1. rocznica śmierci Amosa Oza

Autor: Alicja Kościan
Amos Oz, izraelski pisarz, zmarł przed rokiem, 28 grudnia 2018 r. Miał 79 lat. W 2018 r. Akademia Szwedzka nie przyznała Literackiej Nagrody Nobla. Wielu wielbicieli pisarstwa Oza od lat oczekiwało, że może to jego nagrodzą. Niestety, nie doczekali się.
Amos_oz675.jpg

 

Niewątpliwie jedną z najciekawszych jego książek okazała się autobiograficzna „Opowieść o miłości i mroku” napisana w 2001 r., a w Polsce wydana w 2005 r. Natalie Portman wyreżyserowała film na jej podstawie i wcieliła się w postać matki Oza. A książka ta, przetłumaczona na wiele języków, miała nie być opublikowana – była pisana tylko dla rodziny i znajomych, ze swobodą i dużą dozą odwagi, bo odsłaniała bolesne przeżycia autora i jego rodziny. We wcześniejszych utworach pojawiały się bohaterki bardzo podobne do jego matki, wokół której snuje swą opowieść Oz.

Śmiały pomysł, by w pierwszej swej powieści „Mój Michał” uczynić kobietę narratorką, wywołał wśród kobiet-czytelniczek reakcje dwojakiego rodzaju: zachwyt „Jak on to zrobił?!” lub oburzenia „Jak śmiał?!” Kiedyś wyznał, że tematem jego książek jest najdłuższa podróż we wszechświecie, podróż od człowieka do człowieka. To podróż najeżona przygodami, niektórzy się w niej gubią, zapominają, dokąd zmierzają, a nawet kim są. Ale jest to podróż najważniejsza i warto się w nią wybrać. On sam zakochał się szczęśliwie w koleżance z kibucu, w którym przeżył prawie 30 lat, ożenił się i miał troje dzieci. Żona Nili była pierwszą recenzentką jego dzieł i zawsze bardzo go wspierała.

W twórczości Oza widoczna jest jego fascynacja kobietami. Być może odziedziczył ją po dziadku Aleksandrze Klausnerze, który do końca życia pisał poematy w swym ojczystym języku rosyjskim (urodził się w Odessie, potem przeniósł do Wilna). Dziadek jest jedną z najbarwniejszych postaci sportretowanych w „Opowieści o miłości i mroku”. Niestety Natalie Portman musiała dokonać wyboru do ekranizacji i dziadka Aleksandra pominęła skupiając się na postaci matki Fani. Po wejściu filmu na ekrany polskich kin omawialiśmy powieść i film w klubie czytelniczym ŻIH. Później w ramach tego klubu pochyliliśmy się nad ostatnim dziełem Oza pt. „Judasz”. Był to powrót autora do Jerozolimy lat jego studiów. Opowieść, w której jest dużo mroku, ale też nadziei.

Jerozolima i kibuc były najczęstszą scenerią jego utworów. W młodości odkrył, że można pisać o ludziach, którzy są zwyczajni, o miejscach, które wydają się mało znaczące, że akcja powieści nie musi toczyć się w Paryżu czy Nowym Jorku, aby była ciekawa.

Rodzice Amosa Jehuda Arie Klausner i Fania z domu Mussman znaleźli się w Izraelu w latach 30-tych. Klausnerowie przybli z Wilna, gdzie Arie studiował, Mussmanowie przybyli z Równego, Fania zaś skończyła studia w Pradze. Jak to określił ich syn, byli Europejczykami. Czytali w kilku językach, ojciec znał kilkanaście i ciągle w rozmowach porównywał słowa z różnych języków. Nie odnaleźli się w tym kraju orientalnym i prowincjonalnym. Wielką postacią i szczególnie wielbioną przez ojca, był jego wuj Josef Klausner, wielki uczony i autorytet moralny. Znali dzięki niemu większość literatów i naukowców mieszkających w Jerozolimie. Szczególnie matka tocząca życie w maleńkim mieszkanku wypełnionym książkami, udzielająca okazyjnie korepetycji, była osobą niespełnioną. Byli ludźmi, którzy ocaleli dzięki aliji, ale stracili wielu bliskich i znajomych ofiar Holocaustu. To wszystko zapewne spowodowało depresję Fani i doprowadziło ją do samobójstwa.

Syna starali się wychować na Izraelczyka, któremu miały być obce ich lęki i kompleksy, dlatego nie uczono go innych języków oprócz hebrajskiego i angielskiego. On sam chciał być sabrą, dzielnym, zdrowym chłopakiem, a nie chudym intelektualistą. Dwa lata po śmierci matki postanowił zamieszkać w kibucu. Dość szybko okazało się, że talent pisarski nie może być porzucony, mimo że próbował go odrzucić. Rada kibucu wysłała go na studia filozoficzne i literaturoznawcze do Jerozolimy. Po powrocie pracował jako traktorzysta, ale jeden dzień w tygodniu miał przeznaczać wyłącznie na pisanie. W połowie lat 80-tych zamieszkał na skraju pustyni w Aradzie, wykładał literaturoznawstwo na Uniwersytecie w Ber-Szewie. Pisał też wiele artykułów do prasy i udzielał się na rzecz pojednania izraelsko-palestyńskiego. Założył organizację Szalom Achszaw (Pokój Teraz), dla wielu stał się przez to zdrajcą swego narodu. Często w wywiadach podkreślał, że daje głos i wsłuchuje się w to co mówią różni ludzie, także ci, których poglądów nie podziela. Książka reportażowa „Na ziemi Izraela” jest tego przykładem. Mówił też, że ciekawość jest u ludzi cechą, która jest bardzo ważna, że ludzie ciekawi świata są lepsi w tym, co robią.

Dla wielu ludzi był autorytetem, dla wielu młodszych pisarzy wzorem. On także wspierał młodszych kolegów po piórze. Odszedł interesujący pisarz i człowiek.

 

 

Alicja Kościan