Wśród śpiewaków wyróżnia się pan w binoklach o bardzo pięknym głosie. Żona z wózkiem i dzieckiem zbiera datki. Jest też śpiewak melodii bożniczych, ładnie śpiewający, obchodzący czasem klatki schodowe. Na Ciepłej śpiewa jakaś dziewczynka śpiewki hebrajskie. Wysoka „gidia” z inteligencji śpiewa cienkim głosem: „Życie bardzo nikczemne uderzyło mnie w skroń, siostro przystań tu przy mnie, siostro podaj mi dłoń”. Czasem dla odmiany śpiewa o „ulicy Siennej” albo też „umówiłem się z nią na dziewiątą” […]
Wszyscy ci ludzie chcą żyć, a tymczasem życie w getcie nabiera coraz [bardziej] upiornego charakteru. Bo zarobkować w getcie trudno. Znany na ulicach getta żebrak, Rubinstein, nazywający siebie „mądry wariat”, wygłaszający różne dowcipne powiedzenia, wykrzykuje od czasu do czasu: „ałe głajch” – „wszyscy równi”. Kto wie, czy wszyscy nie wyrobimy się w końcu na żebraków.
Chaim Hasenfus, 2 kwietnia 1941, Warszawa
„Pamiętniki z getta warszawskiego”,oprac. M. Grynberg, Warszawa 1993; dziennik ze zbiorów ŻIH