice.

 

Przemysław Batorski   redaktor strony internetowej ŻIH