Ostatnia kula nam się należy!

Autor: Olga Szymańska
Symbolicznym miejscem przypominającym o cywilach i powstańcach warszawskiego getta jest kopiec na rogu ulic Dubois i Miłej.
Zrzut_ekranu_2016-05-08_o_13.52.32.png

W pogodny wieczór wiosenny,

Przy dźwiękach skocznej muzyki.

Salwy za murem getta

Głuszyła skoczna melodia…

Wiosną 1943 roku gałęzie bzów w Ogrodzie Krasińskich rozkwitały fioletowymi i białymi pąkami, przyroda zataczała kolejny cykl życia, nie zwracając uwagi na to, co działo się kilkadziesiąt metrów od bramy ogrodu. Po drugiej stronie parku – Rozwiewał suknie dziewczynom/Ten wiatr od domów płonących. 19 kwietnia 1943 roku z okien kamienicy przy sąsiedniej ulicy Świętojerskiej powstańcy rzucili koktajle Mołotowa i oddali pierwsze strzały w kierunku kolumny oddziałów niemieckich, wkraczających do getta od strony Nalewek w celu jego ostatecznej likwidacji. Po zaciętych walkach w rejonie placu Muranowskiego i szopu szczotkarzy, okupant zmienił strategię. Od 24 kwietnia palono domy, wyszukiwano schrony, a znalezionych w nich Żydów zabijano lub wyprowadzano na Umschlagplatz i wywożono do Treblinki.

Symbolicznym miejscem, które przypomina współczesnym warszawiakom o cywilach i powstańcach, którzy zostali pod gruzami bunkrów, schronów i kamienic, jest kopiec na rogu ulic Dubois i Miłej. W bunkrze kamienicy pod adresem Miła 18 ukrywali się dowódcy powstania z Żydowskiej Organizacji Bojowej, m.in. Mordechaj Anielewicz, oraz ludność cywilna. Była wśród nich Hela Rufeisen-Schupper, która tak wspomina pobyt w bunkrze: „Bunkier na Miłej 18 należał do zorganizowanej szajki złodziei żydowskich, którzy połączyli szereg piwnic i przygotowali na czarną godzinę schron dla swoich rodzin i przyjaciół. Schron ten był dobrze wyposażony w żywność, a nawet w broń. Była elektryczność, kuchnie i umeblowane pokoje dla przywódców szajki. Szmuel Iser, który stał na czele tego „związku zawodowego”, zgodził się na umieszczenie w bunkrze komendy ŻOB-u i wszystkich bojowników, których mieszkania posterunkowe były spalone. (…) Każdy pokój bunkra, w którym znajdowali się członkowie organizacji, miał nazwę: Treblinka, Poniatów, Piaski. W pokojach było strasznie gorąco i duszno, a w tym, który przylegał do kuchni, chłopcy zmuszeni byli rozbierać się do półnaga. Na legowiskach było tak ciasno, że gdy ktoś miał się odwrócić z boku na bok, wszyscy musieli to uczynić. Świece gasły z braku tlenu. (…) Wszyscy rwali się do czynu, bo każdy czyn, nawet najniebezpieczniejszy, jest lepszy niż bezbronność. Zdawali sobie sprawę, że koniec się zbliża i że jest to kwestia godzin lub dni".

Bunkier przy Miłej 18, odnaleziony prawdopodobnie w wyniku denuncjacji, został otoczony przez Niemców, którzy przez pięć wejść wpuszczono do środka gaz i materiały samozapalające. Te dramatyczne chwile relacjonuje Tosia Altman: „Niemcy odkryli bunkier, wpuścili do środka gaz. Powstała panika. Ludzie tłoczyli się do wyjścia. Niemożliwość obrony. Arie Wilner zawołał: Bojowcy, strzelajcie do siebie. Ostatnia kula nam się należy. Nie wpadniemy żywi w ręce Niemców! Rozpoczęła się samobójcza strzelanina. Lutek Rotblatt podał matce krzesło, pocałował ją, dał jej truciznę, a potem zastrzelił ją i samego siebie". Szczególne wrażenie robią relacje powstańców zawierające fragment raportu „kata getta” Jurgena Stroopa, który tak w dalekopisie z 8 maja meldował: „Cały obszar byłego getta żydowskiego został dzisiaj przetrząśnięty przez oddziały szturmowe w poszukiwaniu istniejących bunkrów oraz Żydów. Jak już przed kilkoma dniami meldowano, ci podludzie, bandyci i terroryści utrzymują się jeszcze w bunkrach, w których żar od ognia staje się nie do zniesienia. Te kreatury wiedzą dokładnie, że pozostało im tylko jedno: albo trwać w ukryciu, jak długo się tylko da, albo też wyjść na powierzchnię i przy tym próbować ranić lub położyć trupem nacierających żołnierzy formacji wojskowych SS, policji i Wehrmachtu. W związku z zameldowanym we wczorajszym dalekopisie wykryciem położenia bunkra tzw. ścisłego „kierownictwa partyjnego” przedsięwzięto dzisiaj dalszą akcję. W rezultacie udało się bunkier kierownictwa partyjnego otworzyć i ująć około 60 silnie uzbrojonych bandytów. (…) W bunkrze tym znajdowało się około 200 Żydów, spośród których 60 ujęto, a 140 na skutek działania świec dymnych oraz podłożenia w kilku miejscach ładunków wybuchowych zostało zlikwidowanych".

Przed 6 maja Żydowska Organizacja Bojowa wysłała Symchę Ratajzera, z zadaniem zorganizowania ewakuacji powstańców i ukrycia ich po stronie aryjskiej. Powstańcy z Miłej i Franciszkańskiej przeszli kanałami na ulicę Prostą, gdzie czekały na nich dwie ciężarówki, którymi dojechali do Łomianek. Wśród nich byli Cywia Lubetkin i Marek Edelman, który tak wspomina te majowe, powstańcze dni: „Do wieczora nikt z Miłej się u nas nie zjawił, więc koło północy w piątek poszliśmy do nich. Pamiętam, że poszła ze mną Celina i Janek Bilak. Było ciemno. Po drodze nagle poczuliśmy, że nie ma z nami Celiny. Wpadła do piwnicy, kiedy załamała się pod nią spalona belka. Trzeba było ją wyciągnąć. Na Miłej panowała zupełna cisza, wszystko sprawiało dziwne wrażenie. Kilkakrotnie powtarzaliśmy hasło (Jan), ale nie usłyszeliśmy odzewu (Warszawa). Nagle spod jakichś drzwi wyłoniło się kilkanaście osób. Od nich dopiero dowiedzieliśmy się o samobójstwie, do którego wezwał Jurek Wilner, bo rzekomo nie było wyjścia z okrążonego schronu. Jednak ta czternastka wyjście znalazła i teraz powiedzieli nam szczegółowo, kto kogo w jakim momencie zabił i kto kiedy sam się zastrzelił".

Tylko kilkorgu z pozostałych w bunkrze bojowców udało się, mimo zatrucia gazem, uciec przez jedyne (z sześciu) nieobstawione przez Niemców wyjście. Ci spośród nich, którzy nie umarli w krótkim czasie na skutek odniesionych ran, wydostali się kanałami na stronę „aryjską” i wyszli przy ulicy Prostej.  

 

Artykuły o bunkrze w Centralnej Bibliotece Judaistycznej:

http://cbj.jhi.pl/documents/651354/0/

http://cbj.jhi.pl/documents/343310/1/

http://cbj.jhi.pl/documents/343512/5/

http://cbj.jhi.pl/documents/343512/2/

 

Bibliografia:

Marek Edelman, I była miłość w getcie, 2009

Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, 1992

Hela Rufeisen-Schupper, Pożegnanie Miłej 18, 1996

 

 

Olga Szymańska   Edukatorka ŻIH