Żydzi w Powstaniu Warszawskim

Autor: Żydowski Instytut Historyczny
Gdy 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie warszawskie, wśród walczących byli także Żydzi. Część z nich uczestniczyła wcześniej w krwawo stłumionym powstaniu w getcie warszawskim, a następnie w leśnej partyzantce. Wchodzący w skład Armii Ludowej samodzielny pluton ŻOB był jedyną w powstańczych szeregach formacją bojową stricte żydowską.
gesiowka.jpg

Więźniowie uwolnieni z tzw. Gęsiówki  /  zdjęcie nieznanego autora, "Stolica", 1957 r.

 

"Nie trzeba być psychologiem" – pisał o swoich towarzyszach "Antek" Cukierman – "żeby zrozumieć, co czuli ci ludzie. Przypuszczam, że cały czas marzyli o chwili, kiedy będą mogli stanąć do walki przeciwko Niemcom. I przyszedł 1 sierpnia 1944 i dał im szansę spełnienia tego marzenia".

Cukierman został komendantem Żydowskiej Organizacji Bojowej po śmierci Mordechaja Anielewicza w bunkrze przy ul. Miłej 18. Wraz z Cywią Lubetkin, Markiem Edelmanem i kilkudziesięciu innymi bojowcami, którym w maju 1943 roku udało się wydostać z płonącego getta, niezwłocznie przystąpił do kolejnego powstania.

odezwa.jpg
Odezwa Żydowskiej Organizacji Bojowej z sierpnia 1944 r.

Wchodzący w skład Armii Ludowej samodzielny pluton ŻOB był jedyną w powstańczych szeregach formacją bojową stricte żydowską. Wśród powstańców było jednak znacznie więcej Żydów. W momencie wybuchu powstania wielu z nich zgłaszało się na ochotnika do pierwszego napotkanego oddziału, nie zwracając uwagi na konotacje polityczne danej grupy. Inni zaangażowani byli w działania polskiego podziemia na długo przed wybuchem powstania.

Trudno oszacować, ilu Żydów chwyciło w sierpniu 1944 roku za broń. Większość z nich walczyła i ginęła pod przybranymi w czasie wojny polskimi nazwiskami. Ich pochodzenie było często tajemnicą także przed kolegami z oddziału. Obawiali się – nie bezpodstawnie – że gdyby wyszło ono na jaw, towarzysze broni mogliby zacząć traktować ich pogardliwie albo w ogóle nie dopuścić do walki. Realna okazała się też groźba, że w pewnej chwili żydowskiego powstańca może dosięgnąć „zbłąkana kula”, wystrzelona przez któregoś z kolegów.

 

Postawy przyjmowane przez żołnierzy wobec walczących w ich szeregach Żydów były jednak bardzo różne. W niektórych oddziałach panowała pełna akceptacja, umacniana jeszcze przez fakt walki ze wspólnym wrogiem. Różne były też strategie żydowskich powstańców. Samuel Willenberg, żołnierz Wojska Polskiego podczas kampanii wrześniowej i uczestnik buntu w Treblince, przystępując do batalionu AK „Ruczaj”, podał swoje prawdziwe nazwisko. Nie chciał ginąć – jak mówił po latach – jako fikcyjny Ignacy Popow, którego nazwisko widniało wówczas w jego dokumentach.

willenberg_1.08.jpg
Samuel Willenberg, Godzina „W”, 1.08.2013. Zbiory ŻIH

W Powstaniu Warszawskim brali udział nie tylko liczni Żydzi, ale też Żydówki. "O godzinie siedemnastej usłyszałam strzały" – pisała Adina Blady-Szwajger, lekarka i łączniczka ŻOB. – "Wybiegłam na schody. Tego wrażenia nie zapomnę. Po schodach zbiegał – oficer polski! W mundurze Brygady Karpackiej! Wszyscy płakali i ja z nimi. W suterenie urządzał się szpital polowy. Podeszłam do komendanta. Był to major «Pobóg», przedstawiłam się, powiedziałam kim jestem i natychmiast zostałam zaliczona w poczet personelu szpitala".

W szeregi powstańcze, podobnie jak ich polscy rówieśnicy, wstępowały także dzieci i młodzież żydowska. Znani ze swojej brawury byli bracia: 13-letni Zalman „Miki” i 14-letni Perec „Cwaniak” Hochmanowie. Po likwidacji getta walczyli o przetrwanie, handlując papierosami na pl. Trzech Krzyży. Po wybuchu powstania natychmiast włączyli się w walkę z Niemcami. Służyli jako łącznicy w działającym na terenie Śródmieścia batalionie „Sokół” i nie odstępowali na krok legendy oddziału, Antoniego Godlewskiego, czyli „Antka Rozpylacza”. Dowódca poległ 8 sierpnia w Alejach Jerozolimskich. Bracia przeżyli wojnę – Zalman zmarł w 1996 r., Perec w 2013 r.

powstancy2.jpg
Powstańcy warszawscy. Zbiory ŻIH

Na ulicach powstańczej Warszawy usłyszeć można było języki wielu państw okupowanej przez Niemców Europy – węgierski, grecki czy francuski. Posługiwali się nimi Żydzi wywiezieni ze swoich ojczyzn do Oświęcimia, a następnie przeniesieni do Obozu Koncentracyjnego Warszawa, tzw. Gęsiówki. Przetrzymywani tam więźniowie zatrudnieni byli przy pracach porządkowych w ruinach dawnego getta. 5 sierpnia Harcerski Batalion Szturmowy „Zośka” zaatakował Gęsiówkę i wyzwolił 348 uwięzionych tam Żydów. Zdecydowana większość z nich dołączyła do powstańców, także do oddziałów liniowych. 

Dla Polaków Powstanie Warszawskie było patriotycznym zrywem, który przyniósł miastu unicestwienie. Ostatnim żyjącym w Warszawie Żydom wybuch powstania umożliwił wyjście z ukrycia i odzyskanie własnej tożsamości. Ci, którym udało się przeżyć zagładę własnego narodu, chwycili za broń, aby walcząc w polskich oddziałach szukać odwetu na Niemcach. "Wiem, że dla większości ludzi powstanie to był okres najokropniejszych męczarń. Ale dla mnie to był okres cudownie odzyskanej wolności" – pisała w rok po wojnie uwolniona z Gęsiówki Zofia Samsztejn.

Żydzi ukrywało się po powstaniu warszawskim w ruinach miasta i zakamuflowanych schronach. Był wśród nich Henryk Beck, lekarz i rysownik, kierujący szpitalem powstańczym, który po kapitulacji powstania zdecydował się pozostać w Warszawie. Wraz z ponad 30 innymi osobami doczekał pod ziemią nadejścia wojsk radzieckich.

Żydowski Instytut Historyczny