Menu
- Aktualności
- Wydarzenia
- Serce tamtego miasta
- Oneg Szabat
- Zbiory
- Nauka
- Wystawy
- Edukacja
- Wydawnictwo
- Genealogia
- O Instytucie
- Księgarnia na Tłomackiem
- Czasopismo „Tłomackie 3/5"
- Kwartalnik Historii Żydów
Więźniowie uwolnieni z tzw. Gęsiówki /
"Nie trzeba być psychologiem" – pisał o swoich towarzyszach "Antek" Cukierman – "żeby zrozumieć, co czuli ci ludzie. Przypuszczam, że cały czas marzyli o chwili, kiedy będą mogli stanąć do walki przeciwko Niemcom. I przyszedł 1 sierpnia 1944 i dał im szansę spełnienia tego marzenia".
Cukierman został komendantem Żydowskiej Organizacji Bojowej po śmierci Mordechaja Anielewicza w bunkrze przy ul. Miłej 18. Wraz z Cywią Lubetkin, Markiem Edelmanem i kilkudziesięciu innymi bojowcami, którym w maju 1943 roku udało się wydostać z płonącego getta, niezwłocznie przystąpił do kolejnego powstania.
Wchodzący w skład Armii Ludowej samodzielny pluton ŻOB był jedyną w powstańczych szeregach formacją bojową stricte żydowską. Wśród powstańców było jednak znacznie więcej Żydów. W momencie wybuchu powstania wielu z nich zgłaszało się na ochotnika do pierwszego napotkanego oddziału, nie zwracając uwagi na konotacje polityczne danej grupy. Inni zaangażowani byli w działania polskiego podziemia na długo przed wybuchem powstania.
Trudno oszacować, ilu Żydów chwyciło w sierpniu 1944 roku za broń. Większość z nich walczyła i ginęła pod przybranymi w czasie wojny polskimi nazwiskami. Ich pochodzenie było często tajemnicą także przed kolegami z oddziału. Obawiali się – nie bezpodstawnie – że gdyby wyszło ono na jaw, towarzysze broni mogliby zacząć traktować ich pogardliwie albo w ogóle nie dopuścić do walki. Realna okazała się też groźba, że w pewnej chwili żydowskiego powstańca może dosięgnąć „zbłąkana kula”, wystrzelona przez któregoś z kolegów.
Postawy przyjmowane przez żołnierzy wobec walczących w ich szeregach Żydów były jednak bardzo różne. W niektórych oddziałach panowała pełna akceptacja, umacniana jeszcze przez fakt walki ze wspólnym wrogiem. Różne były też strategie żydowskich powstańców. Samuel Willenberg, żołnierz Wojska Polskiego podczas kampanii wrześniowej i uczestnik buntu w Treblince, przystępując do batalionu AK „Ruczaj”, podał swoje prawdziwe nazwisko. Nie chciał ginąć – jak mówił po latach – jako fikcyjny Ignacy Popow, którego nazwisko widniało wówczas w jego dokumentach.
W Powstaniu Warszawskim brali udział nie tylko liczni Żydzi, ale też Żydówki. "O godzinie siedemnastej usłyszałam strzały" – pisała Adina Blady-Szwajger, lekarka i łączniczka ŻOB. – "Wybiegłam na schody. Tego wrażenia nie zapomnę. Po schodach zbiegał – oficer polski! W mundurze Brygady Karpackiej! Wszyscy płakali i ja z nimi. W suterenie urządzał się szpital polowy. Podeszłam do komendanta. Był to major «Pobóg», przedstawiłam się, powiedziałam kim jestem i natychmiast zostałam zaliczona w poczet personelu szpitala".
W szeregi powstańcze, podobnie jak ich polscy rówieśnicy, wstępowały także dzieci i młodzież żydowska. Znani ze swojej brawury byli bracia: 13-letni Zalman „Miki” i 14-letni Perec „Cwaniak” Hochmanowie. Po likwidacji getta walczyli o przetrwanie, handlując papierosami na pl. Trzech Krzyży. Po wybuchu powstania natychmiast włączyli się w walkę z Niemcami. Służyli jako łącznicy w działającym na terenie Śródmieścia batalionie „Sokół” i nie odstępowali na krok legendy oddziału, Antoniego Godlewskiego, czyli „Antka Rozpylacza”. Dowódca poległ 8 sierpnia w Alejach Jerozolimskich. Bracia przeżyli wojnę – Zalman zmarł w 1996 r., Perec w 2013 r.
Na ulicach powstańczej Warszawy usłyszeć można było języki wielu państw okupowanej przez Niemców Europy – węgierski, grecki czy francuski. Posługiwali się nimi Żydzi wywiezieni ze swoich ojczyzn do Oświęcimia, a następnie przeniesieni do Obozu Koncentracyjnego Warszawa, tzw. Gęsiówki. Przetrzymywani tam więźniowie zatrudnieni byli przy pracach porządkowych w ruinach dawnego getta. 5 sierpnia Harcerski Batalion Szturmowy „Zośka” zaatakował Gęsiówkę i wyzwolił 348 uwięzionych tam Żydów. Zdecydowana większość z nich dołączyła do powstańców, także do oddziałów liniowych.
Dla Polaków Powstanie Warszawskie było patriotycznym zrywem, który przyniósł miastu unicestwienie. Ostatnim żyjącym w Warszawie Żydom wybuch powstania umożliwił wyjście z ukrycia i odzyskanie własnej tożsamości. Ci, którym udało się przeżyć zagładę własnego narodu, chwycili za broń, aby walcząc w polskich oddziałach szukać odwetu na Niemcach. "Wiem, że dla większości ludzi powstanie to był okres najokropniejszych męczarń. Ale dla mnie to był okres cudownie odzyskanej wolności" – pisała w rok po wojnie uwolniona z Gęsiówki Zofia Samsztejn.
Żydzi ukrywało się po powstaniu warszawskim w ruinach miasta i zakamuflowanych schronach. Był wśród nich Henryk Beck, lekarz i rysownik, kierujący szpitalem powstańczym, który po kapitulacji powstania zdecydował się pozostać w Warszawie. Wraz z ponad 30 innymi osobami doczekał pod ziemią nadejścia wojsk radzieckich.