Będzińskie getto. Pamiętamy

Autor: Cyryl Skibiński
25 sierpnia obchodzić będziemy 70. rocznicę likwidacji będzińskiego getta.
_MGL2209.jpg

Zdaje mi się, że ostatni raz już piszę – notowała 20 lutego 1943 roku Rutka Laskier – Na mieście obława. Nie wolno mi wychodzić i szaleję w domu. […] W Chrzanowie była wczoraj Ausrotung komission [właśc. Ausrottungskommission – komisja likwidacyjna]. Spodziewają się jej również tutaj. Miasto zamiera w oczekiwaniu, a oczekiwanie to najgorsze, co może być. Żeby raz się to skończyło, ta męka, to piekło. Staram się uciekać od tych myśli o jutrze… Wracają jednak jak natrętne muchy. Gdyby można było powiedzieć: umiera się tylko raz…, ale nie można, bo jednak mimo tych wszystkich okropieństw chce się żyć.

Przeczucie Rutki, czternastoletniej mieszkanki Będzina, której ukryty pod podłogą dziennik został odnaleziony po wojnie, tym razem nie okazało się trafne. Rutka nie pomyliła się jednak wiele – do ostatecznej likwidacji getta Niemcy przystąpili kilka miesięcy później, w sierpniu. Ostatnich 12 tysięcy będzińskich Żydów, a wśród nich Rutka wraz z mamą i bratem, wywiezionych zostało wówczas do KL Auschwitz i tam zamordowanych. Około dwóch tysięcy Żydów zastrzelono na ulicach miasta.

25 sierpnia obchodzić będziemy 70. rocznicę likwidacji będzińskiego getta.

Osadnictwo żydowskie w Będzinie sięga średniowiecza. Rozkwit kulturalny, społeczny i polityczny będzińscy Żydzi przeżywają w drugiej połowie XIX w. Stanowią wówczas niemal 80% mieszkańców miasta. Choć w okresie międzywojennym ich liczba stale wzrasta, proporcje mocno się zmieniają – w 1931 roku mniej niż co drugi mieszkaniec liczącego 48 tysięcy ludzi miasta jest Żydem. Na rok przed wybuchem wojny żyło ich w Będzinie prawie 23 tysiące.

Wojska niemieckie zajęły Będzin czwartego dnia wojny. Na ulicach natychmiast rozgorzał terror. 9 września Niemcy podpalili synagogę, w czasie trwającego w niej nabożeństwa. Uciekających z pożaru Żydów zabijano. Tej samej nocy aresztowano 30 przypadkowych mieszkańców miasta – Żydów i Polaków – i następnego dnia rozstrzelano, oskarżając ich o podpalenie synagogi.

Od początku okupacji Żydzi mieszkający w okolicy centrum Będzina przesiedlani byli do dzielnic peryferyjnych. Oficjalnie granice getta wytyczono jednak dopiero w październiku 1942 roku. Wszyscy Żydzi zamieszkać mieli w dwóch ubogich dzielnicach – na Kamionce oraz w sąsiadującej z gettem sosnowieckim Małej Środuli. Teren getta, strzeżony przez żydowską służbę porządkową, nigdy nie został otoczony murem ani płotem.

W maju 1942 roku Niemcy rozpoczęli masowe wywózki będzińskich Żydów do KL Auschwitz. Do największej akcji deportacyjnej doszło 12 sierpnia tego samego roku – całą ludność żydowską zgromadzono wówczas na dwóch miejskich boiskach i po trwającej kilkanaście godzin selekcji, ponad pięć tysięcy osób najmniej nadających się do pracy, wysłano na śmierć. Rutka Laskier, uznana za przydatną niemieckiemu przemysłowi, miała być wysłana do obozu pracy. Udało się jej jednak zbiec, skacząc z pierwszego piętra baraku, w którym czekała na transport. Nieco później notowała:

Napatrzyłam się na tyle nieszczęść, że w ogóle tego pióro opisać nie może. Małe dzieci leżały na mokrej od deszczu trawie. Burza szalała nad nami. Policjanci tak okropnie bili i strzelali. […] Sama widziałam jak żołnierz wyrwał kilkumiesięczne maleństwo z rąk matki i główką z całej siły uderzył o słup latarni. Mózg rozprysnął się na drzewie, matka dostała ataku, piszę to tak jak gdyby nigdy nic, jakbym była doświadczonym na okrucieństwach wojskiem, a jestem przecież młoda, mam czternaście lat i niewiele jeszcze w życiu widziałam, a jestem już taka obojętna. […] Ha, ha, tu można oszaleć, jeżeli się to wszystko przypomni.

1 sierpnia 1943 roku Niemcy przystąpili do ostatecznej likwidacji będzińskiego getta. Trwało to jednak dłużej niż się spodziewali, gdyż natrafili na zbrojny opór Żydowskiej Organizacji Bojowej, działającej na terenie gett w Będzinie i Sosnowcu. Organizacja powstała w połowie 1942 roku, gdy przebywający wówczas w Zagłębiu Mordechaj Anielewicz namówił dawnego oficera Józefa Kożucha, aby ten prowadzone przez siebie kursy przysposobienia zawodowego przekształcił w grupy samoobrony. Do inicjatorów zrywu należeli także brat Józefa, Bolesław, łączniczka Frumka Płotnicka oraz Cwi Brandes, członek dowództwa ŻOB. Walki trwały kilka dni. Prawdopodobnie wszyscy uczestniczący w niej żydowscy bojowcy zginęli.

Przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeżeli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione. To właśnie dlatego powstaje w Będzinie zegar słoneczny będący swoistym pomnikiem i plenerowe widowisko „Będzin 2013–1943” upamiętniające 70. rocznicę tragedii będzińskiego getta. To właśnie dlatego zapraszamy wszystkich na uroczystość zapadającą w pamięć.

Będzin 2013–1943

Cyryl Skibiński