6 lipca. Rocznica śmierci Władysława Szpilmana

Autor: prof. Marian Fuks
Władysław Szpilman – pianista, kompozytor, kameralista – zmarł 6 lipca 2000 roku w Warszawie. Przeżył wojnę dzięki muzyce, pomocy polskich przyjaciół i oficera Wehrmachtu.
szpilman_dorys_1_fb.jpg

Władysław Szpilman, 1962 r. Fotografia Benedykta Jerzego Dorysa, Polona

 

Władysław Szpilman (ps. Al Legro) urodził się 5 grudnia 1911 roku w Sosnowcu w rodzinie o tradycjach muzycznych. Był najstarszym dzieckiem Samuela (Szmula) Szpilmana i Edwardy (Estery) z domu Rappaport. Uczył się fortepianu w Konserwatorium im. Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem Aleksandra Michałowskiego i Józefa Śmidowicza, a następnie w Akademii Muzycznej w Wiedniu.

W 1931 roku, uzyskawszy stypendium, wyjechał do Berlina i w tamtejszej Akademii Muzycznej ukończył studia u Artura Schnabla (fortepian) i Franza Schrekera (kompozycja). Występując w Berlinie dał się poznać jako znakomity pianista. I tu też powstały pierwsze jego kompozycje, jak suita fortepianowa Życie maszyn i kilka utworów symfonicznych.

Po dojściu Hitlera do władzy, w 1933 roku, Szpilman opuścił Berlin i wrócił do Warszawy. Tu rozpoczął działalność koncertową, występując często wraz ze znanym skrzypkiem Bronisławem Gimplem.

W 1935 roku został zaangażowany do Polskiego Radia jako pianista, gdzie pracował do wybuchu wojny. Nie zaprzestał działalności koncertowej, występując m.in. z tak wybitnymi, światowej sławy skrzypkami, jak Bronisław Gimpel, Ida Haendel, Henryk Szeryng, Roman Totenberg.

Jako kompozytor Szpilman zamierzał początkowo poświęcić się muzyce poważnej, jest autorem szeregu utworów symfonicznych, które znalazły się w programach filharmonii w Berlinie, Warszawie, Łodzi (m.in. Sceny Baletowe, Concertino, Litle Overture for Symphony Orchestra, Waltz in the Olden Style). Po wojnie był autorem sygnału Polskiej Kroniki Filmowej (od 1947 r.).

Jednak w jego twórczości przeważyła muzyka rozrywkowa, filmowa (m.in. do filmu Wrzos (1937), Dr Murek (1939), Zadzwońcie do mojej żony (1957), muzyka do słuchowisk radiowych i komedii muzycznych, jak Ciotka Karola, Mąż Fołtasiówny, ale przede wszystkim zasłynął jako autor ponad pięciuset (jego syn, Andrzej. uważa, że około tysiąca) piosenek, spośród których wiele stało się przebojami, wykonywanymi przez najpopularniejsze piosenkarki i piosenkarzy. Takie piosenki, jak Nie wierzę piosence, Deszcz, Tych lat nie odda nikt, Cicha noc, Nie ma szczęścia bez miłości, Czerwony autobus, Pójdę na Stare Miasto, Jutro będzie dobry dzień i wiele innych, w tym ponad 50 piosenek dla dzieci, świadczy o ogromnym dorobku Szpilmana w tej dziedzinie. Należy też wspomnieć, że autorami tekstów do piosenek Szpilmana byli Kazimierz Winkler, Edward Fiszer, Emanuel Szlechter, Konstanty Ildefons Gałczyński, Jan Brzechwa, Tadeusz Kubiak i inni.

Po wybuchu wojny, we wrześniu 1939 roku, Szpilman nadal pracował w Polskim Radiu. 23 września grał przed jego mikrofonem dzieła Chopina. Recital został przerwany przez brak prądu spowodowany nalotem niemieckich samolotów na elektrownię warszawską. Po wojnie Polskie Radio rozpoczęło swoją działalność od recitalu Szpilmana z tym samym programem, który przerwał nalot we wrześniu 1939 roku.

szpilman_cbj.jpg [373.06 KB]
Zaproszenie na imprezy do kawiarni - restauracji "Nowoczesna" (ul. Nowolipki 10). Luty 1941 r.
Jako solista wystąpi "znakomity pianista Władysław Szpilman".
W 1943 r. Artur Gold został zmuszony przez Niemców do kierowania orkiestrą w obozie zagłady Treblinka.
Centralna Biblioteka Judaistyczna

Szpilman znalazł się wraz z rodziną w getcie warszawskim. Grał w kawiarniach, także jako akompaniator. Skomponował tu również parę piosenek oraz utwór Casanova do tekstu Władysława Szlengla na głos i dwa fortepiany.

Gdy rozpoczęła się deportacja Żydów z warszawskiego getta do obozu zagłady w Treblince, ofiarą Niemców stała się także rodzina Szpilmanów. Władysławowi udało się uniknąć deportacji. Przebywał nadal w getcie, gdzie bywał zatrudniany dorywczo jako robotnik. Przed wybuchem powstania w getcie warszawskim udało mu się przedostać na tzw. „aryjską stronę”, gdzie dzięki pomocy przyjaciół, m.in. małżeństw Boguckich i Lewickich oraz kilku znanych kompozytorów, przetrwał do wybuchu powstania warszawskiego. Podczas powstania i po jego upadku dalsze korzystanie z pomocy przyjaciół stało się niemożliwe. Szpilman, skazany wyłącznie na własne siły, z trudem znalazł kryjówkę w na wpół spalonym budynku przy Al. Niepodległości 223, wegetując w nim o chłodzie i głodzie.

O zmierzchu zasypiałem i do około pierwszej w nocy spałem, po czym, przyświecając sobie zapałkami, których zapas znalazłem w jednym z niedopalonych mieszkań, wyruszałem na poszukiwanie żywności. Szperałem w piwnicach i zgliszczach mieszkań, znajdując niedojedzone resztki kaszy, spleśniałe kawałki chleba, stęchłą mąkę oraz wodę w wannach, wiadrach czy garnkach. (…) Pewnego razu w którejś z piwnic nieoczekiwanie znalazłem prawdziwy skarb: pół litra spirytusu. Postanowiłem przechować go i wypić dopiero wtedy, gdy dożyję końca wojny. W dzień, gdy leżałem na strychu, często zdarzało się, że w poszukiwaniu łupów wpadali do domu Niemcy bądź Ukraińcy. Każda z tych wizyt powodowała nowe napięcie nerwów i śmiertelne przerażenie, że mnie znajdą i zamordują. Na strych nie zajrzeli jednak ani razu, chociaż wizyt tych naliczyłem ponad trzydzieści.

(…) Któregoś dnia podłożyłem kawałek sukna pod znaleziony odłamek szyby i w tym zaimprowizowanym lustrze przejrzałem się. W pierwszej chwili nie mogłem wprost uwierzyć, że ta potworna maska, która ukazała się moim oczom, to ja. Od miesięcy nie strzygłem się, nie goliłem i nie myłem. Na głowie miałem wysoki, zmierzwiony kołtun włosów. Moja twarz porośnięta była czarnym zarostem, tworzącym już całkiem okazałą brodę. Skóra twarzy w miejscach niezarośniętych była czarna, powieki zaczerwienione, a czoło pokryło się strupami liszajów. [1]

Skrajnie wyczerpany, bliski samobójstwa, został przypadkowo odkryty przez niemieckiego oficera, kapitana Wehrmachtu Wilma Hosenfelda. Nie dowierzając wyjaśnieniu Szpilmana, że jest pianistą, Hosenfeld zaprowadził go do ocalałego pokoju, gdzie stał fortepian i kazał mu coś zagrać.

Zacząłem grać Nokturn cis-moll Chopina. Szklisty, brzękliwy dźwięk, wydobywający się z rozstrojonego instrumentu, odbijał się o puste ściany mieszkania i klatki schodowej, brzmiąc przyciszonym, smętnym echem w ruinach domków po drugiej stronie ulicy. Gdy skończyłem, cisza panująca w mieście stała się jeszcze bardziej głucha i upiorna. Z pewnej odległości dobiegło miauknięcie kota, z dołu zaś, sprzed domu, słychać było gardłowy, niemiecki wrzask. Oficer stał dłuższą chwilę, przyglądając mi się w milczeniu, po czym westchnął i powiedział: - Jednak nie powinien pan tu zostać. Wywiozę pana poza miasto, do jakiejś wsi. Tam będzie pan bezpieczny. Potrząsnąłem głową. – Ja nie mogę przecież stąd wyjść! – odparłem z naciskiem. Dopiero teraz zdawał się pojmować, jaki był prawdziwy powód mojego ukrycia się w ruinach. [2]

Dzięki pomocy Hosenfelda, który dostarczał Szpilmanowi żywność i ciepłe okrycia, Szpilman dotrwał do końca wojny. W 1946 roku ukazała się książka Śmierć miasta, opracowana wspólnie przez Szpilmana i Jerzego Waldorffa, opisująca dramatyczne przeżycia pianisty. Po latach, publikacja, już bez skrótów wymuszonych cenzurą, została wznowiona (Władysław Szpilman, Pianista, Wydawnictwo Znak, 2000). Została wydana także za granicą i stała się podstawą filmu Polańskiego pod tym samym tytułem.

Gdy Szpilman dowiedział się, że Hosenfeld znajduje się w niewoli radzieckiej, zabiegał o jego uwolnienie – bezskutecznie. Kapitan zmarł w obozie jenieckim w 1952 r.

W kolejnych latach Szpilman wznowił aktywną działalność. Wrócił do pracy w Polskim Radiu, gdzie przez pewien czas był dyrektorem działu muzycznego. Skomponował sygnał do Polskiej Kroniki Filmowej. Kontynuował działalność koncertową, jako pianista i kameralista, zakładając, wraz z Bronisławem Gimplem, znakomity „Kwintet Warszawski”. Nadal komponował niezliczone piosenki. Był pomysłodawcą i organizatorem pierwszego Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie (1961).

Został odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. 

Zmarł 6 lipca 2000. Miał 88 lat. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

_en_Szpilman-tablica.jpg
 Tablica pamiątkowa na domu, w którym urodził się Władysław Szpilman
Fot. operomania, Wikipedia, CC BY-SA 4.0.

 

Przypisy:

[1] Władysław Szpilman, Pianista: warszawskie wspomnienia 1939-1945; wstęp i oprac. Andrzej Szpilman, zawiera Fragmenty pamiętnika Wilma Hosenfelda; posłowie Wolf Biermann, Kraków 2000, s. 158-159.

[2] Tamże, s. 168.

prof. Marian Fuks   historyk, muzykolog, były dyrektor ŻIH